Autor Wątek: Waggler - oznaczanie odległości łowienia  (Przeczytany 6859 razy)

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« dnia: 26.11.2015, 21:26 »
Witajcie!
Wszyscy wiemy jak ważna jest powtarzalność zarzutu w metodzie spławikowej, najważniejsze to nęcić jak najmniejszy punkt i co za tym idzie idealnie w niego trafiać przy każdym zarzucie. Generalnie z samą odległością łowienia nie mam wielkich problemów, do tej pory oznaczałem ją na żyłce szkolnym  korektorem, podobnie jak to kiedyś pokazał Luk. Ma to swoje zalety - łatwo żyłkę wyczyścić, nie odbarwia się i nie traci wytrzymałości ani elastyczności. Niestety jest to uciążliwe z powodu ścierania się korektora o przelotki. O ile łowimy na dystansie do 10 m, małe rybki i tarcie jest małe, nie trzeba często poprawiać oznaczenia. Jednak przy dystansie już ok 15 - 20 m, spławikach ok 3g i większych leszczach, karpiach ok. 2 kg, trzeba to robić praktycznie co 3-4 zarzuty, na co tracimy czas, bo wiadomo to chwile schnie. Nie wiem jak to jest ze specjalistycznymi markerami np. olejnymi, bo ich nie stosowałem. Moje pytanie do was - macie jakieś inne patenty na oznaczenie odległości łowienia? Myślałem o klipie/gumce, żeby np. zarzucać na klipie, robić te 5-6 obrotów korbką, żeby żyłkę zatopić i uzyskiwać tą samą pozycję przez tą samą liczbę obrotów za każdym razem, ale po głębszym namyśle jestem na 99% pewien, że zestaw będzie się diabelsko plątał przy szarpnięciu w momencie zatrzymania żyłki. Powód - spławik cięższy, lecący z przodu nagle się zatrzyma, a reszta zestawu wpadnie na niego w powietrzu. Mówimy o sytuacji, gdy na wodzie nie ma charakterystycznych punktów odniesienia - lilii, odbijających się drzew z drugiego brzegu - czysta tafla. Próbował ktoś tak łowić? Zgodnie z zasadą - "jeśli coś wydaje się głupie, a działa - nie jest głupie" czekam na wasze odpowiedzi :)
Dawid

Offline jakub_wr

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 500
  • Reputacja: 113
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« Odpowiedź #1 dnia: 26.11.2015, 21:41 »
W tym roku trochę eksperymentuje z klipowaniem ale tylko na lekkich splawikach 2,3 gramy max,  cięższe już lecą z impetem i klip odbija,  cofa zestaw w locie co powoduje plątanie.  Jednak marker na żyłce jest niezastąpiony,  jeśli Ci się wyciera to masz zły model.  Zastosuj EDDING 950 i problemy znikną.  To jest ten sam marker co "firmowe"  Mavery Sensasy itp.  A kosztuje 1/3 ceny.  Ten marker tez poprawiam ale góra raz w trakcie wędkowania.  Mam go już drugi rok i pewnie jeszcze na kolejne 6 lat starczy :)

http://calamus.pl/marker-przemyslowy-edding-950-okragly-10mm/700

Offline Mario8

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 444
  • Reputacja: 183
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zduńska Wola
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« Odpowiedź #2 dnia: 26.11.2015, 21:41 »
Zawsze zaczepiałem o klipa .
Myślałem jeszcze o takim patencie : po rzucie we właściwe miejsce na żyłce między kołowrotkiem a pierwszą przelotką zawiązać kordonek coś ala stoper . Myślicie ,że to będzie dobry pomysł ?

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« Odpowiedź #3 dnia: 26.11.2015, 22:24 »
W tym roku trochę eksperymentuje z klipowaniem ale tylko na lekkich splawikach 2,3 gramy max,  cięższe juz lecą z impetem i klip odbija,  cofa zestaw w locie co powoduje plątanie.  Jednak marker na zylce jest niezastąpiony,  jeśli Ci się wyciera to masz zły model.  Zastosuj EDDING 950 i problemy znikną.  To jest ten sam marker co "firmowe"  Mavery Sensasy itp.  A kosztuje 1/3 ceny.  Ten marker tez poprawiam ale góra raz w trakcie wędkowania.  Mam go już drugi rok i pewnie jeszcze na kolejne 6 lat starczy:)

http://calamus.pl/marker-przemyslowy-edding-950-okragly-10mm/700

Też czytałem o tych przemysłowych :) dzięki Jakub za patent! :thumbup:

Zawsze zaczepiałem o klipa .
Myślałem jeszcze o takim patencie : po rzucie we właściwe miejsce na żyłce między kołowrotkiem a pierwszą przelotką zawiązać kordonek coś ala stoper . Myślicie ,że to będzie dobry pomysł ?

