Spławik i Grunt - Forum
ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: Kadłubek w 01.07.2017, 11:01
-
Znalezione na FB, tutaj wędkarze zadziałali prawidłowo:
http://www.rybomania.pl/burzliwe_spotkanie_nad_jeziorem_otmuchowskim_wed,353.html (http://www.rybomania.pl/burzliwe_spotkanie_nad_jeziorem_otmuchowskim_wed,353.html)
Pierwszy akapit:
Wędkarz Czesław Uszko opowiadał, jak liczył narybek dostarczony nad Jezioro Otmuchowskie. - Pytam się ichtiologa z naszego zbiornika, ile w tym worku jest sandaczy. Odpowiedział, że z pięć tysięcy. Widzę, że tam nie ma 5 tysięcy, może jest raptem 500 sztuk, ale ichtiolog zapewnia, że się nie pomylił. I zwinęli się, pojechali, wtedy przeliczyliśmy narybek w dwóch workach. Było tego zaledwie po 420 – 430 sztuk w worku. W dodatku zabrakło 13 worków, oszukali nas nie tylko na rybach, ale i na workach. Łącznie to gdzieś z 25–28 tysięcy złotych.
Ten ichtiolog powinien zostać zwolniony w trybie natychmiastowym! 500 a 5 000 jest duża różnica. Nawet na tzw. "oko"!
-
Brawo i na prokuraturę nie pier"*******ić się Panowie bo jak to bywa z takimi sprawami po jakimś czasie nikt nic nie widział, a oni tu już nie pracują, a kto by to liczył, a to nie nasza sprawa to nasi poprzednicy my zrobimy wszystko żeby tą sprawę wyjaśnić. Wszyscy raczki przetra i gotowe. Brawo za postawę i szybka akcję!
-
Ciągle rozmowa tyczy się jak reformować PZW żeby było dobrze.
Moim zdaniem jedynym słusznym posunięciem jest zlikwidowanie tego reliktu komunistycznego.
Nie reformuje się starego, zabetonowanego środowiska, tylko się je likwiduje, i w jego miejsce tworzy nowe pomysły.
Jak ja bym to widział? Odejście od pojęcia wody państwowe. Jedyne wody wg mnie na których powinny łapę trzymać Państwowe związki wędkarskie to rzeki.
A cała reszta powinna być wodami klubowymi/zrzeszenia/prywatne.
I wtedy mając prywatny interes w tym żeby woda żyła pełnią życia tworzymy nowe miejsca wędkarskie.
Kluby mogłyby zawiązywać współpracę, wzajemnie budować sieć łowisk itp itd. Nie refermować PZW, PZW należy zlikwidować a takich działaczy jak ten w/w stawiać przed sąd/prokuraturę.
-
A jesteś pewny, ze wędkarze będą dzierżawcą takiego Jeziora Otmuchowskiego? Bo ja nie do końca - walkę o akwen spokojnie może wygrać rybak, co wtedy?
Wspomniany przypadek to podstawa przekrętów jakie odbywały się na przestrzeni ostatnich lat w PZW. Tak dorabiali sobie i prostowali stany ludzie związani z PZW, był to dość powszechny proceder...
Nie wiem jednak czy winne tu jest samo PZW. Po prostu każdy akwen powinien być zarybiany wg określonego schematu, musi być komisja co pilnuje ryb i je przelicza. To powinni robić ludzie z danego koła, bo to są ich pieniądze. Dawniej tego nie robiono, teraz powinien być to obowiązek.
Jeżeli będzie duże koło, to jego prezes tez może robić szwindle - dokładnie w ten sam sposób. Na fakturze będzie tona ryb, na samochodzie 700 kilo, resztą się dzielą z dostawcą. Klasyka dżezu po polsku!
Wg mnie powinno się zawiadamiać prokuraturę, zaś dostawca powinien zostać nazwany z imienia i nazwiska (bądź podana nazwa) - i PZW powinno zażądać zadośćuczynienia, jak również można myśleć o zerwaniu wszelkich umów. Takich złodziej i kombinatorów trzeba eliminować!
-
Nie złe jaja , ja to bym wyszedł z siebie jak bym coś takiego wykrył >:O Nic się nie zmienia , każdy na boku chce się czegoś dorobić :-X
Z tego co pamiętam ( bo nie mam stałego koła ) to se nie przypominam żeby kiedykolwiek "u mnie" była jakaś informacja podana oficjalnie dokładnie kiedy jest zarybienie , żeby można było by to w jakiś sposób sprawdzić czy rzeczywiście jest tyle ryb zarybionych ile wynikała z "papierków" , a już na pewno nikt tego nie liczy i nie waży nad danym zbiornikiem.
-
- Po rozmowie z producentem okazało się, że prawdopodobnie nie te worki załadowano na samochód. Ta różnica będzie uwzględniona przy jesiennym zarybianiu – mówi dyrektor.
Wydaje mi się ze właśnie w takich sytuacjach nie powinno się odpuszczać bo sprawa ucichnie i bat na tyłku zaniknie, a o to im chodzi.
Jeśli nawet tzw. się pomylił ładnie to nazywając aby nie powiedzieć prawdopodobnie co każdemu przychodzi na myśl czyli (defraudacja !!) to zaraz powinni to wyjaśnić i dosłać to co było zamówione a nie czekać do jesieni bo jesienią coś się wydarzy i okaże się ze trzeba poczekać do wiosny itd..
Zdaniem Roszuka, nie ma potrzeby zawiadamiania prokuratury, bowiem zadziałali skutecznie sami wędkarze i sprawa jest wyjaśniana.
Uważam ze sprawa będzie wyjaśniona dopiero jak to co było zamówione zostanie dostarczone nie wcześniej.
Jak zaczną ludzie odpuszczać inni poczują się bezkarni i nic się nie zmieni, smutne ale prawdziwe.
-
Prokuratura - można dać zgłoszenie ale dopóki nie udowodni się winy to ludzie są niewinni, a jak im udowodnić wine ?? Papiery są w porządku, jest słowo przeciwko słowu. Czesiek policzył 430 w worku ichtiolog 500, kto lepiej liczy ?
To kolejny przykład na to, że tylko małe jednostki mogą efektywnie zarządzać wodami, prywatny właściciel sam siebie nie oszuka i dopilnuje, żeby nikt go nie oszukał
Jeśli rybak wygra przetarg to po to żeby zarabiać pieniądze - jak nie będzie ryb to mu nikt za łowienie nie zapłaci - proste.
-
Prokuratura - można dać zgłoszenie ale dopóki nie udowodni się winy to ludzie są niewinni, a jak im udowodnić wine ?? Papiery są w porządku, jest słowo przeciwko słowu. Czesiek policzył 430 w worku ichtiolog 500, kto lepiej liczy ?
To kolejny przykład na to, że tylko małe jednostki mogą efektywnie zarządzać wodami, prywatny właściciel sam siebie nie oszuka i dopilnuje, żeby nikt go nie oszukał
Jeśli rybak wygra przetarg to po to żeby zarabiać pieniądze - jak nie będzie ryb to mu nikt za łowienie nie zapłaci - proste.
