Autor Wątek: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?  (Przeczytany 15350 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 394
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #15 dnia: 01.07.2017, 12:39 »

Luk upierasz się przy trwaniu PZW, a co rusz pojawiają się takie właśnie kruczki.
W PL jest 2 mln łowiących ok 1mln "wędkarzy" a tylko 600 tys należy do PZW, powinieneś w końcu zrozumieć, że PZW to moloch, który nie ma racji bytu, im szybciej zostanie rozczłonkowany na drobne organizmy tym lepiej dla wędkarzy.
Osobną kwestią jest czy ma racje bytu Twór który reprezentowałby wędkarzy na szczytach władzy, jakoś w tej roli nie widze PZW - nie czuję się dopieszczany przez PZW a wręcz przeciwnie.

Nie rozumiesz, że na upadku PZW wcale nie musi skorzystać wędkarz. Nie jesteśmy zorganizowani poza PZW tak, aby walczyć o swoje interesy. Natomiast lobby rybackie i hodowców jak najbardziej ma moc i środki, aby wody przejąć. Teraz dostać granty z UE jest łatwo. NIe wiem dlaczego nie chcesz zrozumieć, że wędkarzy w Polsce pozbawiono w pewien sposób odpowiedzialności za to co robią oni i inni. Polski wędkarz nie myśli skąd się biorą ryby, cały czas bazuje na tym co dostaje - akurat w większości przypadków od PZW.  Na jakiej podstawie sądzisz, że nagle ludzie się zorganizują i zaczną dbać o wody? Nie rozumiem - masz jakieś przykłady? Zobacz ile wysiłku kosztuje ludzi związanych z Dzierżnem Dużym utrzymanie wody w takim stanie jak obecny. Myślisz, że takich pasjonatów jest tylu, aby zadbać o wszystkie wody w okolicy? Zapewniam,że starczyłoby ich na może 20% zaledwie...

Masz jakiś plan jak przejąc majątek PZW? Jak się odnaleźć w prawnej rzeczywistości po upadku związku? Czy tylko jest to życzeniowe myślenie? Jesteś pewny, czy tylko domyślasz się, że dobrze jest obalić PZW?

Na serio, ja się pytam jak najbardziej poważnie. Bo dzierżawa jest wydawana na 10 lat. Jak stracimy na przykład 30 km Odry w danym województwie, to wcale nie musi nam właściciel jej udostępnić. Również może to zrobić za duża opłatą, bez żadnych inwestycji. Okazac się może, że wcale nie jest lepiej! To co proponujesz to przejęcie wód przez stowarzyszenia wędkarskie. Ale po upadku PZW ich nie będzie, to już nie jest taka zwykła działalność. Tam trzeba prawnego zaangażowania na poziomie o wiele większym niż teraz, do tego trzeba mieć środki, duże. Wędkarzy nie stać na to obecnie, przyzwyczajeni sa do niskich składek.

Dlatego wg mnie lepiej jest reformować PZW, i ma to polegać głównie na przekazaniu jak największych kompetencji kołom, tak aby były gotowe zarządzać same, bez pomocy okręgu czy ZG. Oczywiście trzeba uzdrowić 'głowę' związku w pierwszej kolejności.

Nie wiem też, zjakiego powodu nie zauważasz, że wiele łowisk PZW stałaby się komercjami, na których wcale nie musi być wiele ryb. To jest opcja gdzie płacisz słono za łowienie, wyników wcale nie będziesz miał zagwarantowanych. O wiele lepszy jest model czeski niż jakaś teoria chaosu, w której niczym z popiołu narodzi się feniks. Tak wcale nie musi się wydarzyć - nie wiem po co ryzykować. Obecnie musisz należeć do PZW? Dobrze wiesz, że masz dookoła komercje i stowarzyszenia których możesz być członkiem, nie musisz płacić za wody związkowe...
Lucjan

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #16 dnia: 01.07.2017, 12:55 »
To dlaczego na wodach PZW są rybacy ?? skoro PZW przejęło wody to skąd tam są rybacy ? - a wiem bo Zarząd czyli Wojtek ich tam wpuścił więc trzeba wymienić Wojtka na Józka - Józek na pewno zrobi nam dobrze...

