Z tym jest prosta sprawa

Jak ktoś prowadzi działalność gospodarczą i nie odbiera korespondencji, to takie doręczenie mu pisma o jakim piszesz jest skuteczne. Gdyby było inaczej to standardem byłoby, że sprzedawcy nie odbieraliby pism, a dłużnicy to już w ogóle unikaliby wszelkiej korespondencji.
Nie mógłbyś wypowiedzieć żadnej umowy. Nie mógłbyś odstąpić od umowy, bo w 99% przypadków druga strona celowo nie odbierałaby korespondencji, wiedząc o tym co chcesz zrobić, bo mu to np. zakomunikowałeś w rozmowie telefonicznej.
Nieodbieranie korespondencji wcale nie chroni "nieodbierającego". Zgodnie z art. 61 §1 Kodeksu cywilnego oświadczenie woli, które ma być złożone innej osobie, jest złożone z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że mogła zapoznać się z jego treścią. Trudno jest obalić sprzedawcy domniemanie, że nie mógł odebrać listu na poczcie ( no chyba, że udowodni, że np. był w tym okresie na urlopie ponad 2 tygodnie itp., ale z drugiej strony są pracownicy w siedzibie firmy itp. itd.), skoro prowadzi on działalność gospodarczą i handluje cały czas towarem.
Jest bogate orzecznictwo sądowe mówiące o tym, że nieodbieranie na poczcie pism przez sprzedawców działa na ich niekorzyść. Jest cała masa orzeczeń sądowych, że list polecony jest oświadczeniem woli i w razie braku odbioru takiego listu (czyli Twojego oświadczenia) przez adresata pomimo dwukrotnej awizacji - taki list jest doręczony z upływem ostatniego dnia, w którym możliwy był odbiór tego pisma przez adresata z właściwej placówki pocztowej. Są też inne orzeczenia idące jeszcze dalej, ale to już wiedza tajemna. Właśnie dzięki takim niuansom wygrywa się sprawy. Należy także pamiętać, że w umowach zawieranych z konsumentami wszelkie zapisy wyłączające albo ograniczające możliwość reklamowania (jakieś specyficzne sposoby reklamacji

) mogą zostać uznane za niedozwolone postanowienia umowne. Tak czy siak nieodbieranie wcale nie działa na korzyść. Tyle, że trzeba to takiej osobie wyjaśnić i czyni się to zwykle na sali sądowej

Pamiętaj też, że sprzedawca ma 14 dni na odpowiedź. Jak nie odpowie to powstaje domniemanie, że zaakceptował reklamacje. I to on musi je wówczas obalić, że było inaczej, a przyczyną tego stanu rzeczy było....no właśnie co było? Mało jest rzeczy na które można się powołać i ma się jeszcze na to mocne dowody, a nie wyłącznie swoje wyjaśnienia, czy też zeznania rodziny
O jeszcze jednym zapomniałem zerknijcie w art. 12 ust. 1 pkt 3 ustawy o prawach konsumenta. Jednym z podstawowych obowiązków sprzedawców jest obowiązek poinformowania konsumenta w sposób jasny i zrozumiały o adresie przedsiębiorstwa, adresie poczty elektronicznej oraz numerach telefonu lub faksu jeżeli są dostępne,
pod którymi konsument może szybko i efektywnie kontaktować się z przedsiębiorcą.