Nie pomyliłeś się w tym "500" o zero specjalnie? Tam miało być 5 tysięcy a było 10x mniej. Trolling?
PS. Dowód z zeznań świadków - to też pomijasz. Trolling?
-
Mój ulubiony zbiornik PZW zarybiono chorym kroczkiem karpia, kilku dbających o zbiornik wędkarzy przeprowadziło własne śledztwo i wyszły na jaw machlojki i lewe interesy prezesa .Wszyscy wiedzieli dokładnie w jakim stanie jest narybek ,doniesienie do prokuratury już przygotowane C.D.N Rzygać się chcę na myśl o tej patologii .Jest nadzieja , że zbiornik o którym pisze zostanie odebrany PZW na rzecz stowarzyszenia ,ale walka będzie trudna ,wujt jest po naszej stronie , może się uda.
Ichtiolog działkę dostał to co ma się nie zgadzać >:O
-
Prokuratura - można dać zgłoszenie ale dopóki nie udowodni się winy to ludzie są niewinni, a jak im udowodnić wine ?? Papiery są w porządku, jest słowo przeciwko słowu. Czesiek policzył 430 w worku ichtiolog 500, kto lepiej liczy ?
To kolejny przykład na to, że tylko małe jednostki mogą efektywnie zarządzać wodami, prywatny właściciel sam siebie nie oszuka i dopilnuje, żeby nikt go nie oszukał
Jeśli rybak wygra przetarg to po to żeby zarabiać pieniądze - jak nie będzie ryb to mu nikt za łowienie nie zapłaci - proste.
To jest problem zarybiania, nie dotyczący absolutnie tylko PZW. Zamawiając dana liczbę ryb trzeba mieć pewność, że odbieramy tyle ile kupiliśmy. Tutaj trzeba sprawdzać towar, bo często dostawca może chcieć nas oszukać. Dobrym wyjściem jest wysłanie komisji w miejsce skąd pochodzi ryba i gdzie się ją ładuje.
Panowie,w PZW bardzo często zarybiano rybą pochodzącą ze związkowych ośrodków zarybieniowych. Pomyślcie ile tam mogło być przekrętów, ile było na pewno. Nieuczciwy mógł być prezes okręgu, koła, ludzie z ośrodka, ichtiolog, osoby transportujące, kombinacja wymienionych... Często świadomie ukrywano pewne braki, jeżeli coś się nie powiodło, 'zarybiając'.
Według mnie nie powinno być w ogóle związkowych ośrodków zarybieniowych, tylko prywatne. Lepiej mieć pewność, że kupuje się ryby z dobrego źródła, możliwość kombinacji drastycznie spada, do tego lokalne koło ma być zamawiającym i odbierającym. To ich zbiorniki i oni najlepiej dopilnują swego, bez prezesów okręgu i innych 'potrzebnych' ludzi z PZW.
Papiery są w porządku, jest słowo przeciwko słowu. Czesiek policzył 430 w worku ichtiolog 500, kto lepiej liczy ?
Brakowało ryb na ponad dwadzieścia pięć tysięcy złotych, to nie jest żadne słowo przeciwko słowu, to jest po prostu gruby przekręt!
-
Zostały przeliczone i sprawa wyjaśniona,także hałas nie potrzebny ale musi być bo to PZW
-
Zostały przeliczone i sprawa wyjaśniona,także hałas nie potrzebny ale musi być bo to PZW
A jak została sprawa załatwiona? Dostarczyli brakujące ryby i wpuścili?
-
Czytaj co napisałem sprawa wyjaśniona nie załatwiona,to różnica
-
No wiem, że tyle brakowało ryb ale teraz jak to udowodnisz ?
To jest problem zarybiania, nie dotyczący absolutnie tylko PZW.
Ten przypadek zarybień dotyczy konkretnie PZW Okręg Opole.
Luk upierasz się przy trwaniu PZW, a co rusz pojawiają się takie właśnie kruczki.
W PL jest 2 mln łowiących ok 1mln "wędkarzy" a tylko 600 tys należy do PZW, powinieneś w końcu zrozumieć, że PZW to moloch, który nie ma racji bytu, im szybciej zostanie rozczłonkowany na drobne organizmy tym lepiej dla wędkarzy.
Osobną kwestią jest czy ma racje bytu Twór który reprezentowałby wędkarzy na szczytach władzy, jakoś w tej roli nie widze PZW - nie czuję się dopieszczany przez PZW a wręcz przeciwnie.
-
Zostały przeliczone i sprawa wyjaśniona,także hałas nie potrzebny ale musi być bo to PZW
Zapłać mi za zamówienie na 30 tysięcy, a ja dowiozę towaru za 5 koła. Jak się nie dopatrzysz, to nie zauważysz, że brakuje 'zaledwie' 25 tysięcy. Sprawa jest wyjaśniona? Bynajmniej! To jest konkretny przekręt, ci sami ludzie zarybili inny akwen w ten sam sposób niedawno.
Staszek, nie róbmy jaj. Tutaj trzeba znaleźć winnego i nie pozwolić aby sprawę zamieciono pod dywan. Gdyby brakowało kilku tysięcy złotych, to można w ostateczności załatwiać sprawę po cichu. Ale tutaj jest konkret. To jest OSZUSTWO wg mnie a nie pomyłka. I wcale nie uważam, że za tym stoi ktoś z okręgu PZW czy Warszawy, w tym konkretnym przypadku ktoś poleciał w kule. Ichtiolog, goście z ośrodka, prezes koła czy ktoś inny? Nie wiem, ale to jest grube nadużycie, tam powinien być prokurator. A takiej firmy, co się myli tak 'lekko' i 'niefrasobliwie' nie powinno się uwzględniać w żadnej współpracy.
Niepokoją mnie też Twoje słowa. To właśnie przez takie machanie ręką mamy to co mamy, działaczy u władzy, co wysysają ze związku to co mogą. Takich przekrętów były setki, niektórym weszło to wręcz w krew. Goście z RZGW dostawiali działę, ktoś jeszcze, i było 'zarybienie'. Tępienie takich nadużyć polega na przykładnym karaniu każdego kto jest w to zamieszany. Sprawę trzeba jak najbardziej nagłośnić a nie wyciszać, tak aby potencjalni kombinatorzy nie chcieli podnieść ręki na to co nie ich! Pamiętaj,że to nie jest prywatna woda a państwowa. Oszukano nie tylko lokalnych wędkarzy z PZW, ale również państwo polskie, na nie byle jaką kwotę 25 tysięcy złotych. Ile zarybień odbywało się w identyczny sposób w przeszłości?
-
Luk upierasz się przy trwaniu PZW, a co rusz pojawiają się takie właśnie kruczki.
