Kiedyś siedziałem w fotografii dosyć mocno. Jeszcze za czasów analogowych. Tak od około lat 80-tych.
Obecnie zostawiłem sobie tylko obiektywy ze stajni Canon'a, e-L-ki, a lustrzanki poszły do ludzi.
Lustrzanka, taka czy śmaka, była u mnie na drugim miejscu. Najważniejszy jest obiektyw. To on, w pierwszej kolejności, odpowiada za jakość obrazu przeniesionego na matrycę. Targanie ze sobą ciężkiej lustrzanki z obiektywem (w porównaniu do cyfrówek formatu
compact lub
bridge), na ryby cienko widzę. Według mnie, to nieporęczne, zajmujące sporo miejsca i sporo uwagi, ze względu na wartość sprzętu i obsługę.
Na rybach rzadko kiedy robimy zdjęcia artystyczne

Równolegle z lustrzankami targałem małego
compacta cyfrowego. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że o wiele więcej zdjęć wykonywałem tym małym aparatem.
Obecnie mam właśnie taki aparacik - Nikon Coolpix S3600 - i nim robię zdjęcia. Ma też możliwość kręcenia krótkich filmów (do 10 min.). Co prawda, filmy nie mają rozdzielczości Full HD, ale dają radę.