Ja myślę, że zależy też na jakie ryby polujemy. Jeśli na delikatnie skubiące płocie, krąpie i leszczyki przy użyciu koszyczków i dłuższych przyponów, to rzeczywiście kąt 90 stopni da największą czułość.
Jeśli zaś łowimy karpie, liny i inne większe ryby na zestaw samozacinający, to kąt może być znacznie mniejszy/większy (zależy o jakim kącie mówimy

). Jeśli bowiem o tym pomiędzy żyłką, a szczytówką, to będzie to kąt większy od 90 stopni.
Gwiazda 'komercyjnego' łowienia karpi Andy Findlay często ustawia wędkę tak, że kąt jest bardzo rozwarty. Czasem nawet nie napina żyłki do końca.
Ja również, łowiąc na metodę, nie stosuję ostrych kątów. Wygodniej mi się wtedy siedzi i ogólnie łowi. Mogę siedzieć wrócony w stronę miejsca, w którym łowię.
Lubię łowić ze szczytówką umieszczoną tuż nad lustrem wody.