Niby mamy się tutaj przerzucać merytorycznymi argumentami, jednak wątek zmierza w odwrotnym kierunku. I wydaje mi się, że duża w tym jest zasługa również pana Rybala. Zmusiłem się przy porannej kawie do przejrzenia jednej z prac Rybala, którą wkleił w tym temacie. Także i z niej wynika, iż naprawdę ciężko będzie dojść do jakiegokolwiek porozumienia. Waldemarze pisałeś o tym, że powinniśmy bardziej skupić się na próbach przekonania IRŚ do współpracy, jednak trudno będzie to zrobić, gdy ktoś ma takie poglądy jak Rybal, więc może wkleję poglądy autora na wędkarstwo, które znajdują swoje odzwierciedlenie również w pracach innych naukowców z IRŚ.
Z całej pracy najbardziej utkwił mi ten argument dlaczego turystyka wędkarska w Polsce się nie sprawdzi:
„Z kolei pokrywanie się sezonu turystycznego z wędkarskim wiąże się z dużymi niedogodnościami dla wędkujących, gdyż w tym samym czasie na akwenach wodnych może przebywać znaczna liczba osób uprawiających różne formy rekreacji (np. sporty motorowodne, żeglarstwo, kajakarstwo itp.).”
Choć i reszta przemyśleń odnośnie wędkarstwa też jest ciekawa:
-„Istotny wpływ wędkarstwa na PKB szczególnie obserwowany jest w Irlandii i w krajach skandynawskich. W Szwecji przemysł związany z rybactwem rekreacyjnym stanowi ponad 1300 podmiotów, które generują 1000 miejsc pracy (ekwiwalent pełnych etatów), a ich obroty sięgają 500 min SEK (Paulrud, Waldo 2010). Niestety, nie ma jeszcze wyników badań obejmujących wpływ wędkarstwa na lokalny rozwój i gospodarkę w Polsce. Z uwagi jednak na zasadnicze różnice w zasobności oraz jakości wód, gęstości zaludnienia czy nawet różnic klimatycznych w krajach skandynawskich, można sądzić, że nie uda się stworzyć w Polsce podobnie atrakcyjnych miejsc do uprawiania turystyki wędkarskiej.”
-„Połowy rekreacyjne mogą bowiem odpowiadać za znaczną część śmiertelności połowowej lokalnych zasobów rybnych (Arlinghaus, Cooke 2009, Cooke, Gywx 2004,2006, Lewin i in. 2006).”
-„Najbardziej restrykcyjną formą regulacji połowów i ochrony populacji jest całkowity wymiar ochronny, inaczej zwany catch and release (C&R), czyli „złów i wypuść”. Wpływ tych regulacji na populacje ryb jest różnorodny i niejednoznaczny (Trella, Wołos 2014), a nawet, jak w przypadku metody C&R, budzi wątpliwości natury etycznej.”
-„Model gospodarki rybacko-wędkarskiej zakłada równouprawnienie funkcji towarowej oraz wędkarskiej (Wołos, Falkowski 2006). W tym przypadku zarządzanie zasobami ryb ukierunkowane jest na wypełnianie potrzeb zarówno konsumentów ryb, jak i wędkarzy. Ten model zdaje się być jednym z lepiej funkcjonujących w naszych uwarunkowaniach gospodarczych i środowiskowych, gdyż nie tylko uwzględnia potrzeby wielu grup klientów, a tym samym wpływa na rozwój regionalny, ale również przez dywersyfikację przychodów poprawia kondycję użytkowników rybackich (Czerwiński 2016). Uzyskiwanie przychodów z różnych źródeł (opłaty wędkarskie, sprzedaż ryb oraz inne formy usług), to nie tylko poprawa rentowność działalności prowadzonej przez podmioty dzierżawiące obwody rybackie, ale również możliwość finansowania działalności prośrodowiskowej (np. prowadzenie połowów regulacyjnych czy sanitarnych), które z reguły nie są dochodowe.”
Z poglądów Rybala wynikałoby, że w ramach gospodarki rybacko-wędkarskiej to najfajniejsze są opłaty wędkarskie, gdyż poprawiają kondycję użytkowników rybackich. Acha no i zapomniałem dodać, że jeszcze dzięki nim finansowana jest działalność prośrodowiskowa rybaków.
Żeby nie było to są świeże poglądy autora, bo z 2016 r. opublikowane w…..Rocznikach Naukowych wydawanych przez PZW… z pieniędzy stowarzyszenia. Jak ktoś nie wie co to są te roczniki to: „Roczniki Naukowe Polskiego Związku Wędkarskiego zawierają oryginalne, nigdy dotychczas nie publikowane prace naukowo–badawcze o tematyce użytecznej dla wędkarstwa, racjonalnej gospodarki zasobami ryb i ochrony przyrody.” bo „Polski Związek Wędkarski jest promotorem wędkarstwa proekologicznego, uznającego nadrzędność ochrony środowiska nad działalnością gospodarczo-komercyjną” Bez jaj Panowie.