W PL jest 2 mln łowiących ok 1mln "wędkarzy" a tylko 600 tys należy do PZW, powinieneś w końcu zrozumieć, że PZW to moloch, który nie ma racji bytu, im szybciej zostanie rozczłonkowany na drobne organizmy tym lepiej dla wędkarzy.
Osobną kwestią jest czy ma racje bytu Twór który reprezentowałby wędkarzy na szczytach władzy, jakoś w tej roli nie widze PZW - nie czuję się dopieszczany przez PZW a wręcz przeciwnie.
Nie rozumiesz, że na upadku PZW wcale nie musi skorzystać wędkarz. Nie jesteśmy zorganizowani poza PZW tak, aby walczyć o swoje interesy. Natomiast lobby rybackie i hodowców jak najbardziej ma moc i środki, aby wody przejąć. Teraz dostać granty z UE jest łatwo. NIe wiem dlaczego nie chcesz zrozumieć, że wędkarzy w Polsce pozbawiono w pewien sposób odpowiedzialności za to co robią oni i inni. Polski wędkarz nie myśli skąd się biorą ryby, cały czas bazuje na tym co dostaje - akurat w większości przypadków od PZW. Na jakiej podstawie sądzisz, że nagle ludzie się zorganizują i zaczną dbać o wody? Nie rozumiem - masz jakieś przykłady? Zobacz ile wysiłku kosztuje ludzi związanych z Dzierżnem Dużym utrzymanie wody w takim stanie jak obecny. Myślisz, że takich pasjonatów jest tylu, aby zadbać o wszystkie wody w okolicy? Zapewniam,że starczyłoby ich na może 20% zaledwie...
Masz jakiś plan jak przejąc majątek PZW? Jak się odnaleźć w prawnej rzeczywistości po upadku związku? Czy tylko jest to życzeniowe myślenie? Jesteś pewny, czy tylko domyślasz się, że dobrze jest obalić PZW?
Na serio, ja się pytam jak najbardziej poważnie. Bo dzierżawa jest wydawana na 10 lat. Jak stracimy na przykład 30 km Odry w danym województwie, to wcale nie musi nam właściciel jej udostępnić. Również może to zrobić za duża opłatą, bez żadnych inwestycji. Okazac się może, że wcale nie jest lepiej! To co proponujesz to przejęcie wód przez stowarzyszenia wędkarskie. Ale po upadku PZW ich nie będzie, to już nie jest taka zwykła działalność. Tam trzeba prawnego zaangażowania na poziomie o wiele większym niż teraz, do tego trzeba mieć środki, duże. Wędkarzy nie stać na to obecnie, przyzwyczajeni sa do niskich składek.
Dlatego wg mnie lepiej jest reformować PZW, i ma to polegać głównie na przekazaniu jak największych kompetencji kołom, tak aby były gotowe zarządzać same, bez pomocy okręgu czy ZG. Oczywiście trzeba uzdrowić 'głowę' związku w pierwszej kolejności.
Nie wiem też, zjakiego powodu nie zauważasz, że wiele łowisk PZW stałaby się komercjami, na których wcale nie musi być wiele ryb. To jest opcja gdzie płacisz słono za łowienie, wyników wcale nie będziesz miał zagwarantowanych. O wiele lepszy jest model czeski niż jakaś teoria chaosu, w której niczym z popiołu narodzi się feniks. Tak wcale nie musi się wydarzyć - nie wiem po co ryzykować. Obecnie musisz należeć do PZW? Dobrze wiesz, że masz dookoła komercje i stowarzyszenia których możesz być członkiem, nie musisz płacić za wody związkowe...
-
To dlaczego na wodach PZW są rybacy ?? skoro PZW przejęło wody to skąd tam są rybacy ? - a wiem bo Zarząd czyli Wojtek ich tam wpuścił więc trzeba wymienić Wojtka na Józka - Józek na pewno zrobi nam dobrze...
Luk - prywatne, stowarzyszeń itd. łowiska są, istnieją, życie a nie bajanie, pokazuje, że są lepiej zarządzane, więcej ryb, zadbane, kontrolowane, zarybiane - po prostu inne światy.
No wiadomo, że będzie drożej - tanio jest teraz i jest jak jest - potem jęki, że zarybień nie ma, że kontroli nie ma, że brudno - ktoś to musi robić, a za darmo to frajerów coraz mniej.
Przez porównanie - jeżdżę mercedesem - drogim, pali dużo, części, naprawy - kosmos, za tą cenę kupiłbym 4 fiesty, oszczędne, naprawy śmieszne grosze, ale jednak wole mercedesa.
Ludzie się bogacą i nie chcą taniego gówna, coraz większą rolę odgrywa jakość - na rybach też, łowisz wędkami za tysiące możesz kupić tanie po 100 zł, dlaczego nie kupisz takich ?
Nie wiem po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.
Zarybienia od lat wyglądają podobnie każdy wydatek niczyjej kasy tzn kasy PZW jest z odpowiednim narzutem dla zainteresowanych, to są pierdoły od sztuki karpia dla pomagających aż po konkretne kwoty.
Zgadza się Łowię na prywatnych łowiskach jednej wodzie "dzikiej" - Goczały i niekiedy, (bo nie lubię) burdelach typu Ochaby, Pruchna, itd. itp.
PZW opłacam raz na jakieś 2 ,3 lata jak chce gdzieś dalej pojeździć - w tym roku z powodu lódu i brzan w Kędzierzynie.
-
Wejdą bo mają doswiadczenie, są zorganizowani, mają uklady i jak wejdą to nie popuszczą. Tak jak upadł polski handel, bo wszedł obcy, który miał, umiał i nikt mu nie podskoczył.
Jeźdzę dlugi czas na pewne jezioro i widzę jak zostało zdewastowane w rybostanie. Przez kogo? Nie, nie wędkarzy.
-
Wejdą bo mają doswiadczenie, są zorganizowani, mają uklady i jak wejdą to nie popuszczą. Tak jak upadł polski handel, bo wszedł obcy, który miał, umiał i nikt mu nie podskoczył.
Jeźdzę dlugi czas na pewne jezioro i widzę jak zostało zdewastowane w rybostanie. Przez kogo? Nie, nie wędkarzy.
15 km ode mnie jest zbiornik PZW "Łąka" - duży, jeżdżę tam 3,4 razy w roku, ryby większej niż 15 cm nie złapałem tam od lat. Sąsiad spinningista ma tam łódkę jest co 2gi dzień na rybach lipiec - pąździernik - szczupaka złapał pierwszy raz w zeszłym roku od 3 lat, na sezon - 40, 50 wyjazdów łowi 3,4 sanadacze - to jest jezioro świetnie zarządzane przez PZW.
Zresztą co do rybostanu to można spytać kolegów ze Śląska jaki jest miód na "Łące".
PS Tam też są rybacy mimo PZW.
Więc jaka różnica jezioro PZW z rybakami lub Rybaków z rybakami ?
-
Chodzi o to, źe Kowalski nie wejdze bo duźy mu nie da. Kowalski ma płacić ...