Luk - prywatne, stowarzyszeń itd. łowiska są, istnieją, życie a nie bajanie, pokazuje, że są lepiej zarządzane, więcej ryb, zadbane, kontrolowane, zarybiane - po prostu inne światy.

No wiadomo, że będzie drożej - tanio jest teraz i jest jak jest - potem jęki, że zarybień nie ma, że kontroli nie ma, że brudno - ktoś to musi robić, a za darmo to frajerów coraz mniej.
Przez porównanie - jeżdżę mercedesem - drogim, pali dużo, części, naprawy - kosmos, za tą cenę kupiłbym 4 fiesty, oszczędne, naprawy śmieszne grosze, ale jednak wole mercedesa.
Ludzie się bogacą i nie chcą taniego gówna, coraz większą rolę odgrywa jakość - na rybach też, łowisz wędkami za tysiące możesz kupić tanie po 100 zł, dlaczego nie kupisz takich ? 

Nie wiem po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.
Zarybienia od lat wyglądają podobnie każdy wydatek niczyjej kasy tzn kasy PZW jest z odpowiednim narzutem dla zainteresowanych, to są pierdoły od sztuki karpia dla pomagających aż po konkretne kwoty.   
Zgadza się Łowię na prywatnych łowiskach jednej wodzie "dzikiej" - Goczały i niekiedy, (bo nie lubię) burdelach typu Ochaby, Pruchna, itd. itp.
PZW opłacam raz na jakieś 2 ,3 lata jak chce gdzieś dalej pojeździć - w tym roku z powodu lódu i brzan w Kędzierzynie.

Offline cumbajszpil

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 050
  • Reputacja: 40
  • Volenti non fit iniuria...
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #17 dnia: 01.07.2017, 13:03 »
Wejdą bo mają doswiadczenie, są zorganizowani, mają uklady i jak wejdą to nie popuszczą. Tak jak upadł polski handel, bo wszedł obcy, który miał, umiał i nikt mu nie podskoczył.
Jeźdzę dlugi czas na pewne jezioro i widzę jak zostało zdewastowane w rybostanie. Przez kogo? Nie, nie wędkarzy.

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #18 dnia: 01.07.2017, 13:14 »
Wejdą bo mają doswiadczenie, są zorganizowani, mają uklady i jak wejdą to nie popuszczą. Tak jak upadł polski handel, bo wszedł obcy, który miał, umiał i nikt mu nie podskoczył.
Jeźdzę dlugi czas na pewne jezioro i widzę jak zostało zdewastowane w rybostanie. Przez kogo? Nie, nie wędkarzy.
15 km ode mnie jest zbiornik PZW "Łąka" - duży, jeżdżę tam 3,4 razy w roku, ryby większej niż 15 cm nie złapałem tam od lat. Sąsiad spinningista ma tam łódkę jest co 2gi dzień na rybach lipiec - pąździernik - szczupaka złapał pierwszy raz w zeszłym roku od 3 lat, na sezon - 40, 50 wyjazdów łowi 3,4 sanadacze - to jest jezioro świetnie zarządzane przez PZW.
Zresztą co do rybostanu to można spytać kolegów ze Śląska jaki jest miód na "Łące".
PS Tam też są rybacy mimo PZW.
Więc jaka różnica jezioro PZW z rybakami lub Rybaków z rybakami ?

Offline cumbajszpil

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 050
  • Reputacja: 40
  • Volenti non fit iniuria...
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #19 dnia: 01.07.2017, 13:18 »
Chodzi o to, źe Kowalski nie wejdze bo duźy mu nie da. Kowalski ma płacić ...
Mali Kowalscy w grupie teź będą mieli ciężko.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 394
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #20 dnia: 01.07.2017, 13:25 »
Nie więc po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.

Znam jedną wodę z rybakami i rybami atrakcyjnymi  - Goczałkowice. To wyjątek potwierdzający regułę. Reszta wód rybackich to zdewastowane zbiorniki, gdzie coś co ma statut okazu nie występuje praktycznie. Nie wiem czy znasz dokonania polskiej zrównoważonej gospodarki rybackiej, ale na Mazurach, tam gdzie są rybacy nie powędkujesz z sukcesem, chyba, że znasz jakieś specjalne miejsce. Dlatego rybak to dla nas wędkarzy - gwarant bezrybia. Inna opcją byłby rybak działający dla wędkarzy, ale takiej opcji prawie nie mamy w Polsce.

