Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Festusus w 29.05.2017, 23:53

Tytuł: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Festusus w 29.05.2017, 23:53
Ostatnio miałem okazję do kilku spotkań rodzinnych. Chrzciny, komunia i wesele. Tak to się ułożyło. A że rodzina, bliższa i dalsza, wie, że wędkuje to się zaczęły pytania o ryby. Babcia i ciotki pytały tak ogólnie. Gorzej było jak męska część się zaczęła dopytywać. Ja cały czas w tych rozmowach podkreślałem, że każdą rybę wypuszczam. Każdą. Taka jest moja filozofia życia i takie jest moje podejście do wędkarstwa. Nie odstępuje także złowionej ryby innym. Stałem się generalnie pośmiewiskiem towarzystwa na zasadzie bycia nieszkodliwym dziwakiem. Najlepsze było to jak im tłumaczyłem o "metodzie", o nowinkach etc. a usłyszałem że takie bawienie się to jest jak bycie hipsterem (czyt. pedalem), który popija sobie kawkę z mlekiem sojowym w Starbucksie. I jeszcze później też leciały teksty od niektórych ciotek, a że "mój Marian to on taki zaradny życiowo jest, że do domu to on każde ryby przyniesie i lodówka pełna jest". Zostałem wykluczony społecznie. Nie przejmuję się bynajmniej  8) piszę to jako ciekawostkę.
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Mario1988 w 30.05.2017, 00:09
Grzesiek i słusznie - nie przejmuj się bo nie ma czym ;) Pewne pokolenie po prostu nie zrozumie nas - tego, że mamy szacunek do ryb oraz przyrody i tego, że traktujemy to jak sport, a walka z okazem sprawia nam niesamowitą przyjemność porównywalną z tą, pochodzącą z jedzenia.
Niestety, ale pod względem podejścia do wędkarstwa jesteśmy społeczeństwem zacofanym. Ja się tylko cieszę, że po zlocie mój kuzyn już w 100% przekonał się do no kill i rozumie, że wypuszczenie ryby sprawia większa frajdę aniżeli zabranie jej, a jak już zdecyduje się na zabranie to przede wszystkim z rozwagą, a nie wszystko co na kiju to w łeb i do siaty.

Teraz to i on psy wiesza na niektórych wędkarzach, których niegdyś za wyniki podziwiał, a teraz po prostu ich nie rozumie po co to wszystko co złowią to zabierają - ekstremalna metamorfoza, ale tylko na plus :D

Tym bardziej plus dla Ciebie, że próbujesz ludzi uświadamiać i trzymasz się swojego ;) Za to leci :thumbup:
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: kop3k w 30.05.2017, 00:11
Nie przejmuj się że idziesz ciągle pod górę, przecież tak wygląda droga na szczyt :-[
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Mario1988 w 30.05.2017, 00:12
Nie przejmuj się że idziesz ciągle pod górę, przecież tak wygląda droga na szczyt :-[