Mali Kowalscy w grupie teź będą mieli ciężko.
-
Nie więc po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.
Znam jedną wodę z rybakami i rybami atrakcyjnymi - Goczałkowice. To wyjątek potwierdzający regułę. Reszta wód rybackich to zdewastowane zbiorniki, gdzie coś co ma statut okazu nie występuje praktycznie. Nie wiem czy znasz dokonania polskiej zrównoważonej gospodarki rybackiej, ale na Mazurach, tam gdzie są rybacy nie powędkujesz z sukcesem, chyba, że znasz jakieś specjalne miejsce. Dlatego rybak to dla nas wędkarzy - gwarant bezrybia. Inna opcją byłby rybak działający dla wędkarzy, ale takiej opcji prawie nie mamy w Polsce.
Luk - prywatne, stowarzyszeń itd. łowiska są, istnieją, życie a nie bajanie, pokazuje, że są lepiej zarządzane, więcej ryb, zadbane, kontrolowane, zarybiane - po prostu inne światy.
Staram się Ci uświadomić, że obecne stowarzyszenia to grupy fascynatów. Takich ludzi nie ma na dziesiątki tysięcy, aby założyć wiele stowarzyszeń w Polsce. Po prostu wody pozostaną odebrane wędkarzom, około połowy. Aby wygrać przetarg trzeba mieć osobowość prawną, a to wymaga założenia stowarzyszenia, ludzi, składek, nakładów - w tym wypadku na jedna wodę. Juz tutaj okaże się, że w przetargu nie wystartują wędkarze, za to jakiś pan X, mający firmę lub spółka rybacka jak najbardziej. Najlepsze wody, w które ładowano pieniądze latami, mogą trafić w inne ręce.
Obecnie właśnie PZW jest molochem, dzięki któremu się trzyma masę wód, niestety źle nimi zarządza.
Jeżeli przygotowuje się jakieś rozsądne przejście na inną formę dzierżaw, pod innym szyldem, to wtedy jest to dobra opcja. Ale obecnie jest to niemożliwe. Wędkarze oduczyli się działania i walki o własne wody, wszyscy myślą, że wody im się należą, i będą ich. Najlepiej jakby państwo wszystkim zarządzało i można było łowić wszędzie, za dwieście zeta, lub za 100 po zniżce.
Niestety, tych co rozumieją prawną złożoność problemu i zaangażowanie potrzebne w działanie stowarzyszenia, są w tak małej liczbie, że część wód przepadnie. Oczywiście, można zastosowac pewne rozwiązania - ale kto je wypracuje jak PZW upadnie?
Basp, nie wiem czy rozumiesz - na upadek PZW czekają rybacy i prywaciarze, ci pierwsi mogliby teraz dzięki grantom i kredytom powrócić w wielkiej chwale, oferując 'zdrową' żywność. Oni wciąż mogą zaoferować produkt, który znajdzie nabywcę, ryby słodkowodne cieszą się w Polsce wciąż wielka popularnością.
Zobacz - jeżeli ja i kilkunastu znajomych z opolskiego chcielibyśmy wystartować w jakimś przetargu o jakąś wodę, to jak to zrobić? Czym? Myślisz, że dane koło mogłoby po prostu przejąc daną wodę? Myślisz, że wszyscy jak jeden mąż przeszliby z koła X do stowarzyszenia? Nie ma takiej możliwości. A tu trzeba by płacić dwa razy więcej nie za województwo, ale za kilka lokalnych wód! Na co liczysz, że wędkarze co nie chcą słyszeć o tym aby zabierać mniej i chronić ryby, nagle staną się członkami stowarzyszeń? Które na pewno nie dadzą im tego co PZW, bo z próżnego i Salomon nie naleje?
Sorry stary, ale wg mnie zbyt pozytywnie myślisz o wędkarzach w Polsce, o ich sile i zaangażowaniu. Nie potrafia zawalczyć o porządek na własnym podwórku, w kole czy okręgu PZW, nagle mieliby zarządzać sami wieloma łowiskami? A kto zawalczy o samych wędkarzy później? Pozamiatają nas goście z IRŚ, wciągną nosem rybacy, hodowcy i prywaciarze z własnymi pomysłami na dane wody. Jedyna szansa, że nagle państwo coś by musiało zrobić. Ale kto będzie nas prezentował, nas wędkarzy. Prezes Bedyński, siedzący w zarządzie spółki rybackiej? On już nas świetnie 'zaprezentował'. Dionizy Ziemiecki - prezes PZW, łaszący się na dożynkach podarkami dla prezydenta Dudy? Inni karierowicze i działacze z salonów? Właśnie tak. Oni mają wpływy, układy... Czy ugramy więcej? Na pewno nie! Może taki Jacek Kolendowicz by coś zagrał, ale to jak w pokerze, ze słabymi kartami. Jest szansa na wygranie, ale mała, więcej można stracić, a stawka jest wysoka!
-
Nie więc po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.
Znam jedną wodę z rybakami i rybami atrakcyjnymi - Goczałkowice. To wyjątek potwierdzający regułę.
Jak kiedyś będziesz na śląsku, nad Goczałami to porozmawiaj z wędkarzami, co sądzą o rybakach na Goczałach, przejedź się w marcu, kwietniu do sklepu w rybaczówce i spytaj się czy mają sandacze albo szczupaki.
Rybacy na goczałach działają identycznie jak w całej Polsce. To tacy sami rybacy jak gdzie indziej.
-
Nie chodzi o zamiecenie sprawy pod stół,tylko należy poczekać na zakończenie sprawy
Polacy to taki naród że maja osąd przed wyjaśnieniem wszystkich kwestii spornych w każdej dziedzinie życia.Kiedyś może ktoś by to pozamiatał ale teraz jednak ktoś to wyczaiłł,to jest postęp,Więcej wiary w ludzi, podkreślam to od lat
-
Mam jedno pytanie: jak to wygląda formalnie?
Ktoś to przyjął czy odrazu z ośrodka ryby przyjechały nad wodę?
Przecież jeżeli zamawiamy 4 hamburgery a przywożą 3 sałatki to nie przyjmujemy "zamówienia".
Jak ktoś podpisał się, że tam jest tyle a tyle ryb a przy okazji ponad 10 worków mniej to fałszuje jeszcze papiery.
-
Zostały przeliczone i sprawa wyjaśniona,także hałas nie potrzebny ale musi być bo to PZW
A jak została sprawa załatwiona? Dostarczyli brakujące ryby i wpuścili?
