Może komuś się przyda moje doświadczenie z Robinsonem i wędkami Diaflex:
1. Złamałem diaflexa przy zarzucie na 1 maja, na szczęście nagrałem na gopro ten moment. Napisałem maila do firmy, opisałem sytuację wraz z filmem - kazali wysłać bezpośrednio do nich. W poniedziałek wysłałem, we czwartek miałem nową wędkę.
2. Złamałem nowego diaflexa z serii speeder przy transporcie ze swojej winy. Odesłałem do sklepu, bo miałem papiery, czekałem 2 miesiące aż odesłali. Niestety, robinson nie uznał reklamacji.
Nie wiem jakby się skończyła pierwsza sytuacja, gdybym nie miał filmu. Do drugiej sytuacji nie mam żalu. Generalnie na przestrzeni 20 lat złamałem 2 wędki ze swojej winy oraz jedna sama mi się złamała jak powyżej.
Kiedyś złamałem odległościówkę przy rozpakowywaniu z pokrowca - żyłka mi się wcięła w suwak i jak pociągnąłem suwak to pękła szczytówka, Mikado bez problemu wymieniło uszkodzony segment na nowy.
Uważacie, że producent powinien wymieniać wędki na nowe w przypadku jakiegokolwiek uszkodzenia? Zawsze mnie to ciekawiło w jaki sposób można ocenić winę użytkownika, a winę materiału. Tak jak opisałem w pierwszym przykładzie raczej ciężko stwierdzić bez filmu, że to była wina materiału, a nie wędkarza.
Dla producenta to kosztowo pewnie groszowe sprawy, a zyska renomę i reklamę co da mu pozycję w przypadku super serwisu. Z drugiej strony wymiana na nowe oznacza zgodnie z przepisami nową gwarancję, więc dodatkowe 24 msc gwarancji dla klienta.