Dodam coś od siebie
Uważam, że dopiero kompletny brak ryb w wodach PZW lub zmiana pokoleniowa, która będzie miała miejsce nie za kilka lat a za kilkanaście (lub nawet kilkadziesiąt) może spowodować zmiany w mentalności Polaków jeżeli chodzi o podejście do wędkarstwa. Lata komunizmu zrobiły swoje i nie da się zmienić stosunku do wędkarstwa, bo kilkuset zapaleńców tak chce. Mam taką brutalną wizję rzeczywistości.
Wydaję mi się, że przeceniacie trochę nasze hobby jeżeli chodzi o aspekt jego oddziaływania na „sumienia” polityków. To tak jakby oczekiwać od wszystkich kopiących w piłkę w wolnym czasie na „orlikach” tego aby zawsze głosowali na PO, bo to był ich sztandarowy pomysł, aby one powstały. Przecież wśród posłów są wędkarze - nawet quasi premier Kaczyński raz w roku jeździ bodajże na szczupaki. Czy ktoś kiedyś z nich skutecznie podjął się walki o prawa wędkarzy? Nie, bo w tym kraju ma się wyje…ne na prawa wędkarzy, bo tak naprawdę sami wędkarze mają na to wyj..ne. Sami doprowadzili do takich a nie innych rządów w PZW. W teorii wszystko jest przecież lege artis, więc co Wy w ogóle chcecie od rządzących. Już widzę te miny posłów i urzędników. Z jakimi postulatami chcecie do nich wystąpić jak sami nie możecie (albo Wam po prostu się nie chce) dokonać zmian we władzach związku w którym jesteście. Sorry ale jak jest problem w rodzinie to w pierwszej kolejności nie idziesz po pomoc do sąsiada. Przy zerowym lobbingu w Sejmie i Senacie oraz marnym medialnym aspekcie rybek żyjących w naszych rzekach i jeziorach szanse na zmiany w naszych wodach nie są minimalne, ale są ZEROWE.
Niezależnie od tego dochodzi kwestia partii rządzącej. Osobiście jestem daleki od prowadzenia politycznej dysputy na forum wędkarskim, ale od niej w dzisiejszych czasach często nie da się uciec. Taki np. minister „ochrony środowiska” J. Szyszko, który zasłynął swego czasu ze swojej obawy przed wojskowymi projektami badawczymi w atmosferze, które mogły być przeprowadzane nad jego głową, w cywilizowanym kraju nigdy nie dostąpiłby zaszczytu, aby być ministrem.
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=0A8244A2 http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=53AC31DB W tym kraju posiadanie tytułu naukowego naprawdę o niczym nie świadczy. Takim przykładem jest chociażby pani posłanka K. Pawłowicz, której poglądy również stricte prawnicze, często w doktrynie prawniczej określane są jako „kontrowersyjne”. I takie osoby są po obu stronach barykady podając chociażby przykład specjalisty od owadów Niesiołowskiego, który znalazł rozwiązanie na panujący w Polsce powszechny problem głodu – jedzenie szczawiu… najlepiej z nasypu. Naprawdę wydaję mi się, że mocno przeceniamy możliwość wywarcia wpływu na rządzących. Zarówno lata rządów PO, jak i obecnie rządy PIS nie spowodują zmian w systemie, ani tym bardziej w mentalności Polaków.
W takim np. Piszu od lat się słyszy o pikietach itd.
http://www.piszanin.pl/1,1727,pisz.html W rozwiązanie kryzysowej sytuacji zaangażował się tam również lokalny samorząd. Czy to coś zmienia. Nie. Jak możemy w ogóle myśleć o wywaleniu rybaków, gdy wszelkie ustawodawstwo dotyczące ryb skierowane jest przede wszystkim do rybaków, a nie wędkarzy. Do tego dochodzą rządowe i unijne programy, które są realizowane i nie mogą być ot tak sobie przerwane.
Poza tym -o czym już wcześniej wspominałem - kwestia ochrony ryb nie ma zbyt dużej siły przebicia w mediach. Widok nawet śniętych ryb nie robi na ludziach żadnego wrażenia. Po prostu zdechły i tyle. Jedynie wędkarze się tym bulwersują. Widok odstrzelonej sarenki lub dziesiątek lisów na pokocie robi dużo większe wrażenie, ale czy to coś zmienia w systemie oprócz tego że ludzie tworzą grupy „wsparcia” na Facebooku? Taki myśliwy staje przecież na czele organu, który ma chronić środowisko (na marginesie nie mam nic do myśliwych i uważam, że są oni potrzebni, chociażby w aspekcie ograniczania ilości niektórych gatunków zwierząt, ale tak jak i u wędkarzy tak i tam znajdzie się wielu „patusów”) i system ma się dobrze.
Na marginesie w Polsce obecnie realizowany jest rządowy program „PO RYBY”. Warto poczytać tę dokumentację w pdfach, która jest na stronie ministerstwa. Znajdziecie tam dużo ciekawych informacji:
http://www.minrol.gov.pl/Informacje-branzowe/Ministerstwo-Gospodarki-Morskiej-i-Zeglugi-Srodladowej/Pomoc-UE-dla-rybactwa/PO-RYBY-2014-2020 W takim np. dokumencie Prognoza oddziaływania na środowisko projektu Programu Operacyjnego „Rybactwo i Morze” (uzupełnienie) czytamy:
- „Dla racjonalnej gospodarki rybackiej znaczenie mają tylko większe zbiorniki. Mimo, że przepisy dotyczące obwodów rybackich dotyczą wszystkich rodzajów jezior, to tylko zbiorniki (obwody) duże mają znaczenie gospodarcze. Wbrew obiegowej opinii są one najlepiej zabezpieczone przed niebezpieczeństwem irracjonalnej gospodarki rybackiej ponieważ w większości są eksploatowane przez przedsiębiorstwa rybackie, które zarządzane są przez fachowców z wieloletnim stażem pracy. Najgorsza sytuacja występuje wśród małych zbiorników, gdzie większość użytkowników stanowią osoby przypadkowe.”
- „Strategia Rozwoju Społeczno-Gospodarczego Województwa Warmińsko-Mazurskiego do roku 2020: cel główny Strategii województwa warmińsko-mazurskiego brzmi: spójność ekonomiczna, społeczna i przestrzenna Warmii i Mazur z regionami Europy. Strategia uwzględnia rozwój społeczno-gospodarczy w ścisłej relacji ze środowiskiem przyrodniczym i zakłada między innymi rozwój przemysłu rolno-spożywczego związanego także z rybołówstwem i przetwórstwem ryb.”
Dlatego najpierw dokonajcie zmian w swojej najbliższej rzeczywistości, aby potem móc w ogóle myśleć o zmianach w systemie.