Serwis Daiwy to koszmar. Z tego też powodu wiele sklepów zrezygnowało z handlu ich towarem.
Posiadam kołowrotek Cormoran. Niestety straciłem rączkę. Napisałem do serwisu maila i przez kilka miesięcy nie otrzymałem żadnej wiadomości. W związku z tym postanowiłem poprosić o pomoc Drapieżców. Po interwencji odpowiedź z serwisu była szybka, ale później znów mijały tygodnie. Musiałem się przypomnieć, żeby coś się ruszyło. Rączka już niby jest zamówiona i jedzie do serwisu, ale kto wie. Mam tylko nadzieję, że na gwiazdkę (tego roku) do mnie dojdzie.
Totalna porażka. Ja na Twoim miejscu pisałbym do nich maile co kilka dni - min. raz na tydzień.