Luk - prywatne, stowarzyszeń itd. łowiska są, istnieją, życie a nie bajanie, pokazuje, że są lepiej zarządzane, więcej ryb, zadbane, kontrolowane, zarybiane - po prostu inne światy.

Staram się Ci uświadomić, że obecne stowarzyszenia to grupy fascynatów. Takich ludzi nie ma na dziesiątki tysięcy, aby założyć wiele stowarzyszeń w Polsce. Po prostu wody pozostaną odebrane wędkarzom, około połowy. Aby wygrać przetarg trzeba mieć osobowość prawną, a to wymaga założenia stowarzyszenia, ludzi, składek, nakładów - w tym wypadku na jedna wodę. Juz tutaj okaże się, że w przetargu nie wystartują wędkarze, za to jakiś pan X, mający firmę lub spółka rybacka jak najbardziej. Najlepsze wody, w które ładowano pieniądze latami, mogą trafić w inne ręce.

Obecnie właśnie PZW jest molochem, dzięki któremu się trzyma masę wód, niestety źle nimi zarządza.

Jeżeli przygotowuje się jakieś rozsądne przejście na inną formę dzierżaw, pod innym szyldem, to wtedy jest to dobra opcja. Ale obecnie jest to niemożliwe. Wędkarze oduczyli się działania i walki o własne wody, wszyscy myślą, że wody im się należą, i będą ich. Najlepiej jakby państwo wszystkim zarządzało i można było łowić wszędzie, za dwieście zeta, lub za 100 po zniżce.

Niestety, tych co rozumieją prawną złożoność problemu i zaangażowanie potrzebne w działanie stowarzyszenia, są w tak małej liczbie, że część wód przepadnie. Oczywiście, można zastosowac pewne rozwiązania - ale kto je wypracuje jak PZW upadnie?

Basp, nie wiem czy rozumiesz - na upadek PZW czekają rybacy i prywaciarze, ci pierwsi mogliby teraz dzięki grantom i kredytom powrócić w wielkiej chwale, oferując 'zdrową' żywność. Oni wciąż mogą zaoferować produkt, który znajdzie nabywcę, ryby  słodkowodne cieszą się w Polsce wciąż wielka popularnością.

Zobacz - jeżeli ja i kilkunastu znajomych z opolskiego chcielibyśmy wystartować w jakimś przetargu o jakąś wodę, to jak to zrobić? Czym? Myślisz, że dane koło mogłoby po prostu przejąc daną wodę? Myślisz, że wszyscy jak jeden mąż przeszliby z koła X do stowarzyszenia? Nie ma takiej możliwości. A tu trzeba by płacić dwa razy więcej nie za województwo, ale za kilka lokalnych wód! Na co liczysz, że wędkarze co nie chcą słyszeć o tym aby zabierać mniej i chronić ryby, nagle staną się członkami stowarzyszeń? Które na pewno nie dadzą im tego co PZW, bo z próżnego i Salomon nie naleje?

Sorry stary, ale wg mnie zbyt pozytywnie myślisz o wędkarzach w Polsce, o ich sile i zaangażowaniu. Nie potrafia zawalczyć o porządek na własnym podwórku, w kole czy okręgu PZW, nagle mieliby zarządzać sami wieloma łowiskami? A kto zawalczy o samych wędkarzy później? Pozamiatają nas goście z IRŚ, wciągną nosem rybacy, hodowcy i prywaciarze z własnymi pomysłami na dane wody. Jedyna szansa, że nagle państwo coś by musiało zrobić. Ale kto będzie nas prezentował, nas wędkarzy. Prezes Bedyński, siedzący w zarządzie spółki rybackiej? On już nas świetnie 'zaprezentował'. Dionizy Ziemiecki - prezes PZW, łaszący się na dożynkach podarkami dla prezydenta Dudy? Inni karierowicze i działacze z salonów? Właśnie tak. Oni mają wpływy, układy... Czy ugramy więcej? Na pewno nie! Może taki Jacek Kolendowicz by coś zagrał, ale to jak w pokerze, ze słabymi kartami. Jest szansa na wygranie, ale mała, więcej można stracić,  a stawka jest wysoka!
Lucjan

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #21 dnia: 01.07.2017, 13:34 »
Nie więc po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.