Dokladnie - święte słowa :bravo:
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: grych w 30.05.2017, 00:14
Chyba większość wypuszczających ryby ma tak ;)  U mnie jest tym zabawniej, że nie muszę szukać daleko "po rodzinie", bo moja żona mi to wypomina za każdym razem jak wracam  bez ryb i żadne tłumaczenia nie pomagają :facepalm:   
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Łukasz13 w 30.05.2017, 00:16
Niestety, smutna prawda. Co najgorsze dla większości osób wiadomość, że nie zabieram ryb jest jakby bolesna, bo jak możesz wędkować i nie przynosić nic do domu. Pewnego razu wygadałem, że używam haków bezzadziorowych to w ogole tragedia :facepalm: .
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: kop3k w 30.05.2017, 00:17
Chyba większość wypuszczających ryby ma tak ;)  U mnie jest tym zabawniej, że nie muszę szukać daleko "po rodzinie", bo moja żona mi to wypomina za każdym razem jak wracam  bez ryb i żadne tłumaczenia nie pomagają :facepalm:   
Wstąp po rybach do rybnego, weź 10 kilo nieoskrobanego okonia, takiego nie dużego lekko ponad wymiar.
Najlepiej jakbyś wrócił jakoś po 22-23 żeby ryba nie mogła stać do rana ;)
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: grych w 30.05.2017, 00:20
Wiesz, że już nad tym myślałem ;)  :thumbup: 
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Druid w 30.05.2017, 00:23
Mam to samo. Uważają mnie za dziwaka . Nie zabieram ryb a dodatkowo inwestuję w sprzęt, przynęty, zanęty - pojawia się coraz więcej powodów by mnie uważać za świra .
Jednak nie ma nic piękniejszego jak oglądanie min dziadów mięsiarskich  wtedy gdy łowię  i wypuszczam - a oni nie łowią :)
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Maro81 w 30.05.2017, 00:24
Ehh, chyba nie jeden wędkarz zabiera ryby tylko i wyłącznie ze względu na swoje biadolące żony. Bo częste jest wypominanie typu "po co ty chodzisz na te ryby, wiesz ile było by ryb ze te twoja kartę wędkarską". Albo zabieranie ryby żeby mieć dowód, że nie było się np. na piwie z kolegami, albo u kochanki. :-*
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: kop3k w 30.05.2017, 00:28
Tutaj bym nie generalizował odnośnie wieku, ja wśród swoich rówieśników 25+/- i spośród znajomych w pracy 40 + wywołuje szok.
Jedziesz na ryby do Francji? No chyba Cię poje..... to w Anglii już nie ma ryb? Czekaj ile wydałeś na wyjazd na 3 dni 1300 zł? Przecież ja za tyle to na wakacje z rodziną mogę pojechać...to czekaj i ty jeszcze wypuściłeś?
Kamil lecz się..
No i lecze się, staram się być na rybach co tydzień ;)
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Geo w 30.05.2017, 02:11
I nie sobie gadają, niech się dziwią .... etc.

Najważniejsze i jedyne co się liczy to jak my do tego podchodzimy i jaką mamy z tego satysfakcję, a reszta świata ...
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Jarolbn w 30.05.2017, 06:03
Mnie jak żona wypominała że nie przywożę ryb do domu to przywiozłem jej leszczyka tak ze 35 cm , ale była zadowolona ale tylko do momentu jak zaczęła go jeść i pluć ośćmi :) , ja udałem że nie jestem głodny ;) i od tamtej pory mam zakaz przywożenia ryb do domu :D
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 30.05.2017, 07:01
W moim otoczeniu już chyba wszyscy wiedzą, że łowię i nie biorę.
Czasem, sporadycznie, jakiś karpik "handlówka" jedzie ze mną do domu, może ze 4-5 szt na cały rok. Zresztą i tak go nie konsumuję. Nie lubię jakoś. Drapieżne ryby smaczniejsze, ale jest ich na tyle mało w moich wodach, że nie mam sumienia ich brać, a nawet poławiać ;)
Przyznam, że niektóre osoby próbują urządzać sobie drwiny. Bardzo się jednak dziwią, gdy przytłoczone zostaną ogromem argumentów z mojej strony. Wiele osób zaczyna mi wręcz przytakiwać. Ryb jest mało, coraz mniej, nie ma stad, które mogą się mnożyć na potęgę, jedzenie jest tańsze i łatwiejsze do zdobycia, lepiej iść do sklepu po żarcie niż jechać na ryby, kupować sprzęty i zanęty, za parę lat może być poważny problem by pokazać własnemu dziecku karasia, lina albo szczupaka - to są jedne z wielu punktów ;) Dość skutecznych punktów.
Zjawisko dość ciekawe, takie postrzeganie nas jak dziwaków. Wynika jednak chyba z braku edukacji, z braku wiedzy na ten temat, co też Lucjan odkrył i wielokrotnie podkreśla.
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 30.05.2017, 07:08
Zjawisko dość ciekawe, takie postrzeganie nas jak dziwaków. Wynika jednak chyba z braku edukacji, z braku wiedzy na ten temat, co też Lucjan odkrył i wielokrotnie podkreśla.

