Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: motov8 w 23.11.2016, 13:55
-
Nie wiem gdzie to napisać, ale mam problem z braniami na metodę. Na zbiorniku PZW zarybili karpiem 35-40 cm i wybrałem sie połowić wczoraj.
Moje zestawy to metoda, na sztywno (krętlik wciśnięty w koszyk) oraz przelotowo. Przynęty przerobiłem wszystkie, dumbelsy ananas, tutti-frutti, pellety Sonu o'pellet, popki Lorpio itp Zanęta to pellet, a druga to MMM.
Miałem dosłownie zero brań, no może 2 x podciągnęło agresywnie do kija i puściło. Wszyscy pozostali łapali klasycznie na sprężynie, koszyk i mieli robaki białe lub czerwony - mieli bardzo dużo brań i ryb.
To co zauważyłem to bombka (łowię na karpiówki z bombką) ruszała się o 1-2 cm tak jakby karp żerował i wyjadał zanętę (pellet), ale już przynęta go zupełnie nie interesowała. Nawet zmieniłem przypony i założyłem robaki, ale nie dało to efektu (winę pewnie ponosi ostrożne i delikatnie żerowanie, więc z koszykiem od metody jest zbyt duże obciążenie na sztywno, a przelotowo to już zupełnie żyłka stawia niesamowity opór).
I teraz pytanie co robię źle ? Czy może ryba w tym okresie nie pobiera takich przynęt, które są ciężko strawne i nienaturalne dla nich.
-
Przy metodzie żadne opory nie mają znaczenia. Króciutki przypon sprawia, że ryba zacina się, gdy tylko ruszy łbem. Tam nie ma miejsca na cmokania, pociągania itp. Być może miałeś źle skonstruowany przypon, bo to jest recepta na 100-procentową porażkę.
-
Karp je w taki sposób, że nie ma opcji, żeby wyjadł pellet i zostawił przynętę. Jeśli karp wyjada pellet, to powinien nawet mimo woli zassać również przynętę. Jeśli faktycznie tak było, to winy bym szukał w przyponie.
EDIT: widzę, że się spóźniłem :)
-
Nie wiem gdzie to napisać, ale mam problem z braniami na metodę. Na zbiorniku PZW zarybili karpiem 35-40 cm i wybrałem sie połowić wczoraj.
Moje zestawy to metoda, na sztywno (krętlik wciśnięty w koszyk) oraz przelotowo. Przynęty przerobiłem wszystkie, dumbelsy ananas, tutti-frutti, pellety sonu o'pellet, popki lorpio itp Zanęta to pellet, a druga to MMM.
Miałem dosłownie zero brań, no może 2x podciągło agresywnie do kija i puściło. Wszyscy pozostali łapali klasycznie na sprężynie, koszyk i mieli robaki białe lub czerwony - mieli bardzo dużo brań i ryb.
To co zauważyłem to bąbka (łowię na karpiówki z bombką) ruszała się o 1-2 cm tak jakby karp żerował i wyjadał zanętę (pellet), ale już przynęta go zupełnie nie interesowała. Nawet zmieniłem przypony i założyłem robaki, ale nie dało to efektu (winę pewnie ponosi ostrożne i delikatnie żerowanie, więc z koszykiem od metody jest zbyt duże obciążenie na sztywno, a przelotowo to już zupełnie żyłka stawia niestamowity opór).
I teraz pytanie co robię źle ? Czy może ryba w tym okresie nie pobiera takich przynęt, które są ciężko strawne i nienaturalne dla nich.
Kolego ja bym szukał przyczyn w zanęcie. Może te najbardziej wyszukane- na bazie mączek rybnych oraz pellety są teraz poprostu mniej skuteczne. To co sprawdzało się jeszcze miesiąc temu teraz zawodzi.
Przerabiałem ostatnio to samo co ty, zresztą moi znajomi też. Zamieniliśmy zestawy na zwykłe koszyki, w nie zwykła zanęta spożywcza, przypon ok. 50 cm, na haczyku mięcho. Wtedy dopiero zaczęliśmy łowić. Metoda na mojej wodzie od ok. 2 tyg. nie daje ryb. Koszyki co innego. Pozdrawiam.
-
Motov a jaki ciężar podajnika miałeś i jakie dno w zbiorniku?
-
Motov a jaki ciężar podajnika miałeś i jakie dno w zbiorniku?
Podajnik Jaxon d'la Drennan, gramatura 30 gramów (jak kupowałem to takie były najcięższe).
Dno jak dno na typowym zalewie, czyli lekki muł 2-3 cm - wydaje mi się optymalna waga do mułu.
Jeżeli chodzi o przypon, to przez całą noc kombinowałem i przerobiłem około 12 różnych przyponów z różnymi włosami i każdy rodzaj przynęty.
Dosłownie nie miałem żadnych brań oprócz tych dwóch, haczyk od 8 do 12.
Wg mnie wina to przynęta, ryba o tej porze raczej omija już przynęty typu kulki czy dumbellsy. W wakacje ciągnąłem tam normalnie ryby, tylko w tym okresie dosłownie nic.
No może 5 dni temu na popup Lorpio Shelfish 7mm złapałem kilogramowego jazia, ale to jedyne branie wtedy, a teraz po zarybieniu dosłownie żaden karp na moje zestawy, a inni klasycznie na robaki co chwile grania.
-
Troszkę niedoceniane są przez ludzi łowiących na wodach PZW metodą, zwykłe dwa, trzy zrolowane białe założone klasycznie na haczyk... .
-
Ja bym jeszcze próbował z koszykiem i przypon z włosem odpowiednio dłuższy, a na drugim kiju metoda zanim bym przekreślił pellety czy dumble. Przy tej temperaturze przerzut nie co 15 min., a co 30, podajnik 15 g, koszyk też mały. Trzeba kombinować ;)
-
Mam taką wodę PZW, gdzie było w ubiegłym roku o tej porze podobnie. Najlepszy okazał się zwykły koszyk, na haku kanapka (2 białe, mały czerwony, dmuchany ryż). Tam jest więcej mułu.