Znam jedną wodę z rybakami i rybami atrakcyjnymi  - Goczałkowice. To wyjątek potwierdzający regułę.
Jak kiedyś będziesz na śląsku, nad Goczałami to porozmawiaj z wędkarzami, co sądzą o rybakach na Goczałach, przejedź się w marcu, kwietniu do sklepu w rybaczówce i spytaj się czy mają sandacze albo szczupaki.
Rybacy na goczałach działają identycznie jak w całej Polsce. To tacy sami rybacy jak gdzie indziej.

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 033
  • Reputacja: 304
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #22 dnia: 01.07.2017, 13:38 »
Nie chodzi o zamiecenie sprawy pod stół,tylko należy poczekać na zakończenie sprawy
Polacy to taki naród że maja osąd przed wyjaśnieniem wszystkich kwestii spornych w każdej dziedzinie życia.Kiedyś może ktoś by to pozamiatał ale teraz jednak ktoś to wyczaiłł,to jest postęp,Więcej wiary w ludzi, podkreślam to od lat
Staś
Klasyczny Feeder

Kadłubek

  • Gość
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #23 dnia: 01.07.2017, 13:41 »
Mam jedno pytanie: jak to wygląda formalnie?
Ktoś to przyjął czy odrazu z ośrodka ryby przyjechały nad wodę?

Przecież jeżeli zamawiamy 4 hamburgery a przywożą 3 sałatki to nie przyjmujemy "zamówienia".
Jak ktoś podpisał się, że tam jest tyle a tyle ryb a przy okazji ponad 10 worków mniej to fałszuje jeszcze papiery.

Offline Martinus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 628
  • Reputacja: 109
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #24 dnia: 01.07.2017, 13:52 »
Zostały przeliczone i sprawa wyjaśniona,także hałas nie potrzebny ale musi być bo to PZW

A jak została sprawa załatwiona? Dostarczyli brakujące ryby i wpuścili?

No nie do końca ;D ;D ;D Troszkę im przekręt nie wyszedł , bo jednak zwykli wędkarze umieją liczyć a nie tak jak ichtiolog który się "nie pomylił" :facepalm:

Wyjaśniona ? Troszkę przy tłumiona żeby uspokoić wędkarzy i dać sobie czas do jesieni :P

Jak się można doczytać : " Po rozmowie z producentem okazało się, że prawdopodobnie nie te worki załadowano na samochód. Ta różnica będzie uwzględniona przy" jesiennym zarybianiu "

Czyli oprócz jesiennego zarybienia będzie to które miała być a nie było , 2 x więcej ryb ;D oby się nie podusiły przez zimę :-[

Moim zdaniem ichtiolog w 100% maczał w tym place , z tym że palce miał suche :D No bo kuźwa 400 parę sztuk a 5000 tysięcy , nawet i ja wiem że gdzieś brakuje :D

Tak jak piszecie to jest gruby przekręt na konkretną kasę , to nie jest 100 czy 200 zł ale ponad 20 tys !!! Gdyby nie Ci wędkarze którzy to wykryli kto wie ile razy by tak jeszcze było a ile właśnie w taki sposób załatwiono zarybienia !!

I jak tu zwykły wędkarz ma nie narzekać na PZW jak oni sami nas w kulki robią  .

Moim zdaniem sprawa nie jest wyjaśniona tylko wykryta . Wykryto konkretny przekręt i to na gorącym uczynku więc prokuratura jak najbardziej wskazana .
Z poważaniem Marcin

Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 184
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #25 dnia: 01.07.2017, 13:52 »
Nie więc po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.