Otóż to. Gdy rozmawiasz z wędkarzem, do którego nie trafiają żadne argumenty, to idzie tylko ręce załamać. Natomiast dla każdej osoby niewędkującej jest rzeczą oczywistą, że z wędką idzie się po ryby. I to jest poważny problem w sumie. Ogólnie wszystko, co żyje, należy zabić i zeżreć. Jak potrącisz coś autem, pytanie: "wziąłeś na zupę?". I tak dalej...

Generalnie Słowianie to jakaś taka rasa, która jeszcze niedawno z dzikim rykiem i brudnym ryjem z lasu z dzidą wybiegła :( Taka mnie refleksja nachodzi, gdy porównuję światopogląd "nasz" i zachodniej części Europy. Oczywiście nakłada się na to edukacja, która na zachodzie jest OBECNIE w opłakanym stanie i produkuje takich durniów, że głowa mała. Ale z siłą wodospadu do tego standardu dążymy i u nas. Przecież gołym okiem widać, że tam lepiej wiedzą, jak edukować i wychowywać dzieci :facepalm:
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: jurek w 30.05.2017, 07:27
Chyba większość wypuszczających ryby ma tak ;)  U mnie jest tym zabawniej, że nie muszę szukać daleko "po rodzinie", bo moja żona mi to wypomina za każdym razem jak wracam  bez ryb i żadne tłumaczenia nie pomagają :facepalm:   
Wstąp po rybach do rybnego, weź 10 kilo nieoskrobanego okonia, takiego nie dużego lekko ponad wymiar.
Najlepiej jakbyś wrócił jakoś po 22-23 żeby ryba nie mogła stać do rana ;)

Pod warunkiem, że to żona skrobie :P
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Festusus w 30.05.2017, 08:52
Ja się cieszę, że walczymy wspólnie na jednym froncie. Kiedyś miałem taki argument, że nie zabieram ryb bo z Odry niczego nie będę jadł ;) To też usłyszałem, że ten przysłowiowy wujek Marian to łowił i jadł, a zmarł na raka płuc :facepalm:
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 30.05.2017, 09:26
Mam znajomego Anglika, który mówił mi, że ludzie którzy nie rozumieją po co on jeździ na ryby, mówią czasami, że głupie jest łowienie i wyposażenie ryb. Prawda jest taka, że nie ma sensu przekonywać ludzi którzy nie są wędkarzami do słuszności zasady "no kill" bo i tak nie zrozumieją. Gorszą sprawą są wędkarze odporni na argumenty " no kill".
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Opos w 30.05.2017, 09:29
Wystarczy na głupie pytanie głupio odpowiedzieć. Czemu nie zabierasz ryb, bo Cie na to stać by pójść do sklepu i kupić i ten argument zawsze zamyka temat :D
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 30.05.2017, 09:44
Ja wypuszczam prawie wszystkie ryby.
Jak już wezmę to raczej dla jakiejś dalszej rodziny albo przyjaciół.
Żona i dzieci na szczęście wolą ryby morskie - a te rzadko łowię.