W tym roku tam nie łowiłem, więc nie zrobiłem kolejnych eksperymentów.
-
Motov a jaki ciężar podajnika miałeś i jakie dno w zbiorniku?
Podajnik jaxon ala drennan gramatura 30 gram (jak kupowałem to takie były najcięższe)
Dno jak dno na typowym zalewie, czyli lekki muł 2-3 cm - wydaje mi się optymalna waga do mułu.
Jeżeli chodzi o przypon to przez całą noc kombinowałem i przerobiłem około 12 różnych przyponów z różnymi włosami i każdy rodzaj przynęty.
Dosłownie nie miałem żadnych brań oprócz tych 2-óch, haczyk od 8 do 12.
Wg mnie wina to przynęta, ryba o tej porze raczej omija już przynęty typu kulki czy dumbellsy. W wakacje ciągłem tam normalnie ryby, tylko w tym okresie dosłownie nic.
No może 5 dni temu na popup lorpio shelfish 7mm złapałem kilogramowego jazia, ale to jedyne branie wtedy, a teraz po zarybieniu dosłownie żaden karp na moje zestawy, a inni klasycznie na robaki co chwile grania.
Spróbuj na chleb tostowy.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/23_01_05_15_7_29_46.jpeg)
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1330.msg31549#msg31549
-
Kolego ja bym szukał przyczyn w zanęcie. Może te najbardziej wyszukane- na bazie mączek rybnych oraz pellety są teraz poprostu mniej skuteczne. To co sprawdzało się jeszcze miesiąc temu teraz zawodzi.
Przerabiałem ostatnio to samo co ty, zresztą moi znajomi też. Zamieniliśmy zestawy na zwykłe koszyki, w nie zwykła zanęta spożywcza, przypon ok. 50 cm, na haczyku mięcho. Wtedy dopiero zaczęliśmy łowić. Metoda na mojej wodzie od ok. 2 tyg. nie daje ryb. Koszyki co innego. Pozdrawiam.
Podstawową sprawą jest dopasowanie się do ryb. Zanęty na bazie mączek są wysokokaloryczne i mogą zbyt mocno sycić. Więc to nie jest tak, że nie działają - trzeba je rozcieńczyć. Polecam ziemię z kretowiska lub bełchatowską, którą dodajemy do miksu i sprawiamy, że jest mniej pożywny.
Druga rzecz to przynęty. Ryby o tej porze roku lubią lub wolą mięsne przynęty. Pellety to nie jest mięsna przynęta! Przynajmniej tak do końca. Dlatego często robaki zadziałają o wiele lepiej. I tutaj jest pies pogrzebany. Wielu wędkarzy uważa, że Metoda nie działa. Nie, ta działa tak samo dobrze, dobór zanęty, wielkość podajnika, przynęta - jest tutaj kluczem. Spróbuj koniecznie białych robaków zrolowanych, tak aby się nie ruszały. Ja używam przyponów gotowców z Kamasana, które skracam do 10 cm. Te przypony są mega, sam hak jest bardzo ostry i świetnie zacina. Łowię na niego także i karpie na komercji:
http://sklepdrapieznik.pl/sklep/haczyki-z-klasycznymi-przyponami-oraz-z-gumka/19069-przypony-kamasan-animal-30cm-roz-12-018mm.html
Panowie, Metoda zimą lub u jej progu wymaga zmian. Trzeba szukać ryb, zmniejszyć wielkość podajnika, obniżyć kaloryczność miksu, próbować różnych przynęt, na czystej wodzie wizualnych (fluoro, pop up'y, zrolowane białe, kukurydza itp.) Także lżejszy podajnik działa lepiej, gdyż robi mniejszy plusk i nie płoszy tak ryb. Nie wierzę, że nagle Metoda nie działa a działa koszyk. Pomyślmy, co sprawdza się innym i się dopasujmy ;D Zgodzę się, że dżokers zacznie robić grę, i to dużą. Jednak to nie zestaw tutaj jest skuteczny, ale zmieniają się przynęty i zanęty które decydują o skuteczności całości.
Nie łówmy tak jak latem i nie spodziewajmy się takich samych wyników :-[
-
Jak wiesz o tej porze już karpie słabiej żeruje, a zarybieniowy raczej nie zna nowoczesnych zanęt i przynęt, choć drobny pelecik powinien wsuwać (chyba, że karmili pszenicą). Musisz się dostosować do ryba, a nie ryby do Ciebie :)
Załóż koszyk, zanęta zwykła Wanilia kolor jasny, przypon 25-30 cm, grubość 0,12, haczyk 12-14- z szerokim kolankiem. Załóż 2 białe i czerwona pinkę.
-
To jak wytłumaczyć taki fakt, że kiedyś wędkując z moim dobrym kolegą na starorzeczu, ja łowiłem dość często rybkę za rybką nie jakieś giganty ot płoteczki - leszczyki takie do 20-25 cm. Tradycyjnym feederem, a on łowiąc na metodę nie miał ani puknięcia. Przerobił długość oraz grubość przyponu, próbował robaków peletu i kukurydzy i dalej nic. Też sądziłem, że może zanęta jest do niczego, ale z czystej ciekawości wziąłem jej trochę od niego załadowałem kosz dwa białe na hak iiiiii w krótkim czasie branie. Dla pewności powtórzyłem to jeszcze może ze trzy cztery razy wynik za każdym razem był taki sam i kończył się braniem. I dlatego twierdzę, że metoda nie sprawdza się wszędzie, a co gorsza są przypadki jak tu opisany, że jest kompletnie nie skuteczna tradycyjny feeder daje mnóstwo możliwości w przerabianiu zestawu szybciej można znaleźć lekarstwo na brak brań, niż w przypadku metody, która nam tego nie zapewnia.
