Marcin i szkodnik, gratulacje!
Marcin, ale kosisz...
Test hojny widzę
Nie miałeś chleba tostowego?
Ja też otwarłem sezon. Tym razem wybrałem się na pływowy odcinek Trentu, czyli Collingham, ale dośc daleko od jazu. Moja taktyka to unikanie wędkarzy, tak aby nie trafiać na miejsca, gdzie ktoś sypie sporo kulkami i pelletami. Ogólnie ludzi było jak na lekarstwo, więc nie musiałem 'uciekać'. Woda opadła mocno, ale jeszcze była wysoka, brzeg zamulony i śliski. Wędkarze co kończyli nie mieli ani jednego brania przez cały dzień, więc nie napawało to optymizmem. Koszyki jakich używałem to 130 i 150 gramów.
Około 16.30 miałem pierwsze branie i brzanę, ponad 65cm. Potem długo nic i o 19tej branie i brzana prawie w podbieraku, ale wypięła się, gdyż splatały mi się dwa zestawy i nie miałem jej jak podciągnąć. Na koniec po 20tej ostatni odjazd i śliczna 70ka dopełnia sesję. Wszystko na białe.
Tak więc otwarcie sezonu się udało, pomimo szarego i zimnego dnia