Matchówki mają drobne przelotki więc zawsze będzie haczył i w jakiś tam sposób hamował zestaw.. no i może się delikatnie przesuwać.. Już raczej lepszy marker przemysłowy.
Dawid

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« Odpowiedź #4 dnia: 26.11.2015, 22:31 »
@jakub_wr
a jak ma się sprawa z usuwaniem tego markera z żyłki po sesji?
Dawid

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« Odpowiedź #5 dnia: 27.11.2015, 00:42 »
Czołem!

Ja, kiedy potrzebuję takiej właśnie precyzji (szczególnie podczas łowienia nocą i w sąsiedztwie roślinności), klipuję. Robię dokładnie tak, jak opisałeś. Po opadnięciu zestawu, zwijam zawsze taką samą ilość, licząc obroty korbki.

ale po głębszym namyśle jestem na 99% pewien, że zestaw będzie się diabelsko plątał przy szarpnięciu w momencie zatrzymania żyłki. Powód - spławik cięższy, lecący z przodu nagle się zatrzyma, a reszta zestawu wpadnie na niego w powietrzu.
Nie powinien. Wręcz przeciwnie. Rzucając wagglerem, gdzie większość obciążenia skupiona jest przy podstawie spławika, a reszta rozłożona na żyłce, zaleca się właśnie hamowanie zestawu w ostatniej fazie lotu. Anglicy mówią na to "line feathering". Hamowanie zestawu w locie pomaga zatrzymać spławik, zaś pozostała część zestawu wyprzedza wtedy spławik i w ładnym rozłożeniu opada na wodę przed spławikiem.
Taki feathering zwykle uskutecznia się ręką lub palcem, ale zaklipowana żyłka spełni tę samą rolę.

cięższe już lecą z impetem i klip odbija,  cofa zestaw w locie co powoduje plątanie.
To też zależy od siły rzutu. Rzeczywiście, jeśli zamiast zatrzymania następuje odbicie spławika, to znak, że albo za mocny rzut, albo np. za sztywny kij. Z pewnością niełatwo jest łowić na większych odległościach. Podobnie jest z klipowaniem np. na metodę i zarzutami na +50 metrów. Nie zawsze da się tak ładnie wylądować podajnik.
Zawsze można się przed tym zabezpieczyć, podobnie jak w przypadku rzutów feederem na klipie, opuszczając nieco wędkę zaraz po uderzeniu o klip.

Ogólnie bardzo lubię łowić spławikiem z klipem. Choćby własnie ze względu na to dobrodziejstwo w postaci bezpiecznego (bez splątań) opadania zestawu. Nie muszę wtedy myśleć o tym, żeby wyhamowywać palcem. Markerem zwykle wtedy też zaznaczam, żeby w razie czego nie stracić odległości.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« Odpowiedź #6 dnia: 27.11.2015, 06:35 »
a jak ma się sprawa z usuwaniem tego markera z żyłki po sesji?

Te markery lub potocznie nazywane "szminki" generalnie schodzą same z żyłki. Ja nigdy tego nie musiałem specjalnie usuwać, ścierać. W trakcie wędkowania, zależnie od odległości rzutów i długości samej sesji żyłka wymaga ponownego przemalowania bo miejscami zaczyna schodzić. Ja z reguły poprawiam 4-5 razy w trakcie sesji - żeby mieć to miejsce dobrze zaznaczone i żeby nie doprowadzić do sytuacji, że marker się zetrze i będzie trudność z oszacowaniem odległości a w trakcie łowienia byłby to ogromny błąd, szczególnie, że polegamy na samym markerze właśnie.