No nie do końca ;D ;D ;D Troszkę im przekręt nie wyszedł , bo jednak zwykli wędkarze umieją liczyć a nie tak jak ichtiolog który się "nie pomylił" :facepalm:
Wyjaśniona ? Troszkę przy tłumiona żeby uspokoić wędkarzy i dać sobie czas do jesieni :P
Jak się można doczytać : " Po rozmowie z producentem okazało się, że prawdopodobnie nie te worki załadowano na samochód. Ta różnica będzie uwzględniona przy" jesiennym zarybianiu "
Czyli oprócz jesiennego zarybienia będzie to które miała być a nie było , 2 x więcej ryb ;D oby się nie podusiły przez zimę :-[
Moim zdaniem ichtiolog w 100% maczał w tym place , z tym że palce miał suche :D No bo kuźwa 400 parę sztuk a 5000 tysięcy , nawet i ja wiem że gdzieś brakuje :D
Tak jak piszecie to jest gruby przekręt na konkretną kasę , to nie jest 100 czy 200 zł ale ponad 20 tys !!! Gdyby nie Ci wędkarze którzy to wykryli kto wie ile razy by tak jeszcze było a ile właśnie w taki sposób załatwiono zarybienia !!
I jak tu zwykły wędkarz ma nie narzekać na PZW jak oni sami nas w kulki robią .
Moim zdaniem sprawa nie jest wyjaśniona tylko wykryta . Wykryto konkretny przekręt i to na gorącym uczynku więc prokuratura jak najbardziej wskazana .
-
Nie więc po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.
Znam jedną wodę z rybakami i rybami atrakcyjnymi - Goczałkowice. To wyjątek potwierdzający regułę.
Jak kiedyś będziesz na śląsku, nad Goczałami to porozmawiaj z wędkarzami, co sądzą o rybakach na Goczałach, przejedź się w marcu, kwietniu do sklepu w rybaczówce i spytaj się czy mają sandacze albo szczupaki.
Rybacy na goczałach działają identycznie jak w całej Polsce. To tacy sami rybacy jak gdzie indziej.
No i właśnie jak PZW padnie to tacy rybacy przejmą większość wód. I gdzie wtedy będziesz łowił? Na jednej wodzie jakiegoś stowarzyszenia? W końcu ta woda Ci się znudzi. Poprostu trzeba zreformowac to PZW, tak jak mówi luk. Trzeba zacząć od wywalenia tego całego betonu zwiazkowego. I w to miejsce wstawić nowych którym się chce i wywala rybaków z naszych wód. Niestety jak widać nie jest to takie proste. Nie potrafimy się zgrać. Zresztą większości wędkarzy odpowiada tak jak jest. Owszem narzekają,że nie ma ryb, ale zaraz walą wszystko w łeb co na haku się uwiesi.
-
Prokuratura - można dać zgłoszenie ale dopóki nie udowodni się winy to ludzie są niewinni, a jak im udowodnić wine ?? Papiery są w porządku, jest słowo przeciwko słowu. Czesiek policzył 430 w worku ichtiolog 500, kto lepiej liczy ?
Ach ciągle to PZW :)
Basp28 powiem Ci szczerze, że ponad połowa spraw, które kończy się wyrokami skazującymi to właśnie oparta jest na "słowu przeciwko słowu". W tej sprawie ja bym złożył zawiadomienie dotyczące usiłowania oszustwa z art. 286 par. 1 k.k. w związku z art. 13 par. 1 k.k., tak prewencyjnie, dla samej zasady. Nawet jak nic z tego nie wyjdzie. Dziennie ludzie składają kilkanaście zawiadomień w prokuraturach rejonowych, nie licząc tych składanych na komisariatach. Gdyby każdy podchodził w ten sposób, że w papierach jest wszystko ok i jest tylko "słowo przeciwko słowu" to wokandy wydziałów karnych w sądach świeciłyby pustkami.
Jakby szkoda była znaczna czyli powyżej 200 tysięcy złotych to wtedy na 100 % zostałoby wszczęte postępowanie w oparciu o art. 296 k.k. czyli osoba obowiązana za zarybienia nie dopełniła ciążącego na nim obowiązku (nawet nieumyślnie) i wyrządziła PZW znaczną szkodę majątkową (ale zawsze granicą będzie kwota 200 tysięcy - takie właśnie mamy "dziwne" prawo :facepalm:).
Często w praktyce jest tak, że na pierwszy rzut oka nie da się nic udowodnić, a potem stawia się gościu na przesłuchaniu zestresowany, spocony, w stanie przedzawałowym, nie potrafi wydusić słowa i jak się go przyciśnie to zaczyna sobie przypominać i opowiada o wszystkim co się działo. Z drugiej strony są osoby, które po prostu lubią sobie opowiadać o "wszystkim" i z tego wszystkiego, często można wychwycić jedno zdanie, które spowoduje to, że osoba ta będzie miała problem. Chyba nie często Wam się zdarza stawiać w komisariacie, prokuraturze, czy też sądzie. Jest to olbrzymi stres.
Poza tym wszystkim umyka chyba najważniejsza rzecz jest przecież statut, jest regulamin. Po co stowarzyszeniu taka osoba, która będąc odpowiedzialna za zarybienia, ma problemy z liczeniem i działa przez to ewidentnie na niekorzyść PZW ::) Ja sądzę, że takie akcje jak ta, to w Polsce jest stała praktyka na dorobienie się całkiem niemałych pieniążków.
-
Nie chodzi o zamiecenie sprawy pod stół,tylko należy poczekać na zakończenie sprawy
Polacy to taki naród że maja osąd przed wyjaśnieniem wszystkich kwestii spornych w każdej dziedzinie życia.Kiedyś może ktoś by to pozamiatał ale teraz jednak ktoś to wyczaiłł,to jest postęp,Więcej wiary w ludzi, podkreślam to od lat
Ale nie rozumiem. Zostaliście dziabnięci na 28 koła i się dogadujecie z dostawcą?
Dodatkowo chcecie wyjaśnić czy nie byliście waleni w przeszłości?
A jak tak to co? Buzi buzi oddadzą i spoko?
-
Nie więc po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.
Znam jedną wodę z rybakami i rybami atrakcyjnymi - Goczałkowice. To wyjątek potwierdzający regułę.
Jak kiedyś będziesz na śląsku, nad Goczałami to porozmawiaj z wędkarzami, co sądzą o rybakach na Goczałach, przejedź się w marcu, kwietniu do sklepu w rybaczówce i spytaj się czy mają sandacze albo szczupaki.
Rybacy na goczałach działają identycznie jak w całej Polsce. To tacy sami rybacy jak gdzie indziej.
No i właśnie jak PZW padnie to tacy rybacy przejmą większość wód. I gdzie wtedy będziesz łowił? Na jednej wodzie jakiegoś stowarzyszenia? W końcu ta woda Ci się znudzi. Poprostu trzeba zreformowac to PZW, tak jak mówi luk. Trzeba zacząć od wywalenia tego całego betonu zwiazkowego. I w to miejsce wstawić nowych którym się chce i wywala rybaków z naszych wód. Niestety jak widać nie jest to takie proste. Nie potrafimy się zgrać. Zresztą większości wędkarzy odpowiada tak jak jest. Owszem narzekają,że nie ma ryb, ale zaraz walą wszystko w łeb co na haku się uwiesi.
