Ja stosuję się do zasady, że najlepszy jest taki kąt, który pozwoli wykorzystać miękkość szczytówki do wstępnej amortyzacji brania (żaby mi wędka do wody nie wpadła) i zarazem ryba pociągając podajnik wygięła szczytówkę jak najłatwiej, czyli stosuje kąt 90 stopni.
Ułożenie wędki zmieniam w zależności gdzie łowię, jak na wprost to wędka równolegle do linii brzegu, jak z boku to prostopadle do linii brzegu.
Jak się teraz nad tym zastanawiam to kąt mniejszy niż 90 stopni (między żyłką, a szczytówką) może być lepszy bo szybciej pokaże pociągnięcie lub zluzowanie żyłki (w zależności czy ryba ucieka od czy do żyłki).