Ciotko-wujki i większość znajomych oczywiście mnie nie rozumieją - ale mam to gdzieś. ;)
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Drgająca Szczytówka w 30.05.2017, 10:28
Też się zdarza że w pod tym kątem zostaję wykluczony społecznie. Kiedy Wujek mojej dziewczyny mocno podekscytowany spinką swojego życiowego węgorza opowiadał o walce z rybą, wtrąciłem się z tekstem "z całym szacunkiem ale ciesze się ze się spioł bo tak by trafił do gara"
Wujek się zdziwił dodając wy karpiarze to tak macie, dalsza nasza rozmowa mam nadzieje że dała starszemu Panu trochę do myślenia gdyż zjadałem go powoli moimi argumentami odnośnie catch & release , polityką PZW, i samymi mięsiarzami. Nie oficjalnie wygrałem tą potyczkę Wujas zaprosił mnie na "jednego" i obyło się kwasów. 8)
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: mav3rick w 30.05.2017, 10:37
Mojej wujek też zabiera, to takie nawyki z młodych lat, kiedy się brało. Ale mimo, że pewnie się nie zmieni, to zaczyna rozumieć moje argumenty. Czasami sam mu przyniosę jakiegoś szczupaka, bo wszystko jest dla ludzi o jeśli 3-4 w sezonie zabiorę to krzywda się nie stanie, tym bardziej, że biorę do maks 65cm.
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: jarystan w 30.05.2017, 10:47
Witam wszystkich,
Jestem nowy na forum wiec się przywitam.
Odnośnie no kill od tamtego roku praktycznie przestałem brać ryby i jak najbardziej mi to pasuje. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku bo lubię jeść ryby. Jestem nawet za tym, żeby wszystkie łowiska w Polsce były no kill (może dzięki temu rybki odżyją i będzie się coś łowić w rzeczkach i stawikach).
Na pytania znajomych i rodziny odnośnie tego - dlaczego nie zabieram ryb - tłumaczę zawsze to w ten sposób:
Jak kupie karnet na siłownie to nie zabieram hantli do domu, albo jak idę do kina i płacę za bilet to nie szarpie się z obsługą i nie wyciągam im nośnika z filmem. Tak samo traktuję wędkarstwo - jako sport i rozrywkę.
Pozdrawiam podobnie myślących.
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Tomsza w 30.05.2017, 11:11
A ja znalazłem jakiś artykuł w sieci jak to nasze wody są brudne, pokazałem w domu, rodzinie dalszej i bliższej powiedziałem, że takich ryb jeść nikt z nas nie będzie i mam spokój. ;)
Jak mam ochotę to komercja jakiś karpik i wszyscy są zadowoleni. Opiniami znajomych i nieznajomych nie przejmuję się w ogóle.
Jak łowisz i od razu puszczasz, a inni blankują, bezcenne.
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: koras w 30.05.2017, 11:21
Ja często spotykam się z opinią wędkarzy, że płacą za ryby płacąc składkę na PZW. Skoro pan płaci, to pan wymaga i ryby zabiera, no bo przecież je kupił i one są jego, nie będzie przecież wyrzucał pieniędzy.
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Tomsza w 30.05.2017, 11:37
I to jest chyba sedno, bo płacisz za zezwolenie i możliwość łowienia, a nie za ryby, regulamin dopiero reguluje ile czego można zabrać.
Jak posiadasz auto, a nie masz prawa jazdy to możesz prowadzić? Raczej nie.
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: FanFeeder w 30.05.2017, 13:08
W naszym społeczeństwie temat wypuszczania ryb jest o wiele trudniejszy wśród osób o wędkarstwie niemających pojęcia niż z wędkarzami zabierającymi ryby, bo Ci to jeszcze wiedzą chociaż o czym się do nich mówi.

Tak ostatnio i to na rybach przy okazji pomyślałem, że w dawnych komunistycznych czasach jak mięso było na kartki czego ja sam akurat nie pamiętam, to faktycznie złowiona ryba mogła być bardzo poważnym elementem wyżywienia rodziny i pewnie stąd takie nawyki zostały.
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: majestic w 30.05.2017, 13:16
Nie spotkałem się szczerze mówiąc by być napiętnowanym z tego faktu, że wypuszczam ryby. Raczej złość, że ja coś wyciągnę a ktoś nie.
Myślę, że powoli powoli i myślenie racjonalne będzie coraz częściej gościć na łowiskach. Jednego czego nie da się zmienić to samcze zachowanie, że wracam do domu ze zdobyczą i pokazuje samicy i otoczeniu jaki ze mnie myśliwy. :P
Tytuł: Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
Wiadomość wysłana przez: Maro81 w 30.05.2017, 21:43
Dokładnie, słowiański myśliwy - łowca, wraca ze swoją zdobyczą do domu, by nakarmić głodną rodzinę. ;D