I w tym tkwi sedno,szary wedkarz to jego koło trzeba uczestniczyć w zebraniach i zmieniać starą gwardię to się dzieje,to jest szansa,kliki dalej mają się dobrze ,nawet te odsunięte od zaszczytów. To potrwa ale przyjdzie,ale trzeba się tym intertesować a nie tylko narzekać
Maszek 95 :thumbup:
-
Nie więc po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.
Znam jedną wodę z rybakami i rybami atrakcyjnymi - Goczałkowice. To wyjątek potwierdzający regułę.
Jak kiedyś będziesz na śląsku, nad Goczałami to porozmawiaj z wędkarzami, co sądzą o rybakach na Goczałach, przejedź się w marcu, kwietniu do sklepu w rybaczówce i spytaj się czy mają sandacze albo szczupaki.
Rybacy na goczałach działają identycznie jak w całej Polsce. To tacy sami rybacy jak gdzie indziej.
Tam ryba jednak jest. Nie spodziewałbym się, aby był i rybak, i jezioro pełniusieńkie ryb. Tam jednak połowisz sporych ryb, nieprawdaż?
Nie chodzi o zamiecenie sprawy pod stół,tylko należy poczekać na zakończenie sprawy
Polacy to taki naród że maja osąd przed wyjaśnieniem wszystkich kwestii spornych w każdej dziedzinie życia.Kiedyś może ktoś by to pozamiatał ale teraz jednak ktoś to wyczaiłł,to jest postęp,Więcej wiary w ludzi, podkreślam to od lat
Staszek, przeczytaj wpierw jak tłumaczą tamtą sprawę! To jest właśnie zamiatanie pod dywan, udawanie, że się 'nic nie stało', że jest pomyłka, że wyjechał nie ten transport, że uzupełnią braki...
Ja, podobnie jak wielu zaś, uważamy, że trzeba przycisnąć kogo trzeba i rzucić więcej światła na tę sprawę. To się samo z siebie nie rozwiąże, ja w to nie wierzę.
Powiedz mi, kto załatwia tę sprawę teraz? No właśnie... Uprawnieni nie są wędkarze, tylko goście z PZW, koła. Jeżeli to oni są zamieszani w ten przekręt, to będą co robić? :D Usuwać dowody, wybielać się? Oczywiście, ze tak! Dlatego trzeba czegoś więcej!
-
Czytałem,ale ja nie osądzam nigdy nikogo,mam inne podejście do ludzi.Poza tym pracuję przy dostawach róznistego towaru ,i braki w dostawach to codzienność ,tam nikt od razu nikogo złodziejem i oszustem nie nazywa.
-
Czytałem,ale ja nie osądzam nigdy nikogo,mam inne podejście do ludzi.Poza tym pracuję przy dostawach róznistego towaru ,i braki w dostawach to codzienność ,tam nikt od razu nikogo złodziejem i oszustem nie nazywa.
Spoko, ale nie wiem czy aż takie pomyłki Ci się zdarza oglądać. Tutaj trzeba zrozumieć, że to nie jest brak czegoś co by wyszło, tutaj wszystko byłoby załatwione jako 'zarybienie' zgodne z zamówieniem, gdyby nie wnikliwi wędkarze. To jest ostra sprawa. Ja też nie osądzam nikogo, dlatego chciałbym dokładnego wyjaśnienia tej sprawy, zaangażowania ze strony osób bezstronnych.
Staszek, nie wiem czy powinno się pisać frazesy, o tym, że powinno się chodzić na zebrania i takie tam. Tutaj mamy do czynienia z bardzo dużym niedopatrzeniem! Jeżeli policja czy prokuratura wykaże, że winy był ktoś z PZW na ten przykład, to dokona się piękna selekcja, bo zazwyczaj takie osoby nie działają w pojedynkę i można odkryć pewien schemat działania, prześwietlić jakie zbiorniki zarybiano w ten sam sposób. Dodatkowo można zarybić ponownie :)
-
Jasne jest że każdy ma jakieś inne podejście do ludzi ;) Ale co innego jest jak się pracuje np. jako magazynier czy też w sklepie i przyjmujesz towar a coś się nie zgadza i to zgłaszasz dostajesz brakujące rzeczy następnego dnia :) w tym przypadku nikt Cię nie próbuje zrobić w jajko tylko jest to mała pomyłka czy też delikatny brak który zaraz zostaje wykryty . Ba, w tym przypadku (dostawy towaru) wiadomo kto zawinił . A tutaj w przypadku braku 4500 tysiąca ryb szuka się winnego i usprawiedliwienia , aż w końcu podaje się do informacji "pomyłkę worków" :D na kwotę 25–28 tysięcy złotych ;D ;D ;D Z tego co przeczytałem a już o tym wspomniałem "ichtiolog się nie pomylił" 8)
-
Cytaty ze strony:
"Po rozmowie z producentem okazało się, że prawdopodobnie nie te worki załadowano na samochód. Ta różnica będzie uwzględniona przy jesiennym zarybianiu – mówi dyrektor.
Zdaniem Roszuka, nie ma potrzeby zawiadamiania prokuratury, bowiem zadziałali skutecznie sami wędkarze i sprawa jest wyjaśniana.
Teraz słyszymy, że prawdopodobnie już są dokumenty „dopasowane”, podpisany jest drugi protokół, taki ładny, grzeczny, bez poprawek – dodają wędkarze.
"
Prawdopodobnie to dwa transporty były. Chciałbym pierwszy protokół odbioru zobaczyć od producenta, ciekawe czyj jest tam podpis. A za lewą fakturę/protokół to nie ma jakiś kar?
Jak zostały nie te załadowane to znaczy, że dobre były spakowane? Jaki problem dowieźć? Ano taki, że pewnie zapłacone, odebrane, a pojechało już gdzie indziej i wypuszczone gdzie indziej, a teraz jest próba zamiecenia pod dywan, ja bym nie darował.
Po za tym jaki jest sens zarybiać 5000 szt sandaczyka? :facepalm: Czy nie lepiej 1000 szt sandacza? Pewnie lepiej, ale dużego sandacza łatwiej policzyć, choć jak widać komuś się chciało liczyć sandaczyka :bravo:
-
I tak trzymać polcja niech zrobi swoje,jeżeli to było działanie przestępcze to do pudła jak najbardziej
Martinus wystarczy malutki kartonik telefonów i masz pół bańki
-
Po za tym jaki jest sens zarybiać 5000 szt sandaczyka? :facepalm: Czy nie lepiej 1000 szt sandacza? Pewnie lepiej, ale dużego sandacza łatwiej policzyć, choć jak widać komuś się chciało liczyć sandaczyka :bravo:
Abstrachując od "przekrętu"
Zarybienia wiosenne to zazwyczaj tegoroczne palczaki - rybki po 1-3 cm. Palczakami zarybia się w dużych ilościach - to nie jest 5 tys. raczej 100-500 tys. Ich przeżywalność jest bardzo mała ale cena dobra.