-
Ja również zauważyłem spadek skuteczności i to znacznie. Już w zeszłym roku to przerabiałem. Próbowałem przeróżnych sztuczek zanęt przynęt, ojciec łowi na koszyki na feedera (a więc napięcie żyłki odpada) i łowi puszczane karpie, a ja się męczę z metodą praktycznie bez brania. Uważam metodę za najskuteczniejszą metodę na karpia ale nie potrafię znaleźć przyczyny dlaczego o tej porze nie działa (komercje odpadają, to dziwne ale tam metoda zawsze działa :D :D).
Ja też od dwóch tygodni nie potrafię złowić wpuszczanego karpia na metodę mój ojciec jeździ ze mną i łowi na koszyki. Ale ja się nie poddaję i szukam przyczyny.
Jedyna przyczyna to moim zdaniem liście które opadły na dno i metoda się w nich chowa a koszy z dłuższym przyponem zostaje na liściach.
-
(komercje odpadają, to dziwne ale tam metoda zawsze działa :D :D).
Oj zdziwiłbyś się przyjacielu :beer: :)
Wiele osób myśli, że Methoda, to jakaś cudowna broń, X-Factor, cząstka Alfa, przepis na całe zło... Panowie nie okłamujmy się. Methoda to bardzo skuteczny sposób łowienia, ale nie gwarantuje nam sukcesu i 100% wygranej. I chyba to w tym naszym wędkarskim świecie jest piękne. Nigdy nie wiesz co się sprawdzi, jak na daną przynętę zareagują ryby. To praca na żywym organizmie, stąd wielu z nas ma tak zróżnicowane odczucia i wnioski :) Jak to w życiu... "trza kumbinować" :)
-
Motov a jaki ciężar podajnika miałeś i jakie dno w zbiorniku?
Podajnik Jaxon d'la Drennan, gramatura 30 gramów (jak kupowałem to takie były najcięższe).
Dno jak dno na typowym zalewie, czyli lekki muł 2-3 cm - wydaje mi się optymalna waga do mułu.
Motov spróbuj lżejszego podajnika. 15g max. Przypon 15cm (żyłka max16 lub fluo) z haczykiem 14, gumka blisko haka. Teraz dobry powinien być pellet SB (np. kryl). Do podajnika drobno zmielona zanęta - może być MMM.
Teraz jest ciężki okres na metodę - trzeba próbować odchudzać zestawy i używać miękkich szczytówek.
-
Święte słowa nie zamykajmy się w kanonach, że tylko metoda i nic więcej, czasami trzeba pochylić głowę i sięgnąć za ten stary zapomniany feeder ;D ;D ;D
-
Panowie, ja polecam myśleć, i wyobrażać sobie co się dzieje pod wodą.
Zastanówcie się dlaczego niby Metoda ma nie działać, a zestaw z koszykiem tak. Co takiego niby ma odrzucać ryby od Metody? Według mnie gdzieś jest przyczyna, którą powinno się zlokalizować i zneutralizować. Zauważcie, że w większości przypadków Ci co łowią koszykiem czy sprężyną maja efekty bo używają robaków, zaś Ci, którym Metoda się rzekomo nie sprawdza, ich nie używają :D
-
Myślenie i tyle :)
Ja do tego, co napisał Luk, dodałbym to, że Methoda w pewnym stopniu ogranicza nas odnośnie towaru jaki ładujemy do podajnika. Wiadomo... dobrej klasy zanęta i/lub pellety to podstwa, ale... Niestety w podajniku do Methody nie jesteśmy w stanie zaserwować rybom chociażby kukurydzy, czy siekanej dendrobeny. "Zwykły" koszyk, mimo swojej prymitywnej budowy nam to umożliwia :)
-
Ja też od dwóch tygodni nie potrafię złowić wpuszczanego karpia na metodę mój ojciec jeździ ze mną i łowi na koszyki. Ale ja się nie poddaję i szukam przyczyny.
Panowie, ja polecam myśleć, i wyobrażać sobie co się dzieje pod wodą.
Zastanówcie się dlaczego niby Metoda ma nie działać, a zestaw z koszykiem tak. Co takiego niby ma odrzucać ryby od Metody? Według mnie gdzieś jest przyczyna, którą powinno się zlokalizować i zneutralizować. Zauważcie, że w większości przypadków Ci co łowią koszykiem czy sprężyną maja efekty bo używają robaków, zaś Ci, którym Metoda się rzekomo nie sprawdza, ich nie używają :D
To jest sedno "zjawiska", które od dłuższego czasu panuje nad jednym z "kur..idołków" u mnie w okolicy. Staw ok. 2 ha - obowiązują dodatkowe opłaty i zarybiają 1-2 razy w roku m.in. karpiem (1,5-3 kg). Łowi tam dwóch moich znajomych i powyższe się potwierdza - metoda daje jakieś wyniki, ale tradycyjny koszyk, zwykła zanęta i robaki robią przewagę. Raz byłem tam na 6 godz. zasiadce w :sun: sierpniu, to na przekór 3-4 ryby, które wzięły, to wzięły mi (metoda, zanęta na mączkach, sztuczne robaki na włosie), a reszta tylko siedziała na dupie. Teraz jednak wszystko się zmieniło o 180 stopni :o.
-
To może z innej beczki, dlaczego metoda ma zawsze działać, a koszyk nie? Dlaczego mam kombinować z metodą, kiedy na zwykłego feedera ryby wchodzą znacznie lepiej. Po co mam się męczyć i kombinować nie wspominając np.: o zawodach gdzie czasu nigdy za wiele z reguły staramy się szybko zlokalizować ryby maksymalnie dopracować zestaw i łowić trzymając się przyjętej strategii. Metoda od momentu zarzucenia musi pozostać w bezruchu, ogranicza nas przypon, za długi nie wskazany, haki z reguły grube i mocne, mała ilość zanęty w podajniku, brak możliwości użycia w zanęcie robaków,kukurydzy, prezentacja przynęty punktowa itp. W feederze klasycznym nic z podanych przykładów nas nie ogranicza. Feeder klasyczny ma szeroki wachlarz zastosowań w każdych warunkach, sytuacji i w każdej wodzie tj: jezioro, rzeka bez znaczenia wolniejszy czy szybsza, kanały i morza. Więc sądzę, że ta metoda nie jest taka naj, jakie modyfikacje jest nam w stanie zaoferować konfrontując ją z klasycznym feederem - sądzę, że niewiele. Ale jest to tylko moje zdanie w tym temacie.
