Wracając do mocy DL'a, o której pisze Arek, to ja mu przytaknę. Te braki mocy wynikają ze spasowania przekładni. Mało precyzji/ dokładności= brak pary w kołowrotku. Egzemplarz Lucjana jest precyzyjnie spasowany i nie ma z nim problemu. Jako przykład może posłużyć Baitrunner OC 4000. Nie wiem czy ktoś posiada, użytkuje ? Kołowrotek ma sporą moc, mimo iż nadal ma odlewane koło napędowe. Poza tym jest dokładnie taki sam jak DL. Możecie poprzekładać wszelkie elementy z jednego do drugiego modelu i nadal będą obydwie maszyny działać.
Niewielką różnicę stanowi wkręcana bezpośrednio w koło napędowe korbka w OC. Ale czy to ona robi całą różnicę w mocy tych 2 modeli? A skąd różnice cenowe? Hmm?
Dzisiaj w nocy miałem brzanę na lekkim zestawie - żyłka główna 0.22 mm i przypon z fluorocarbonu 0.19 mm. Ryba miała (i ma dalej) około 4 kilogramów, 79 cm - i naprawdę grę zrobił tu kołowrotek, którego hamulec to po prostu bajka. Mam i miałem kilka modeli z wolnym biegiem, i tylko ten jeden tak pięknie pracuje. Każdy zryw ogarnia hamulec, nie pozwalając przekroczyć niebezpiecznej granicy jaką jest wytrzymałość przyponu. Natomiast przy Sonikach i innych maszynach, muszę oprócz samego hamulca używać palca, ręki do wypuszczania żyłki, bo kołowrotki przy regulacji właśnie albo pozwalają na osiągnięcie tej maksymalnej granicy, albo ryba wyciąga żyłkę jak chce. Mało jest tak wymagających ryb jak brzana właśnie, która potrafi się bardzo mocno zerwać do ucieczki. Takie hamulce mają kręcioły feederowe ale bez wolnego biegu. Tutaj póki co tylko DL ma tak rewelacyjny hamulec. Inna sprawa, dziś sprawdzałem - i udało i się koszykiem 50 gramów przerzucić rzekę, tak więc trudno coś zarzucić temu modelowi , przynajmniej z mojej strony.
Zastanawia mnie dziwna zbieżność faktów. Wiadomo, że 'Chińczyk' wypuści jakiś procent kołowrotków z wadami - jednak te grube błędy powinny być chyba wychwycone przez fabrykę lub kontrolę jakości Shimano. Ale jakaś mała część może przeniknąć do dystrybucji. Jeżeli dystrybuująca firma odpowiedzialna za gwarancję i serwis okaże się nierzetelna, to wtedy ilość wadliwych maszyn w danym kraju może się zwiększać wraz z upływem czasu. Po prostu - zamiast wysłać kręcioł z powrotem do Chin, jest on 'naprawiany' lub nawet nie, coś tam się z nim dzieje (wyczyszczony itp) ale znów zatacza on koło i wraca na sklepową półkę. Po takich kilku latach, procent felernych sztuk jest dość duży...
Nie mam zamiarów robić z nikogo 'durnia' - ale według mnie wiele zależy od serwisu i sposobu załatwiania reklamacji w Polsce i w UK. To dlatego są tak spore różnice w jakości wg mnie. Nie wierzę w celowe pakowanie produktów drugiej jakości do takiej Polski, zaś pierwszej do UK, bo to po prostu nie ma sensu i z punktu widzenia czysto biznesowego jest piłowaniem gałęzi na której się siedzi.
Ciekawe też jest zdarzenie jakie miałem miejsce obserwować u Drennana, przy ich załatwianiu sprawy kołowrotków z Chin, pisałem już o tym kilka razy. Tam, specjalnie przeszkolone osoby sprawdzają każdy kręcioł, i duży procent nie przechodzi pierwszej kontroli. Zostają one przesłane do 'poprawek', które robią Angole. Do Chin wraca tylko mały procent, jak sam właściciel mi mówił, bez tego, nawet połowa partii byłaby poniżej jakości 'dopuszczalnej'. I o dziwo mamy podobne modele dystrybuowane przez polską firmę. Dla niektórych to 'te same' kołowrotki. Czyżby?

Polacy nie mają oczywiście kontroli jakości takiej jak Brytole.
Tak więc wiele może zależeć od podejścia firm, w Polsce cały czas mamy do czynienia z regularnym robieniem wała z klienta. Przekręcanie liczników w samochodach będące chlebem powszednim, obietnice na opisach zanęt czy przynęt, wyssane z palca i tak niedorzeczne, że aż boli, itd, itp, tego jest u nas wciąż sporo... Oczywiście i klient potrafi naginać prawdę mocno

Ale ogólnie - dlatego Drapieżcy robią taką furorę i są taką potęgą - bo oferują poziom obsługi, jakiego wcześniej nie było. Standardem był sklep na gie. Całe szczęście był, bo teraz standard jest całkiem inny

Może więc polski dystrybutor coś zawala? Wg mnie wskazują na to dotychczasowe spostrzeżenia. Reputacja marki jest bardzo ważna, i wali się krocie na reklamę, utrzymanie wizerunku firmy. Czy ktoś chciałby to roztrwaniać w tak głupi sposób? Nie sądzę