-
I tak trzymać polcja niech zrobi swoje,jeżeli to było działanie przestępcze to do pudła jak najbardziej
Martinus wystarczy malutki kartonik telefonów i masz pół bańki
Czy ktoś to odebrał wcześniej od firmy i powiedział odrazu? Czy wykryli to wędkarze przy wpuszczaniu?
Teraz "nagle" okaże się, że papiery się zgadzają ale nikt nic nie mówił wcześniej. Zamiatanie pod dywan?
Możliwe, że doszło do pomyłki ale ktoś to przyjął i uznał, że jest OK?
Kartonik z telefonami? Pudełko na telefony? Chyba nigdy nie pakowałeś telefonów w pudełkach do "pudełka" transportowego.
Liczmy że 500 tyś. to np. 100 pudełek z telefonami (wymiary np. 15cmx 10cm x 5cm).
Do tego w hurcie który telefon kosztuje 5 tyś.?
-
I tak trzymać polcja niech zrobi swoje,jeżeli to było działanie przestępcze to do pudła jak najbardziej
Martinus wystarczy malutki kartonik telefonów i masz pół bańki
Kartonik z telefonami? Pudełko na telefony? Chyba nigdy nie pakowałeś telefonów w pudełkach do "pudełka" transportowego.
Liczmy że 500 tyś. to np. 100 pudełek z telefonami (wymiary np. 15cmx 10cm x 5cm).
Do tego w hurcie który telefon kosztuje 5 tyś.?
A co mają telefony do ryb ??? - Trolling ? :)
-
I tak trzymać polcja niech zrobi swoje,jeżeli to było działanie przestępcze to do pudła jak najbardziej
Martinus wystarczy malutki kartonik telefonów i masz pół bańki
Kartonik z telefonami? Pudełko na telefony? Chyba nigdy nie pakowałeś telefonów w pudełkach do "pudełka" transportowego.
Liczmy że 500 tyś. to np. 100 pudełek z telefonami (wymiary np. 15cmx 10cm x 5cm).
Do tego w hurcie który telefon kosztuje 5 tyś.?
A co mają telefony do ryb ??? - Trolling ? :)
Jak zacytujesz całą wypowiedź to odpiszę bo wybierasz część i uznajesz za całą - to jest trolling.
I nie, nie trolling a raczej OT którego nie ja zapoczątkowałem.
-
Chcąc zlikwidować PZW, którego osobiście nienawidzę całym sercem, jak białaczki u małych dzieci... zrozumcie, że w polskim prawie nie występuje na razie słowo wędkarz. I że na karcie "wędkarskiej" macie napisane "uprawniony do rybactwa".
-
Każdy z Was ma sporo racji i ciężko mi się jednoznacznie opowiedzieć za którąś ze stron: likwidować PZW lub reformować PZW.
Przykre są takie tematy, niedobrze że na ten temat trafiłem :facepalm:
Polskie piekiełko się kłania, zebrać kasę od ogółu, złożyć w zamian obietnicę bez pokrycia i kraść ile się da.
Ja nie mam 75 lat na karku i mądrzejszy od radia nie jestem. Swoje jednak widziałem i słyszałem.
Leśnicy, służba zdrowia, policja, strażacy, urzędnicy miejscy, spółdzielnie itd. Machloje, przekręty, fałszowanie papierów... Gdzie tylko państwowa kasa czy posada, tudzież spółdzielcza, zebrana od sporej grupy ludzi...
Mnie jakoś nie dziwi taka afera zarybieniowa. Skala procederu jest zastanawiająca, jeśli pomnożymy takie szwindle razy ilość lat i ilość zarybień w skali kraju, to wynikiem będą niezłe fortuny. Pewnie znajdą się obrońcy, powiedzą że to tylko jednostkowy przypadek. Ok, może tak.
Zastanawia mnie jednak, dlaczego aktualnie termin i godzina zarybienia są ściśle tajne? ;) Jako mały chłopak byłem kilka razy z ojcem na zarybieniu wód PZW. Obwieszczono wszem i wobec kiedy, gdzie i co. Teraz nie można tego zrobić i wymyśla się na to setki powodów, zarybienia są "tajne".
Z mojej perspektywy, czy te PZW padnie czy nie, to nic się nie zmieni.
Będę jeździł i tułał się tam, gdzie są ryby i są emocje. Nie twierdzę, że wszystkie wody związku to pustynia, i nie wszystkie w moich okolicach to studnie. Dobre brania i spotkania z ładną rybą są na tyle rzadkie i na tyle przypadkowe, że nie mam w zasadzie na nie szans, łowiąc w weekendy, z marszu.
Więc dla mnie ten twór może paść. Dla wielu z Was to zgroza, bo macie w okolicy przyzwoite wody, gdzie można połowić, gdzie można liczyć na brania.
Co taki upadek spowoduje? Jeśli przyjdą źli rybacy i wszystko rozkradną, to i tak ja tego nie odczuję, łowiąc nadal na komercjach czy stowarzyszeniu. Światełkiem w tunelu mogliby być nowi właściciele wód, a nóż postanowią wykorzystać wody pod kątem turystyki i wędkarstwa.
Chcecie uzdrawiać PZW? Ok. Tylko jak?
Ci, którzy mają najwięcej do stracenia, są nie do ruszenia i nie do obalenia. W ostateczności sprytnym zagraniem wpakują na stołek swojego poplecznika i nie zmieni się nic.
-
Czesiek, problem w tym, że wiele wód może zostać odebranych wędkarzom, i nie będzie można tam wędkować. Tak więc po upadku PZW możemy mieć sytuację, gdzie nie będziesz miał gdzie łowić. Oczywiście, wielu powie, że to mała różnica, bo teraz wody są bezrybne. Ale jaka presja powstanie na innych wodach? Zrobi się ciasno, co się z rybami będzie działo to już inna sprawa... Ceny za wędkowanie pójdą w górę. Może być za późno na zrzeszanie się i branie wód w opiekę, bo te pójdą w dzierżawę do innych użytkowników...
Więc jaka różnica będzie jeżeli jesteśmy niezadowoleni z PZW? Może już teraz zapisać się do jakiegoś stowarzyszenia, co? 8)
-
Ech.... Znów masz rację ;D
Przytłoczył mnie argument, że powstanie presja na innych wodach. Na to nie wpadłem :facepalm:
Zaraza te PZW :P
Ani to zamknąć, ani utrzymywać, ani reformować...
-
Co do tego brakującego narybku to wychodzi, że jest tam jakiś wałek. Gdyby rzeczywiście był błąd w dostawie to dostawca przecież dostarczyłby brakujące sztuki. Skoro jednak tego nie zrobił to pewnie zostało to dostarczone, tylko pytanie gdzie? Moim zdaniem pod adres wskazany przez nabywającego.