Znam jedną wodę z rybakami i rybami atrakcyjnymi  - Goczałkowice. To wyjątek potwierdzający regułę.
Jak kiedyś będziesz na śląsku, nad Goczałami to porozmawiaj z wędkarzami, co sądzą o rybakach na Goczałach, przejedź się w marcu, kwietniu do sklepu w rybaczówce i spytaj się czy mają sandacze albo szczupaki.
Rybacy na goczałach działają identycznie jak w całej Polsce. To tacy sami rybacy jak gdzie indziej.
No i właśnie jak PZW padnie to tacy rybacy przejmą większość wód. I gdzie wtedy będziesz łowił? Na jednej wodzie jakiegoś stowarzyszenia? W końcu ta woda Ci się znudzi. Poprostu trzeba zreformowac to PZW, tak jak mówi luk. Trzeba zacząć od wywalenia tego całego betonu zwiazkowego. I w to miejsce wstawić nowych którym się chce i wywala rybaków z naszych wód. Niestety jak widać nie jest to takie proste. Nie potrafimy się zgrać.  Zresztą większości wędkarzy odpowiada tak jak jest. Owszem narzekają,że nie ma ryb, ale zaraz walą wszystko w łeb co na haku się uwiesi. 
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 522
  • Reputacja: 1455
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #26 dnia: 01.07.2017, 13:53 »
Prokuratura - można dać zgłoszenie ale dopóki nie udowodni się winy to ludzie są niewinni, a jak im udowodnić wine ?? Papiery są w porządku, jest słowo przeciwko słowu. Czesiek policzył 430 w worku ichtiolog 500, kto lepiej liczy ?

Ach ciągle to PZW :)

Basp28 powiem Ci szczerze, że ponad połowa spraw, które kończy się wyrokami skazującymi to właśnie oparta jest na "słowu przeciwko słowu". W tej sprawie ja bym złożył zawiadomienie dotyczące usiłowania oszustwa z art. 286 par. 1 k.k. w związku z art. 13 par. 1 k.k., tak prewencyjnie, dla samej zasady. Nawet jak nic z tego nie wyjdzie. Dziennie ludzie składają kilkanaście zawiadomień w prokuraturach rejonowych, nie licząc tych składanych na komisariatach. Gdyby każdy podchodził w ten sposób, że w papierach jest wszystko ok i jest tylko "słowo przeciwko słowu" to wokandy wydziałów karnych w sądach świeciłyby pustkami.

Jakby szkoda była znaczna czyli powyżej 200 tysięcy złotych to wtedy na 100 % zostałoby wszczęte postępowanie w oparciu o art. 296 k.k. czyli osoba obowiązana za zarybienia nie dopełniła ciążącego na nim obowiązku (nawet nieumyślnie) i wyrządziła PZW znaczną szkodę majątkową (ale zawsze granicą będzie kwota 200 tysięcy - takie właśnie mamy "dziwne" prawo :facepalm:).

Często w praktyce jest tak, że na pierwszy rzut oka nie da się nic udowodnić, a potem stawia się gościu na przesłuchaniu zestresowany, spocony, w stanie przedzawałowym, nie potrafi wydusić słowa i jak się go przyciśnie to zaczyna sobie przypominać i opowiada o wszystkim co się działo. Z drugiej strony są osoby, które po prostu lubią sobie opowiadać o "wszystkim" i  z tego wszystkiego, często można wychwycić jedno zdanie, które spowoduje to, że osoba ta będzie miała problem.  Chyba nie często Wam się zdarza stawiać w komisariacie, prokuraturze, czy też sądzie. Jest to olbrzymi stres.

Poza tym wszystkim umyka chyba najważniejsza rzecz jest przecież statut, jest regulamin. Po co stowarzyszeniu taka osoba, która będąc odpowiedzialna za zarybienia, ma problemy z liczeniem i działa przez to ewidentnie na niekorzyść PZW ::) Ja sądzę, że takie akcje jak ta, to w Polsce jest stała praktyka na dorobienie się całkiem niemałych pieniążków.

Offline cumbajszpil

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 050
  • Reputacja: 40
  • Volenti non fit iniuria...
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #27 dnia: 01.07.2017, 13:55 »
Nie chodzi o zamiecenie sprawy pod stół,tylko należy poczekać na zakończenie sprawy
Polacy to taki naród że maja osąd przed wyjaśnieniem wszystkich kwestii spornych w każdej dziedzinie życia.Kiedyś może ktoś by to pozamiatał ale teraz jednak ktoś to wyczaiłł,to jest postęp,Więcej wiary w ludzi, podkreślam to od lat
Ale nie rozumiem. Zostaliście dziabnięci na 28 koła i się dogadujecie z dostawcą?
Dodatkowo chcecie wyjaśnić czy nie byliście waleni w przeszłości?
A jak tak to co? Buzi buzi oddadzą i spoko?