-
Czasem czytajac posty niektórych użytkowników, odnoszę wrażenie, iż niektorzy myślą, że na tym forum jest NAKAZ łapania na metodę. To, że ktoś pyta o brak wskazań na metodzie, a inne osoby starają się zaproponować mu co może zmienić w tym okresie, to nie znaczy, że ktoś nakazuje łowić ja metodę. Tematem tego postu nie jest "wyższość metody nad koszykiem" tylko konkretny problem jedmego z użytkowników. Także pytania "dlaczego mam kombinować z metodą, kiedy na zwykłego feedera ryby wchodzą znacznie lepiej" są bez większego sensu ;)
-
No więc wróciłem, bo dzisiaj już sporo zimniej.
Przerobiłem zestawy na sprężynę i dałem robaki. Efektem był karp oraz kilka brań bez zaciętej ryby.
Wg mnie winę ponoszą głównie przynęty, czyli ryby o tej porze wolą jednak białe lub czerwonego.
Na metodę miałem dobre wyniki w lato, ale teraz późną jesienią bez efektów (temp około 10-6'C w nocy)
-
To może z innej beczki, dlaczego metoda ma zawsze działać, a koszyk nie? Dlaczego mam kombinować z metodą, kiedy na zwykłego feedera ryby wchodzą znacznie lepiej. Po co mam się męczyć i kombinować nie wspominając np.: o zawodach gdzie czasu nigdy za wiele z reguły staramy się szybko zlokalizować ryby maksymalnie dopracować zestaw i łowić trzymając się przyjętej strategii. Metoda od momentu zarzucenia musi pozostać w bezruchu, ogranicza nas przypon, za długi nie wskazany, haki z reguły grube i mocne, mała ilość zanęty w podajniku, brak możliwości użycia w zanęcie robaków,kukurydzy, prezentacja przynęty punktowa itp. W feederze klasycznym nic z podanych przykładów nas nie ogranicza. Feeder klasyczny ma szeroki wachlarz zastosowań w każdych warunkach, sytuacji i w każdej wodzie tj: jezioro, rzeka bez znaczenia wolniejszy czy szybsza, kanały i morza. Więc sądzę, że ta metoda nie jest taka naj, jakie modyfikacje jest nam w stanie zaoferować konfrontując ją z klasycznym feederem - sądzę, że niewiele. Ale jest to tylko moje zdanie w tym temacie.
Ale nikt nie zmusza nikogo do łowienia na Metodę :D Ja już dawniej starałem się pokazać, że inne zestawy mogą łowić równie dobrze. Problemem jest jednak tutaj brak zrozumienia zasad działania zestawów gruntowych 8)
Otóż brak brań lub mniejsza ilość ryb wcale nie oznacza, ze zestaw ten sie nie sprawdza lub działa gorzej. To łowiący nie dopasowuje się do warunków tak jak powinien, taka jest prawda.
Zacznijmy od tego, że Metoda wcale nie musi oznaczać, ze łowimy bez wprowadzenia grubych frakcji. Jeżeli zaczynamy tylko z podajnikiem, to trzeba zrozumieć, że aby zrobić dywan, trzeba tu popracować. Albo więc miks 50/50 zadziała, i wprowadzanie go co minutę, dwie (pellety z miksu zatrzymują na dłużej), lub o wiele lepsza rzecz - użycie koszyka do wprowadzenia frakcji (później zaś zamieniamy go na podajnik). Masz zasięg? Możesz zrobić to procą, użyć kul. Można też nabić koszyk lekko i szarpać po opadnięciu do wody nim, tak aby ziarna lądowały wysypane z jakieś wysokości, rozsiane były na większej powierzchni.
Kolejna sprawa to robaki. Jeżeli wiadomo, że one działają dobrze - to czy jest sens upierać się przy przynętach innego typu? Wielu wędkarzy narzekających na Metodę nie używała martwych białych na haku i nie zna ich mocy. Drobnica nie przepada za takowymi, a taki karp uwielbia. Pamiętajmy, że białe pod wodą ie ruszają się wściekle cały czas, zdychają i przestają się ruszać po jakimś czasie. Okoń, płoć, ogólnie drobnica reaguje na ruch. Jednak większa ryba doskonale zdaje sobie sprawę co to jest martwy biały czy dżdżownica. Położony na kupce ciekawej zanęty - jest super! Dochodzi jeszcze do tego plus jakim jest lekkość. Martwe białe są z łatwością zasysane przez rybę.
Następna ważna rzecz. Zimna woda. Tutaj znów musimy rozumieć, że woda zaczyna się krystalizować, robic czysta, dodatkowo niska temperatura zmniejsza mocno skuteczność wszelkich aromatów. Tak więc mniej powinniśmy liczyć na wszelkie dipy, bardziej na wizualność przynęty, też na jej ruch! Jeżeli wprowadzimy na wstępie 100 białych 'żywych' razem z miksem, to póxniej przynęta jaką są martwe białe jest bardzo naturalna i pasująca do tego co jest dookoła. Ryby takie jak karp są 'wygodne' - i w ich interesie jest szukać pokarmu w większej ilości, bez wysilania się. Dlatego kilka białych zadziała tak dobrze często. Pęczek 5-6 martwych białych to na komercjach klasyk przy łowieniu blisko brzegu, wcale nie pellety ani kulki.
