Autor Wątek: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....  (Przeczytany 7937 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 035
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Wasze opowieści brzmią jak z bajki. Jest boom na dany gatunek, więc się go chroni i jest go coraz więcej. U nas jak jest boom na coś (czy raczej pójdzie fama, że gdzieś biorą) to po sezonie już nic tam nie pływa... :(
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 664
  • Reputacja: 150
  • Lokalizacja: UK
Brzana w UK faktycznie jest. W PL jest wyzarta

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Brzana w Polsce nie jest wyżarta. Rwie zestawy i nie daje się łowić, bo większość wędkarzy nie potrafi łowić w nurcie, lokują zestawy zazwyczaj tam gdzie woda jest spokojna, tam będzie co najwyżej kleń.

Jeżeli jednak 'dziady' nauczą się ją łowić, to będzie katastrofa. Zeżrą wszystko, nie ważne czy to truje czy nie...

Myślałem o tym, aby po powrocie do Polski założyć klub łowców brzan, i promować łowienie tego gatunku i wypuszczanie oczywiście. Ochronę stanowisk tarłowych, zarybianie. To myślę zrobiłoby dużo dobrego. W UK wielu karpiarzy przekwalifikowało się i łowi brzany. To rosnąca grupa wędkarzy, zwłaszcza, ze brzana rośnie i jest w wielu wodach. Jeżeli na rzekach pojawią się pellety ryby też dostaną kopa i będą ładnie rosły. Właśnie plusem tych przynęt jest to, że są tak naprawdę karmą dla ryb, i dają duże przyrosty wagi.

Tutaj trzeba też myśleć o odcinkach no kill na rzekach. Jeżeli wypali wszystko z Wrocławiem i Kanałem Burzowym, to będzie można rozszerzać tę ideę na inne odcinki polskich rzek. Jest o co walczyć...
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 035
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Lucjan, byłbym bardzo ostrożny promowaniem skutecznych technik połowu tego gatunku w naszym kraju...
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 640
  • Reputacja: 938
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Lucjan, byłbym bardzo ostrożny promowaniem skutecznych technik połowu tego gatunku w naszym kraju...

Słuszna uwaga !  - zauważyłem że nawet metoda staje się skutecznym narzędziem do pozyskiwania mięsiwa ...
Maciek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Michał, kiedys o tym myślałem dużo. Jednak po kilku rzeczach które zauważyłem, promocja czegoś rodzi też modę. Jeżeli pokazuje się te ryby, ich piękno, siłę i uczy jak je traktować i o nie dbać, to aż tak źle być nie powinno.

Cholera, trzeba przełamać jakoś ten impas i tę żądzę walenia w łeb wszystkiego, nawet jak jest paskudne w smaku a lodówka i tak pełna żarcia. Mamy być jak partyzanci?

Myśłałem też o tym co zrobiło się z polskim wyczynem. Ludzie z tego kręgu zamknęli się, nie chcąc zdradzać swoich sekretów nikomu. Powstała lekko hermetyczna grupa, do której trudno było się dostać. Górek mocno to rozszczelnił i wiele pokazał, ale i tak myślę, że trochę późno. Teraz liczba wyczynowców będzie raczej się zmniejszać, wielu będzie natomiast karpiarzy, feederowców. To samo może być i z ludźmi łowiącymi brzany - jeżeli da się im wiedzę - to raczej zaszczepi się też dobre nawyki. Mało jest raczej karpiarzy biorących karpie do domu.

I jeszcze jedno. Mam wrażenie, ze mięsiarze (czyli ci co biorą wszystko co złowią) to taka grupa, która oszczędza, i za cholerę nie chce wejść w to co nowe. Tacy ludzie mają biedę w umyśle, i nie do końca będą inwestowali w coś nowego. Będą dalej łowić brzany na kukurydzę (powodzenia chłopaki) lub przynętę wszechczasów - kanapkę kukurydza i białe... :D

Lucjan, byłbym bardzo ostrożny promowaniem skutecznych technik połowu tego gatunku w naszym kraju...

Słuszna uwaga !  - zauważyłem że nawet metoda staje się skutecznym narzędziem do pozyskiwania mięsiwa ...