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 033
  • Reputacja: 304
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #28 dnia: 01.07.2017, 14:08 »
Nie więc po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.

Znam jedną wodę z rybakami i rybami atrakcyjnymi  - Goczałkowice. To wyjątek potwierdzający regułę.
Jak kiedyś będziesz na śląsku, nad Goczałami to porozmawiaj z wędkarzami, co sądzą o rybakach na Goczałach, przejedź się w marcu, kwietniu do sklepu w rybaczówce i spytaj się czy mają sandacze albo szczupaki.
Rybacy na goczałach działają identycznie jak w całej Polsce. To tacy sami rybacy jak gdzie indziej.
No i właśnie jak PZW padnie to tacy rybacy przejmą większość wód. I gdzie wtedy będziesz łowił? Na jednej wodzie jakiegoś stowarzyszenia? W końcu ta woda Ci się znudzi. Poprostu trzeba zreformowac to PZW, tak jak mówi luk. Trzeba zacząć od wywalenia tego całego betonu zwiazkowego. I w to miejsce wstawić nowych którym się chce i wywala rybaków z naszych wód. Niestety jak widać nie jest to takie proste. Nie potrafimy się zgrać.  Zresztą większości wędkarzy odpowiada tak jak jest. Owszem narzekają,że nie ma ryb, ale zaraz walą wszystko w łeb co na haku się uwiesi. 
I w tym tkwi sedno,szary wedkarz to jego koło trzeba uczestniczyć w zebraniach i zmieniać starą gwardię to się dzieje,to jest szansa,kliki dalej mają się dobrze ,nawet te odsunięte od zaszczytów. To potrwa ale przyjdzie,ale trzeba się tym intertesować a nie tylko narzekać
Maszek 95 :thumbup:
Staś
Klasyczny Feeder

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 394
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Błędy w zarybieniu - kradzież czy błąd?
« Odpowiedź #29 dnia: 01.07.2017, 14:16 »
Nie więc po czym wnosisz, że wejdą straszni rybacy, zabronią łowić, a sami granatami wybiją do ostatniego ziarenka ikry wszystkie ryby, po roku zajmą inny zbiornik i znów wszystko wybiją - chyba troche przesada.

Znam jedną wodę z rybakami i rybami atrakcyjnymi  - Goczałkowice. To wyjątek potwierdzający regułę.
Jak kiedyś będziesz na śląsku, nad Goczałami to porozmawiaj z wędkarzami, co sądzą o rybakach na Goczałach, przejedź się w marcu, kwietniu do sklepu w rybaczówce i spytaj się czy mają sandacze albo szczupaki.
Rybacy na goczałach działają identycznie jak w całej Polsce. To tacy sami rybacy jak gdzie indziej.

Tam ryba jednak jest. Nie spodziewałbym się, aby był i rybak, i jezioro pełniusieńkie ryb. Tam jednak połowisz sporych ryb, nieprawdaż?

Nie chodzi o zamiecenie sprawy pod stół,tylko należy poczekać na zakończenie sprawy
Polacy to taki naród że maja osąd przed wyjaśnieniem wszystkich kwestii spornych w każdej dziedzinie życia.Kiedyś może ktoś by to pozamiatał ale teraz jednak ktoś to wyczaiłł,to jest postęp,Więcej wiary w ludzi, podkreślam to od lat

Staszek, przeczytaj wpierw jak tłumaczą tamtą sprawę! To jest właśnie zamiatanie pod dywan, udawanie, że się 'nic nie stało', że jest pomyłka, że wyjechał nie ten transport, że uzupełnią braki...

Ja, podobnie jak wielu zaś, uważamy, że trzeba przycisnąć kogo trzeba i rzucić więcej światła na tę sprawę. To się samo z siebie nie rozwiąże, ja w to nie wierzę.

Powiedz mi, kto załatwia tę sprawę teraz? No właśnie...  Uprawnieni nie są wędkarze, tylko goście z PZW, koła. Jeżeli to oni są zamieszani w ten przekręt, to będą co robić? :D Usuwać dowody, wybielać się? Oczywiście, ze tak! Dlatego trzeba czegoś więcej!
Lucjan