Ja wczoraj łowiłem podajnikiem z Matrixa, który zaopatrzyłem w amortyzator. Używając PVA, pakowałem do niego zanętę, pellety 2 mm i białe, uzyskując mały pakunek. Do tego dochodziły dwa lub trzy martwe białe na haku Kamasan Animal nr 14, bezzadziorowym. I ten zestaw, dał najwięcej brań i ryb, a łowiłem z Kamilem, który używał Metody zwykłej i helikoptera, ja też tyczki! Ryba z jakiegoś powodu upodobała sobie ten zestaw najbardziej. Na pięć godzin łowienia, dwie miałem pop up'a na haku - nie dał nawet wskazania. Tak więc w ten ciężki bardzo dzień wędkarsko - ten zestaw był najskuteczniejszy. Wniosek? Metoda, ale w odmienionej postaci zadziałała. Tyczka nie dała tylu ryb (wagowo nie ilościowo), pomimo dwóch linii i nęcenia mało i często, zamiany przynęt i delikatnego zestawu.
(http://imagizer.imageshack.us/v2/320x240q90/921/HoK5UG.jpg) (https://imageshack.com/i/plHoK5UGj)
Tak więc Panowie - zanim narzekać będziemy na Metodę - zastanówmy się czy dobrze analizujemy zaistniała sytuację. Bo mechanika działania tego zestawu się nie zmienia, jest cały czas megaskuteczna. Jeżeli inni łowią a my nie - przeanalizujmy co jest tego przyczyną. Zamiast zwalać winę na zestaw - pomyślmy co sprawia, że koszyk działa lepiej. Pokombinujmy jak się dopasować do ryb, zwłaszcza do zimniejszej wody. Co jest bardzo ważne - nie liczmy na wyniki używając taktyk z lata. Być może są warunki które sprawiają, że Metoda nie będzie działać tak jak koszyk czasami - na przykład na mule. Bo zapadnie się, zaś zwykły zestaw ma koszyk też co ugrzązł, jednak przynętę na dłuższym przyponie na samej górze. Ryba latem może ryła w dnie, zimą zaś nie ma tyle energii i bazuje na tym co jest łatwe do 'upolowania'.
Bo wcale nie Metoda musi być najskuteczniejsza oczywiście. Ale jej użycie późną jesienią można tak tuningować, że dorówna koszykowi. W ten sam sposób koszyk możemy tak 'dokręcać', że dorówna Metodzie jeżeli ta 'kosi' latem. Po prostu analizujmy, wyobrażajmy sobie jak wygląda zestaw, co decyduje o tym, że działa on dobrze lub nie, przede wszystkim sprawdzajmy różne opcje! W Polsce z jakiegoś powodu wędkarze nie są bardzo twórczy, przykładem niech będzie 'zespół rurki antysplątaniowej'. Dla olbrzymiej rzeszy jest to podstawowy składnik zestawu gruntowego. Prawdopodobnie sama nazwa sugeruje, że to obowiązek, aby się zestaw nie plątał. Ponadto jakoś łatwo wszystko zmontować, nieprawdaż? I traci się masę rzeczy w ten sposób, prezentację, wykrywalność, zestaw plącze się i tak :) Gdyby wędkarze starali się przeanalizować działanie takiego zestawu, wyobrażali sobie to - byłoby o wiele lepiej. Ja sam tak działałem przez lata :D
Na koniec mojego przydługawego wywodu. Mamy ogólnie kilka typów zestawów gruntowych. Koszyk, czy to na pętli czy też ze skrętką, na prosto lub z rurką, Metodę, helikopter, możemy też łowić z małym ciężarkiem (czyli tzw. bomb fishing - na prosto - ale zamiast koszyka po prostu dopinamy ciężarek). Nie wspominam o sprężynie i tego typu wynalazkach :) Każdy z tych zestawów ma swój 'czas' działa lepiej o jakieś porze roku (czyli słabiej w innej). Nie fiksujmy się na łowienie tylko na jeden z nich! Używanie tylko takiej Metody może oznaczać pewne 'kalectwo' :) Często o wiele lepiej jest łowić na dwa zestawy, dobierać ten skuteczniejszy, wygodniejszy, zwłaszcza przy nastawieniach na pewne warunki. Należy też dobrze dobierać mieszanki miksów i przynęty. Używanie wysokokalorycznych zanęt białkowych może dawać efekt odwrotny od zamierzonego. Używajmy ciemnych miksów, mieszajmy zanętę z ziemią aby ją 'rozcieńczyć'. Przynęty dopasowujmy do pory roku - te śmierdzące lub pachnące - są lepsze jak jest ciepło, te wizualne lub robaki - będą działać lepiej jak jest zimno. Próbujmy tez przełamywać pewne reguły - używając na przykład spreparowanego chleba tostowego lub też pieczywka fluo w miksie. Jednym słowem: kombinujmy!
-
Wojciu1 widać nie wszystko zrozumiałeś. Kolega miał problem ze złowieniem ryby na metodę, choć koledzy z boku całkiem nieźle sobie poczynali. Pomimo różnych prób przerobienia zestawu, zmiany przynęty nic to nie dało. I dlatego napisałem, po co mam się męczyć czy kombinować z metodą skoro nie daje to żadnego efektu, a na klasycznego feedera rybki wchodzą.
