Przede wszystkim zacznę od tego, że fajnie się temat rozwija

Otóż w mijającym sezonie na nockach postanowiłem połowić karpiówkami. Zestawy były wyrzucane na odległość 60-65 metrów, gdzie wcześniej spodowałem, wrzucając do wody około 1,5 kg towaru - kruszone kulki, kuku, ale głównie pellety. Wszystko to zawsze czymś ciekawym zalewałem. Nie ukrywam, że wyniki miałem - szczególnie w jedną noc: 7 karpi 5-7 kg. amur 6kg i całkiem przyjemny lin. Wszystko zaczynało się po godz. 22:00 i trwało do 5:00. A gdy zrobiło się jasno brania ustawały, choć na sam fajrant dwukrotnie ok. godz. 8, po trzech godzinach przerwy wpadał jeszcze jeden fajny karp i to na tą samą przynętę ze zamontowaną kiełbaską PVA. Moje pytania do Was fachowców jest następujące:
1) Czy próbować spodować ponownie przed świtem, skoro brania ustają, czy może podrzucić 2-3 spomby w nocy po kilku rybach ?
2) Czy aby być pewnym,że zestaw wylądował we właściwym miejscu, zakładać klip, aby później po zatopieniu żyłki po prostu go odpiąć ?
3) Jak duże kiełbaski stosujecie ? Moje dotychczasowe miały ok. 8-9 cm i być może robiły większy hałas podczas rzutu. Natomiast na filmach często widzę, że spece zakładają naprawdę małe - tzn. 4-5 cm ?
4)Czy stosujecie Back Leady, aby żyłka leżała na dnie i uniemożliwiała poplątanie ze sąsiednim zestawem ?