Z nudów kupiłem Daiwę Aqualite Picker 270 cm.
Miała być trzcinka na Żerań i jakieś małe ciurki/glinianki do odławiania płoci i leszczyków.
Wędeczka naprawdę ładnie wykonana i dobrze spasowana. Na pierwszy widok wydaje się strasznie filigranowa i to na wielki plus.
Zachwyt ustaje po wyjęciu i zamontowaniu szczytówek (są dwie w zestawie - jakieś 0,75 oz szklana
i 3 albo nawet 4 oz węglowa
).
Na polskich, jak i zagranicznych opisach jest mowa o dwóch szczytówkach węglowych.
Montuję szczytówki i od razu aż mnie szarpnęło do wymiotów. Jedna odchodzi i to znacząco w lewo a druga w prawo.
Ła ta fak?
Po dokładnych oględzinach doszedłem do wniosku, że są źle zeszlifowane i strasznie płytko wchodzą co dodatkowo daje przy gięciu takie przesztywnienie na łączeniu.
Już miałem odsyłać patyk do sklepu, ale nie byłbym sobą jakbym nie sprawdził z innymi szczytówkami.
Szczęśliwie mam tonę różnych szczytów w zapasie i udało mi się dopasować idealnie szczytówki od Selektora Stillwatera.
Teraz kijek jest jak marzenie.
Szczytówki od Stillwatera wchodzą dwa, a nawet trzy razy głębiej niż oryginalne.
Wędka jest prosta jak struna i ma bajeczne ugięcie.
Podsumowując - gdyby nie te z dupy szczytówki to kijek bajka.