Niestety - tak jest. Dlatego trzeba działać... Metoda w ciągu najbliższych kilku lat skutecznie przetrzebi ryby tam gdzie są. Szybciej tez odławiane będą karpie z z zarybień.  Ale co robić? I tak wiele zmieniliśmy dzięki temu forum, według mnie poszedł mocny impuls. Takich jak my będzie przybywać. Oby w postępie geometrycznym :D
Lucjan

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Zauważcie, koledzy, że metoda też nie jest tania. Artykuły potrzebne do niej są droższe niż tanie zanęty Trapera i koszyk z rurką. Metoda nie daje również stuprocentowych wyników, czasami nic nie bierze i tyle. Podejrzewam, że wielu delikwentów nie złowi nic raz, drugi, ewentualnie parę niezbyt dużych rybek i będą sobie pluć w brodę, że wydali tyle pieniędzy, bo "na roboka też biero".
Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Masz rację koras! Metoda często na początku przygody jest przyczyną frustracji... Ci o słabych nerwach rezygnują.
Lucjan

Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 664
  • Reputacja: 150
  • Lokalizacja: UK
LUK, może brzanę znajdziesz w Odrze, Wiśle.
 Byłem na odcinku Nysy Kłodzkiej, niegdyś słynącej z brzan. Nie ma nic. To samo jest na innych wodach PZW z innymi rybami. Metoda metodą, to jednak zmodyfikowana i ulepszona metoda na sprężynę. W Polsce żadna metoda znacznie nie pomoże w dobrych wynikach bo tam ryb nie ma. Dwadzieścia lat temu i wcześniej ryb był opór, mimo topornego sprzętu.  Moim zdaniem sytuację może uratować tylko upowszechnienie się metody no kill plus zmiana sposobu zarybiania. Do tej pory większość zarybień polega na wpuszczeniu karpia takiego łapiącego wymiar. Po paru miesiącach po tych rybach nie ma śladu.


BTW. LUK, jak jest z zarybieniami w UK? Wiem, że jakieś tam pstrągi albo lipienie bywają wpuszczane, ale co z resztą ryb?

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 035
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
LUK, może brzanę znajdziesz w Odrze, Wiśle.
 Byłem na odcinku Nysy Kłodzkiej, niegdyś słynącej z brzan. Nie ma nic. To samo jest na innych wodach PZW z innymi rybami. Metoda metodą, to jednak zmodyfikowana i ulepszona metoda na sprężynę. W Polsce żadna metoda znacznie nie pomoże w dobrych wynikach bo tam ryb nie ma. Dwadzieścia lat temu i wcześniej ryb był opór, mimo topornego sprzętu.  Moim zdaniem sytuację może uratować tylko upowszechnienie się metody no kill plus zmiana sposobu zarybiania. Do tej pory większość zarybień polega na wpuszczeniu karpia takiego łapiącego wymiar. Po paru miesiącach po tych rybach nie ma śladu.


BTW. LUK, jak jest z zarybieniami w UK? Wiem, że jakieś tam pstrągi albo lipienie bywają wpuszczane, ale co z resztą ryb?

 :thumbup: Tak to niestety wygląda.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
ten wątek to na początku dziwnej treści był, później nawet to kulinarny, więc chciałbym nawiązać :-) byłem ostatnio w okolicy Rawicza na miłym klubowym łowisku, a co się tam nałowiłem...:-) no UK i NL tyle że w Polsce, ale wracając do dziwnych opowieści. Po drodze na łowisko zajechałem do miejscowego sklepu, małego samu, chodzę między półkami, coś tam wrzucę do koszyka, a to kiełbaskę a to piwko, potem znowu piwko ;-) i niespodziewanie, na dziale mięsnym, za szkłem chłodziarki widzę takie cóś, jakieś takie rybki, małe, jak szprotki, ale takie powykręcane, jakby smażone w głębokim oleju, no i nazwa na karteczce z szpilką...."piwoszki". Hmmm, lekko przetarłem oczy, bo już 40-tka minęła dość dawno i niejedno widziałem :-) ale piwoszek to nie, pomyślałem, piwo już mam, ale piwoszek do tego to nie, więc zwracam się z zapytaniem do młodej sprzedawczyni, przepraszam a te...rybki to co to jest? Ona lekko zmieszana odpowiada, to takie rybki, ja drążę dalej, ale co to za rybki?, ona w odpowiedzi, że nie wiem ale panowie kupują ;-) no a że czas naglił, zbliżał się wieczór, a do łowiska miałem jeszcze parę kilometrów, mówię, to ja poproszę tak z 20 deko. Na łowisku szykuję się do nocki, jest ciepło, lipcowa pora, parno, duszno, miejsce zanęcone, wędkarz z naprzeciwka "zapalił już świetliki", a ja spocony i lekko umęczony rozsiadłem się w  końcu w fotelu, z lodówki pojawiło się piwko, patrzę na przyrodę w nieustającym zachwycie i...zaraz, zaraz, przypomniałem sobie o piwoszkach...:-)