-
Jak bym miał zaufanie do naszej prokuratury to sprawą powinna się zająć prokurator. To jest sprawa do wyjaśnienia,moim zdanie to ewidentny przekręt.Może się "zapodziać " jeden worek ale nie 13-cie.Wyobrazcie sobie taką sytuację ze te 13 worków poszło w trzynaście innych miejsc tak jak na Otmuchów ile tysięcy narybku można przytulić. Są to oczywiście tylko moje dywagacje. ;)
-
Absolutnie nie daje wiary, że to błąd czy niedopatrzenie. Wiele razy widziałem podobne rzeczy przy zarybieniach, z tym, że wtedy byłem dzieciakiem. Zarybienia były wtedy przeprowadzane przez koła, przynajmniej tyle pamiętam, ale nie zmienia to faktu, że działacze zawsze mieli wory ryb odstawione na boku.
Gdybym teraz takie coś zobaczył, to w pierwszej kolejności wzywam partol policji, potem robię dokumentacje fotograficzną, na koniec jadę do komendy złożyć zawiadomienie.
Wiele lat takie praktyki przechodziły, ryb było dużo i mało kogo obchodziło, kiedy i gdzie odbywa się zarybianie. Oczywiście w sensie takim, aby kontrolować i być obecnym przy tej czynności.
Jednak czasy się zmieniły, a ludzie mają dużo większą świadomość! Do tego wszystkiego, ryb ubywa w zastraszającym tempie. Ludzie są wściekli i zaczynają węszyć, pilnować i podnosić głos.
I bardzo dobrze, takie zachowanie nie bierze się znikąd. Wielu starszych wędkarzy pamięta dokładnie to, co ja widziałem 25-30 lat temu.
Ale tutaj mamy do czynienia ze znacznie poważniejszym procederem! Tutaj nikt karpi do worków nie chowa, tutaj te machloje odbywają się na dużo wyższym poziomie i na większą skale. I to jest właśnie sedno tej sprawy. Trzeba więc zadać sobie pytanie - ile razy tam się to odbywało i ile naszej kasy poszło do czyjegoś worka?
-
Dlatego zarobienia powinny być upublicznione, jaką woda, którego dnia i ile, i jakie ryby będą wpuszczane. Wtedy wędkarze z koła, które opiekuje się daną woda,ale i nie tylko mogą takie zarobienia skontrolować. A narazie wszystko tajne, i widzimy jakie zarobienia. Nie zdziwilbym się jak Ci wielcy prezesi, oprócz tego że zasiadają w spółkach rybackich, to i jeszcze może mają udziały w jakiś komercjach. I jeszcze naszymi rybami je sobie zarabiają. No może trochę za bardzo już odplynalem, ale tu wszystko jest możliwe.
-
Przy zarybieniach są przekręty ,ostatnio rozmawiałem z gościem na ten temat ,dał mi przykład ze swojego koła .Przy zarybieniach bierze udział 5 osób każda z tych osób zabiera sobie po 5 rybek (karp handlowy) mają wpuścić 100 kg ryby ,niech każda rybka waży 1 kg to ile idzie ryb do wody 75 kg.I gdzie będą ryby w polskich wodach .Dam inny przykład lata 1970 rzeka Prosna masa kłusowników co jakiś czas zakłady produkcyjne z Kalisza trują wodę (ścieki)ryba jest .dlaczego teraz jej nie ma. Kłusowników nie ma starzy powymierali (pamiętam ja cedzili wodę sakami,podrywkami ,drygami) młodzi powyjeżdżali nikt rzeki nie truje PZW twierdzi że zarybia a ryb nie ma ,zarybiają na papierze .
-
Krzysztof, problem w tym, że dawniej były stada tarłowe, i ryba się odradzała. Teraz je wytłuczono, a zarybienia absolutnie nie są w stanie tego wyrównać, zwłaszcza karpiem, który się nie rozmnaża praktycznie w ogóle w naszych wodach, natomiast utrudnia życie gatunkom rodzimym. Limity pozostały praktycznie takie jak dawniej, liczba ryb się zmniejszyła, i mamy to co mamy.
Oczywiście przekręty przy zarybieniach to klasyka dżezu, która miała miejsce latami, to też przyczyniło się do wytrzebienia stad, i do tego, że mamy ryby na papierze w RZGW. Nie tylko takie numery trzaskano. Sieciowano na przykład jakiś akwen, Odrę na przykład, aby zarybiać inne wody, przerzucanie ryb to też klasyka... Teraz się to mści, nikt za to nie 'beknął', RZGW udaje, ze wszystko jest w porządku, podobnie jak naukowcy od rybactwa, którzy przecież nie stukną się w piersi i nie przyznają, że zrównoważona gospodarka rybacka wcale nie jest taka zrównoważona i się nie sprawdza. I cholera tak trwamy w tym, nie wiadomo jak długo jeszcze...
-
Kolejna smutna wiadomość znad Otmuchowa. Jak nie nakłusują to zrobią wałek na zarybieniu,a teraz to:
http://www.pzw.org.pl/511/wiadomosci/156518/60/katastrofa_ekologiczna_
:'(
Czy można jakoś temu zaradzić?
-
Teoretycznie przekręt jak najbardziej możliwy. Wszystko by się zgadzało, te teorie, możliwości kombinowania.
Panowie, ale nie na narybku sandacza! My w naszym kole co roku wpuszczamy około 3000 sztuk i to są pieniądze rzędu (strzelam, bo dokładnie nie wiem) kilkuset złotych!
Zobaczcie sobie ceny sandaczy - narybku, bo taki przewożony jest w workach. Cena to 40-50 złotych/kg (na taki kilogram tych rybek jest kilkaset), ewentualnie ceny podchowanych do 1-2 złote sztuka - ale te nie wiem czy są w workach. Nawet gdyby zarybiali takim po 2 złote za sztukę, to dla 5000 sztuk to 10000 złotych (zaznaczam, mocno zawyżam i to już jest brane na wyrost). To na jakiej podstawie ktoś twierdzi, że został jeszcze oszukany na 25-28 tysięcy?
-
W jednym worku zamiast 5000 było 400 sztuk, worków było dużo, do tego ich brakowało. Tak więc domyślam się, że zarybiono 10-15% tego, co powinno być wg planu. Też nie wiem czy to tyle kasy, ale wał jest spory :)
-
Eee w sumie to już nie wiem ile tych ryb ma być w worku. Jak czytam różne info o zarybieniach to raz w worku jest 400, raz 1000 a może i być po 3500 sztuk niby. Wszystko kwestia jak duże powinny one być.
http://www.nto.pl/strefa-agro/wiadomosci/a/afera-z-zarybianiem-jeziora-otmuchowskiego-oszustwo-czy-pomylka,12388166/
Tutaj już bardziej szczegółowo, ale są rozbieżności w tych dwóch relacjach.
Niepokoi fakt, że nikogo z PZW nie było przy załadunku. Takie coś nie powinno mieć miejsca. To już nie chodzi o "dogadanie się" i robienie biznesu wspólnie - nie ma podstaw by tak twierdzić. Ale jeśli się pozostawia jakby nie było biznesmena bez nadzoru, to daje duże pole do tego, by to wykorzystał. A tak być nie powinno.