W tym roku trochę eksperymentuje z klipowaniem ale tylko na lekkich splawikach 2,3 gramy max,  cięższe już lecą z impetem i klip odbija,  cofa zestaw w locie co powoduje plątanie. 
Na pewno tak się może zdarzyć i na pewno tak się dzieje. Ważne jest wyczucie, końcowy etap lotu. Ja w tym momencie, niezależnie od klipsa delikatnie (w zasadzie i bez klipsa tak się robi) delikatnie przyhamowuję zestaw. Po jednym, dwóch rzutach generalnie można mniej więcej wizualnie oszacować ale też na słuch (jak długo wysnuwa się żyłka) i w odpowiednim momencie zestaw przyhamować, żeby wyłożył się ładnie na wodzie. Pamiętajmy też, że taki zestaw z klipsem musimy i tak podciągnąć o jakieś 5 metrów (lub np 5 pełnych obrotów korbką) żeby zatopić żyłkę i dwa - mieć ewentualny zapas kilku metrów na żyłce w razie większej ryby.

Ja stosuję najczęściej patent z markerem, bo jak słusznie kolega zauważył jest chyba najskuteczniejszy ale też najwygodniejszy. Nie trzeba kontrolować tak rzutów, można pozwolić sobie na swobodne zarzucanie. Nie niszczymy tak żyłki (na klipsie, szczególnie w niskiej jakości kołowrotków żyłka może się przetrzeć), zawsze mamy dostępny hamulec. Obie metody się oczywiście nie wykluczają, szczególnie kiedy łowimy w różnych warunkach. Tak jak pisał Mateo, szczególnie nocą klips będzie lepszym rozwiązaniem.
Grzegorz

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« Odpowiedź #7 dnia: 27.11.2015, 07:37 »
Dzięki chłopaki za pomoc, okazuje się jednak że klips w spławiku to nie "samo zło" jak dotąd myślałem
Na przyszły sezon zakupie marker lepszej jakości i będzie ok :) 
Dawid

Offline Adeptus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 245
  • Reputacja: 61
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« Odpowiedź #8 dnia: 27.11.2015, 11:17 »
Dobrze też markerem zaznaczyć miejsce w którym żyłka jest zaklipowana, aby wrócić do tego w momencie kiedy trzeba będzie odklipować przez dużą rybę.
Mariusz
Fishing Fighters Team

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« Odpowiedź #9 dnia: 27.11.2015, 11:29 »
Dobrze też markerem zaznaczyć miejsce w którym żyłka jest zaklipowana, aby wrócić do tego w momencie kiedy trzeba będzie odklipować przez dużą rybę.
Tak, oczywiście masz rację :)  Dodatkowo nie będzie się on tak wycierał bo nie będzie miał kontaktu z przelotkami
Dawid

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 613
  • Reputacja: 666
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Waggler - oznaczanie odległości łowienia
« Odpowiedź #10 dnia: 12.04.2016, 14:12 »
Witajcie!
Wszyscy wiemy jak ważna jest powtarzalność zarzutu w metodzie spławikowej, najważniejsze to nęcić jak najmniejszy punkt i co za tym idzie idealnie w niego trafiać przy każdym zarzucie. Generalnie z samą odległością łowienia nie mam wielkich problemów, do tej pory oznaczałem ją na żyłce szkolnym  korektorem, podobnie jak to kiedyś pokazał Luk. Ma to swoje zalety - łatwo żyłkę wyczyścić, nie odbarwia się i nie traci wytrzymałości ani elastyczności. Niestety jest to uciążliwe z powodu ścierania się korektora o przelotki. O ile łowimy na dystansie do 10 m, małe rybki i tarcie jest małe, nie trzeba często poprawiać oznaczenia. Jednak przy dystansie już ok 15 - 20 m, spławikach ok 3g i większych leszczach, karpiach ok. 2 kg, trzeba to robić praktycznie co 3-4 zarzuty, na co tracimy czas, bo wiadomo to chwile schnie. Nie wiem jak to jest ze specjalistycznymi markerami np. olejnymi, bo ich nie stosowałem. Moje pytanie do was - macie jakieś inne patenty na oznaczenie odległości łowienia?


Ja nie zaznaczam merkerem odległości łowienia na żyłce. Zamiast tego robię dwa stopery z cieńkiej żyłki z dość długimi wąsikami, a między nimi zawiązuję jeszcze kolorową nitkę , najlepiej ciemno niebieską. Na wszelki przypadek aby mieć możliwość sprawdzenia czy stopery nie przesunęły się klipuję jeszcze żyłkę po wysnuciu np. 10-12 obrotów korbką kołowrotka.
W praktyce nie przypominam sobie aby takie przesunięcie nastąpiło. Te przesuwne stoperki starczają na wiele sesji łowienia. :)
Marian