Więc co do tej pory robiono w tych pieprzonych instytucjach, na co szły publiczne pieniądze i KTO jest za to wszystko odpowiedzialny? Przecież jakby tak wszystko podsumować, wgryźć się w temat, to po długiej aczkolwiek wnikliwiej analizie, należałoby wpaść do najbliższej prokuratury i złożyć zawiadomienie o przestępstwie.
To już jest ponad moje nerwy!
Prawdopodobnie kiedy odejdzie profesor nadzwyczajnie i wielokrotnie habilitowany Wołos i kilku jego rówieśników, co wyznaczają rybacki kierunek zagospodarowania polskich wód, młodsi naukowcy rybaccy zaczną śpiewać inną piosenkę
Póki co mamy to co mamy.
A co do prokuratury, to jest to ciekawy temat jak to wszystko się odbywa, zwłaszcza te wszelkie inwestycje. Mam wrażenie, że Polacy nie rozumieją lub nie chcą zauważyć, że płacimy do UE aby ta oddała nam kasę na głupie projekty. Zamiast przebranżowić rybaków i dać im jeziora w ajencję aby robili gospodarkę wędkarską przy jednoczesnym korzystaniu rybackim, wali się pieniądze w błoto. Bo jak inaczej to nazwać? Najlepsze są inwestycje rybackie typu pomost wędkarski. Ryb nie ma ale jest pomost
Zobaczcie też co chcą jeść ludzie na Mazurach, mowa o turystach i rybnych potrawach. Wg mnie prym wiedzie kilka gatunków zaledwie, reszta, jak leszcz, płoć czy okoń, to zaledwie dodatek. Nie rozumiem dlaczego nie próbować innego podejścia? W imię 'ochrony przyrody i równowagi' katuje się sieciami wody, doprowadzając je do straszliwego stanu. Brak drapieżnika i obecność kormorana, w dużej mierze spowodowane zrównoważoną gospodarką rybacką dały efekt odwrotny od zamierzonego. O równowadze nie może być mowy, zaś ten kto był na Mazurach wie jak wyglądają jeziora, jaki kolor ma woda w wielu z nich. Bardziej przypomina jakies kopalniane wody na Śląsku niż jeziora położone pośród lasów.
Niestety, przypadek gospodarki wodami nie jest odosobnionym. W sumie to masa rzeczy w Polsce robiona jest na wariackich papierach, nawet normalne jest, że coś nie ma służyć większości, ale jakieś wąskiej grupie która ma z tego zyski. Takie robienie koryta i wypracowywanie układów jest polską normą. Nawet po wejściu do UE można to robić. A wszystko sprowadza się do tego, że jako naród nie jesteśmy w stanie pójść do wyborów i zagłosować na tych normalnych i uczciwych. Z racji tego takich polityków u nas nie ma, wymarli jak niepodlewane rośliny.