Luk są sytuacje nad wodą, że choć byś złotem sypał, to ryby nie złapiesz lub jak kto woli brania nie zobaczysz, choć zrobiliśmy i przerobiliśmy wszystko co było do przerobienia. Czy w takim przypadku to też brak zasad zrozumienia zestawów gruntowych czy nie umiejętne dopasowanie się do warunków panujących nad wodą. Co do dipów w zimę, to też nie do końca prawda w moim odniesieniu ponieważ były sytuacje i to na komercji, że bez dipowanej przynęty brań nie widziałeś. Tak więc jak widać każda woda rządzi się swoimi prawami na jednej działa na drugiej nie. Odnośnie tego co napisałeś, że w Polsce wędkarze nie są zbyt twórcy to już lekkie przegięcie tylko dla tego, że jakaś część społeczeństwa w dalszym ciągu używają rurki anty splątaniowej. Za pięć lat na rynku będzie jeszcze więcej koszy do metody, a Ty np.: dalej będziesz łowił na stare Drennany czy Prestony, ponieważ tamte z jakiegoś powodu Ci po prostu nie odpowiadają, to w oczach innych wędkarzy też będziesz mało twórczy łowiący wynalazkami czyż nie. Tak sobie co niektórzy te rurki upodobali i tak im z tym dobrze. Nie ma co w to ingerować, a tym bardziej drwić z tego powodu. Większość z tych ludzi mogła by być naszymi dziadkami bądź ojcami. Łowienie na dwie wędki w zimnych porach może i ma sens by szybko zweryfikować co dziś jest skuteczne a co nie, ale co jak ryby grymaszą to raz podciągnie na jednej to raz na drugiej i wodzisz wzrokiem od jednej do drugiej. Nie jesteś w stanie upilnować żadnej, i nie łowisz nic. Dlatego po wielu doświadczeniach w takich sytuacjach zawsze łowię na jedną wędkę a drugą mocniejsza stoi w pogotowiu. Lubię nad wodą kombinować i udoskonalać coś, co moim zdaniem może być jeszcze lepsze nie zamknąłem się w strefie feedera i koniec (mój życiowy rekord karpia został złowiony na metodę i miał 7,40 kg). Często sięgam po inne techniki z tą tylko różnicą, że 95% moich doświadczeń i spostrzeżeń miało miejsce w naturalnych warunkach bytowania ryb w Twoim przypadku 95% to sama komercja. ;) ;) ;) Pozdrawiam ;) ;)
-
:facepalm:
-
Mi się wydaje, że jeśli methoda nie działa a koszyk tak - to coś jest nie tak na dnie. Może liście drzew które utonęły a jeszcze nie zgniły , może miękki muł w który wpada cały podajnik. Ja ostatnio też zaliczyłem porażkę, ale skapnąłem się bo dwa razy przy przerzucie podajnika miałem dębowy liść na haku.
Drugą przyczyną może być wielkość przynęty - przy typowo methodowych raczej ciężko o mniejszą niż 6 mm.
O tej porze roku zarybieniowe karpiki najczęściej łowię na 2 pinki lub kanapkę - jedno małe ziarnko kuku z puszki i jedna pinka. Zestaw - koszyk na ślizgu , przypon 70 cm i hak 16-18. Przed łowieniem nęcę ziemią z małym dodatkiem mielonych konopi i odrobiną mrożonej pinki, to samo napycham potem do koszyka.
-
Snajperoo, w tym roku akurat na komercjach bywam rzadko. No chyba że wody klubowe i rzeki to komercje :) Wcale nie uważam Metody za najlepszą, ale chcę pokazać, że nie powinno się mówić o tym, że ona się nie sprawdza, skoro źle się dopasowuje do ryb i łowiska. Łatwo popełnić błąd, sądzić, że winny jest sam zestaw. Co do rurki, to nie interesuje mnie ile lat ma łowiący, czy to może być mój ojciec lub dziadek. Ustawianie wędek do góry na wodzie stojącej lub używanie zagiętej rurki na wodzie stojącej to gruby błąd, świadczący o braku pewnej wiedzy, podstawowej niestety. Tak, polscy wędkarze w takich wypadkach nie są twórczy! Kupują coś i używają, bo inni dookoła też tak łowią.
Co ciekawe całkiem inaczej jest z polskimi budowlańcami, bo świetnie potrafią zakombinować, w dobrym tego słowa znaczeniu.
Nie mam zamiaru się sprzeczać tutaj, napisałem co myślę i chciałem pokazać pewien aspekt... :D
-
Może mniej związane z tematem ale często piszecie o ograniczeniach w użyciu robaków czy kukurydzy do nęcenia w metodzie.
Jak zaczynałem łowić methodą używałem miksu na bazie psiej karmy mieszanej z zanętą w połączeniu z gliną. Miałem dopracowana tą mieszankę ,że docierała do dna i dobrze się osypywała. Nie używałem wtedy pelletów i właśnie wtedy podawanie kukurydzy i pinek w miksie było dla mnie czymś normalny i dawało świetne efekty. Oczywiście że nie było to porcje jaki można załadować do dużego koszyk. Spokojnie wystarczało do utrzymania ryb w łowisku.
-
Może w piątek pojadę, to przetestuję Wasze rady.
Podajnik miałem 30 g, czyli taki sam ciężar jak sprężyna z ciężarkiem w środku. Nawet próbowałem na metodzie dać robaki, ale bez efektu - tutaj winę pewnie ponosi konstrukcja takiego zestawu, czyli na sztywno. A ryba bardzo delikatnie pobiera przynętę - na łowisko jest plaga sumika afrykańskiego, który potrafi przez 2 minuty mielić przynętę z robaków, przez co bombka skacze po 1-2 cm przez 2 minuty, a co ciekawe to dużo osób mówi, że pewnie sumik im pobiera robaki, a po zacięciu bardzo często mieli karpia.
To co chciałem napisać, to brak skuteczności przynęt na metodę i tyle. I teraz czy warto przerabiać zestaw na metodę tak by dać robaki, które są nr 1 w tym okresie, gdzie na zwykłą sprężynę jest branie za braniem? Myślałem, że dobra zanęta i pellet oraz rożne polecane przez Was przynęty okażą się lepsze niż zwykły robak, ale jednak zawiodły.
Edycja moderatora:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1878.0
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2757.0
-
Być może jednym z powodów jest to, że ryba się płoszy na widok podajnika i zanęty. Bardzo często zimowe łowienie to zestaw z długim przyponem.
