Do maczówk,i w końcu zdecydowałem się na kołowrotek.
Wybór padł na Browning Backfire II 830 FD
Miałem ten kołowrotek przy odległościówce. Niestety...
Nie wiem czy to mój egzemplarz był taki? Źle trafiłem?
Słuchać mnie nie musisz, co ja tam wiem?
Straszyć też Cię nie chcę - powiedzmy,że podam fakty tylko,moje spostrzeżenia.
Ciągle skręcała się żyłka,tworzyły się mega-brody,błędnie (jak się okazało) winiłem żyłkę i wymieniłem kilka razy w sezonie,rolka oczywiście sprawna, najpewniej wada konstrukcyjna.
Po zacięciu większej rybki stopka kołowrotka mocno się gnie i kołowrotek "pływa" na dolniku wędki.
Zapięcie leszczyka czy kępki zielska powoduje taki "wysiłek" dla tego sprzęta,że nie sposób przekręcić korbką.
Na plus należy zaliczyć hamulec i to ,że dziada sprzedałem za dość przyzwoitą kasę - w końcu to BROWNING
A jeszcze sobie przypomniałem.Zakupiłem go jakoś w lutym,marcu, mniej więcej w maju/czerwcu coś dziwnie chodził,po otwarciu okazało się,że łożyska mają rudy nalot na kulkach i obudowie