Luk tu bez rewolucji nic się nie zmieni.
No to trzeba się zbroić
A jak chcecie walczyć z ''betonem'' ? czy jak by każdy z nas wystąpił ze związku ,tzn. przestał opłacać składki i przeniósł się na komercję (jak tu żyć bez hobby) to by to coś zmieniło?
Widzisz, problem w tym, że ZG wcale nie zależy od składek wędkarskich jak się okazuje, chłopaki mają biznes rybacki na boku. Cholera zresztą wie czy wędkarstwo jest biznesem 'na boku' czy też rybactwo w PZW
Najważniejsze jest jednak to, że obecnie nie mamy żadnych swoich przedstawicieli. Nie dość, że oni mają po swojej stronie naukowców rybackich spod znaku siat, to na dodatek oni 'reprezentują' wędkarzy (działacze). Jeżeli PZW więc by upadło, pouwłaszczają się i pozakładają jakieś biznesy, może wielu straci pracę i źródło diet, ale poszkodowanymi zostanie najbardziej wędkarz. Dlatego PZW musi zostać, i albo przejmiemy w nim władzę (my - wędkarze), albo musimy ustanowić własne przedstawicielstwo, z którym będą się liczyć urzędnicy i politycy, tak aby móc walczyć o to co nasze.
Kto wie, czy upadek PZW to nie jest marzenie polskiej myśli rybackiej z Olsztyna. Stali by się wykładnią wtedy, byliby nad wyraz potrzebni. Teraz zaś chłopaki piszą sobie prace, aby kolejne pokolenia pracowników IRŚ i UWM miały źródła do pisania kolejnych prac, z których wynika, że jedyną słuszną drogą jest zrównoważona gospodarka rybacka. Dobrze, że nie są jak komuniści, i nie chcą nieść 'światu' tej doktryny. Bo cała Europa ma zniszczone wody i nie rozumie jak ważny jest rybak na każdej wodzie