Jednak ja optowałbym za tym, abyś spróbował martwych białych. Zrób zanętę z ziemią lub gliną, dodaj do niej martwych białych, wprowadź na klipie z 2-3 koszyki, takich tez użyj na haku. Powinno działać, i to dość dobrze. Oprócz tego używaj przynęt które są na tę porę roku najlepsze. Wafters pomarańczowy z Ringersa białe kulki 8 lub 10 mm, ziarno kukurydzy. Można tez użyć kanapki - kukurydza z białymi. Przynęty teraz muszą 'dawać po oczach', zapach przynęty nie działa prawie w ogóle. Pomagają tez takie atraktory jak Lava czy Goo, bo robią chmurę, wizualnie mogącą przyciągnąć rybę.
-
tutaj wine pewnie ponosi konstrukcja takiego zestawu, czyli na sztywno. A ryba bardzo delikatnie pobiera przynete
To spróbuj łowić przelotowo, wiadomo, że ryba teraz nie pobiera agresywnie. Ja późną jesienią łowię na klasyczne zestawy federowe i używam przyponów o długości 50 - 60 cm, haczyk 14-16 i dwie trzy pinki na hak. Parę lat wstecz mój znajomy w ciągu całego listopada na bezrybnej wodzie pzw złowił na taki zestaw 23 karpie, gdzie siedzący obok tylko patrzyli a nawet próbowali rzucać w to samo miejsce co on ale brań nie mieli. Może na komercji kuleczki do metody czy dumbelsy o tej porze dałyby wyniki, ale na wodach na których łowię o tej porze raczej nie mam szans, ale wiadomo każda woda jest inna i różna populacja ryb.
-
Panowie dzisiaj zwracam honor Lukowi i Metodzie. Jak już pisałem w tym temacie podłączając się pod post kolegi, że od dwóch tygodni mam brak brań na metodę na wodach PZW, dzisiejszy dzień odmienił wszystko :D Poczytałem douczyłem się i wprowadziłem parę zmian, które w efekcie dały pięć karpi (woda nie była zarybiana) na 3 h wędkowania, gdzie reszta wędkarzy mogła tylko popatrzeć :). A więc zastosowałem ciemną zanętę SB+ pellet Method Mania + konopie, na hak 14 trzy białe robaki, skoro ryba bierze delikatnie postanowiłem jej nie dawać szans więc skróciłem przypon do 8 cm. Ojciec łowił obok mnie na koszyki, rzucają dokładnie tam gdzie ja, miał trzy wygięcia szczytówki ale ani jednej ryby nie złowił. Ja też nie miałem żadnych wskazań tylko konkretne brania! Na pewno dzisiaj był dobry dzień, ryba żerowała, dodam tylko, że na około łowiska są drzewa więc i liście nie przeszkodziły.
METHODA DZIAŁA O KAŻDEJ PORZE ROKU!
A więc dzięki panowie za rady!!! :thumbup:
-
Brawo Ty! :bravo: :bravo:
-
Luk nie mam zamiaru się z nikim sprzeczać, napisałem tylko to co myślę. Jeżeli ktoś z tego powodu czujesz się urażony to bardzo przepraszam. Odniosłem się jedynie co do niektórych rzeczy, które w moim przypadku są niezgodne z Twoją teorią tj. stosowanie dipów czy innych śmierdziuchów w porach zimnych. W końcu każdy z nas ma prawo do swobodnej wypowiedzi w danym temacie - no chyba, że coś się zmieniło. Rurka to duży błąd dla większości z nas na pewno, dla innych nie i niech tak zostanie są to ludzie którzy od wielu lat idą jednym utartym szlakiem i nic już do nich nie dotrze lub po prostu dziury budżetowe im nie pozwalają na to by iść do przodu razem z techniką. Cena jednego koszyka waha się od 12-15 zł. Jak taki chłopina sobie przeliczy ile może kupić za to zwykłych koszy po prostu odpuszcza i koło się zamyka. Więc skupmy się na tym po co przyjechaliśmy nad wodę i dopracowujmy techniki kombinujmy z zanętami,przynętami i nie lustrujmy kto na co łowi i jakim zestawem.
Luk osobiście bardzo cenie sobie Twoje doświadczenie i porady jakie udzielasz na forum, a to że czasami nie zgadzam się z Twoimi poglądami, to nie sądzę aby to był powód do sprzeczania się, wręcz przeciwnie - to kolejny powód do rozmów.
-
Snajperoo, ale ja nie mam żadnej urazy ani się nie gniewam :) Wiele osób źle interpretuje moje wpisy... To jest forum, więc dyskutujemy, wymieniamy doświadczenia i poglądy. Ja od jakiegoś czasu zaczynam po prostu sprawdzać pewne teorie, szukam sensownego uzasadnienia dla nich. Jeżeli nie znajduję, staram się zwrócić uwagę na nie wędkarzom. Bo na jednej wodzie wędkarz X wygrał zawody koszykiem, na drugiej pellet feederem, na trzeciej Metodą - i co, można mówić, że coś jest najlepsze? Raczej nie... Jednak inaczej jest kiedy twierdzimy, ze coś nie działa o danej porze roku. Tak jest właśnie z Metodą w tym przypadku. Starałem się pokazać, że to nie sam zestaw będzie 'winny' niepowodzeń, ale wybór miejsca, zanęty, przynęt... Tak więc luzik :thumbup:
A co do starszych wędkarzy i tego jak sobie radzą. W sumie to dobrze, że łowią jak łowią, bo w kilka sezonów wybito by większość pozostałych jeszcze ryb. Ja zauważyłem, ze wielu wędkarzy kupując podajniki do Metody sięga po jakieś źródła dodatkowej wiedzy, wielu zmienia swoje poglądy na zabieranie ryb po tym. Jest jakiś związek pomiędzy szukaniem lepszego sprzętu, chęcią bycia skutecznym, a zabieraniem. Im lepszy sprzęt, tym bardziej zmieniają się poglądy. Bo normalnie przecież to jest ucinanie gałęzi na której się siedzi. Nie zmienia to faktu jednak, że wielkim problemem w Polsce jest prozaiczny brak zrozumienia dlaczego i jak działa zestaw gruntowy.
-
No to super :thumbup: jestem bardzo dociekliwym wędkarzem, który działa bardzo podobnie do Ciebie. Zanim coś napiszę odnośnie danej techniki lub sposobu o którym jest pisane na forum sprawdzam, kąbinuje, staram się coś poprawić ulepszyć, a następnie opisuje wyniki mojego działania. Nie klikam zgadzając się na wszystko co ktoś napisze (ooo tak to jest super polecam ) z Tobą bez wyjątku, bez wcześniejszego sprawdzenia wszystkich możliwości. Tak jak to miało miejsce z koszykiem z kolcami nie wielu sprawdziło, ale wielu napisało, że to na pewno będzie się plątać snując swoje opinie tylko na teorii ręce opadają. Jeżeli coś się nie zgadza np. (śmierdziuchy są be czy na odwrót ) a po sprawdzeniu wszystkich opcji okazuje się jednak, że na moich łowiskach to działa to chyba normalne, że się sprzeciwie takiemu wpisowi. Jak już wcześniej pisałem każda woda rządzi się swoimi prawami i to, że gdzieś coś jest skuteczne nie znaczy, że tak jest wszędzie. :beer: :beer:
Odnośnie rurkowych wędkarzy temat rzeka, tu się już nic nie da zrobić.
Pozdrawiam
-
W minionym tygodniu wybrałem się na pobliski zbiornik (15 h) żeby sprawdzić czy biorą karpie. Miks stosowałem taki sam jak w lecie, łowiłem na jedną wędkę, jako że miałem mało czasu byłem 1,5 h i oddałem 8 rzutów, złowiłem 2 karpie i miałem jedno branie, którego nie udało się wykorzystać.
Karpie wzięły na czerwone pikantne kulki. Stosowałem taktykę ta samą co latem, jedyne co zmieniłem to przeniosłem się w tą część zbiornika gdzie jest znacznie głębiej, bo tam spodziewam się że ryby się gromadzą.
Problem może nie leżeć w metodzie jaką łowimy, a miejscu gdzie łowimy, rybę ciężko jest ściągnąć w okolice naszej przynęty o tej porze, lepiej ograniczyć ilość sprzętu i poszukać ryb przenosząc się na inne rejony łowiska.
-
Witam, pozwólcie, że opowiem wam świeżutką historię znad zbiornika nie dawno co zarybionego oczywiście karpiem. Nad wodę wybrałem się w poniedziałek rano, skuszony małą ilością świty wędkarskiej, wiecie- praca, szkoła, no i oczywiście obcowania sam na sam z naturą. Nad wodą pojawiłem się jako jeden z pierwszych wędkarzy, po godzinie większość stanowisk była zajęta, nie doceniłem mocy zarybieniowego karpia, uwierzcie Bareja czerpałby tu inspiracje :), ale do czego dążę, obok mego stanowiska przysiadł się gość łowiący na metode, gdy cała rzesza miłośników wigilijnego nieboraka swych sił ćwiczyła koszykiem to z białym to kuku. Pan koło mnie jak w pięknym filmie instruktażowym holował karpia za karpiem, buziak i do wody, gdy cała reszta a w większości byli to emeryci tudzież renciści nie łowiła nic, nie mieli nawet wskazań, możecie sobie wyobrazić miny i nastroje tejże gawiedzi >:O. Otóż nawiązałem rozmowę z ów naprawdę umiejącym łowić wędkarzem, nie ujmując oczywiście innym. Więc tak- jest zimno, woda czysta, ryba się nie spławia, a wiemy, że jest- wszak światły zarząd PZW o to zadbał, ryba ponoć brała po wpuszczeniu nastąpiło ochłodzenie, więc nie bierze. To dlaczego ów pan łowi, a nie powinien a inni nie, wiecie gdzie leżała tajemnica jego sukcesu, kulki, pellet pop-up w przedziale 6-10mm kolor fluo czerwony i gwóźdź programu Goo. Więc co wy na to?
-
kulki, pellet pop-up w przedziale 6-10mm kolor fluo czerwony i gwóźdź programu Goo. Więc co wy na to?
Również testowałem podobny produkt do Goo od TB Diffusion Fusion smak truskawka czy coś takiego, czerwony kolor i podczas mojej zasiadki w ogóle się nie sprawdzał, pomijam, że nie miałem żadnego brania na metodę.
Goo wg mnie nie nadaję się w okresie zimnej wody, ponieważ nie pracuje. Zamiast rozpuszczać się to on tworzy gęsty dip na kulce, który się nie rozpuszcza, a przykleja do siebie piasek, żwir itp.
-
Odkopuje temat co by nie zakładać nowego.
Byłem w poniedziałek nad wodą ze znajomym obydwoje łowiliśmy na 40g podajniki do metody. Ja nie miałem ani jednego brania a kolega ciągnął leszczyki po 25-30 cm. Nie wiem w czym może być problem. Ja próbowałem wszystkich przynęt jakie mam od dumbellsów ananasowych po pikantną kiełbase i ani brania. Obydwoje mieliśmy jako zanęte waniliowy pellet. Próbowałem zmieniać przypony, haki i nic. Nawet zakładałem jego przynęty a brań zero. I zastanawiam się czy nie jest w tym przypadku problemem kolor głównej żyłki ja mam akurat w tym sezonie czerwoną i generalnie dużo gorsze wyniki niż w tamtym roku.
-
Może kolega trafiał w stadko a ty parę metrów obok miałeś już same wodorosty, miałem parę razy takie sytuacje gdzie na 4 kije tylko jeden miał ciągle brania a reszta stała jak zaczarowane.
-
Może kolega trafiał w stadko a ty parę metrów obok miałem już same wodorosty, miałem parę razy takie sytuacje gdzie na 4 kije tylko jeden miał ciągle brania a reszta stała jak zaczarowane.
40 g to już spokojnie się w luźnym mule zapadnie. A kolega obok miał dno twarde. I po zagadce. (Oczywiście, jeśli akurat o to chodziło).