Panowie pięknie łowicie Gratuluje życiówki szczupaka Niedzielny oraz nowego PB brzany Luk. Widać nowe miejsce zamieszkania Ci służy . Ja również "chciałem bardzo" otworzyć worek z brzanami w 2018 i wybrałem się nad urokliwą rzekę Wye. Nowa miejscówka - nowo otwarta od tego roku. Okolice Lydbrook. Jakieś 160 mil od domu, odludzie, błoto i strome zbocza.Pamiętacie swój najgorszy lub jeden z najgorszych dni na rybach? Ja tak i chyba na długo go zapamiętam. To było właśnie wczoraj.Podekscytowany, zniecierpliwiony po 2 godzinach jazdy aby wędki zarzucić, jadę wzdłuż linii brzegowej szukając odpowiedniego miejsca do rozbicia. W pewnym momencie samochód stanął. Baa, ale jak stanął! Normalnie mistrzostwo świata. Wychodzę z samochodu i co widzę? Jedno koło za murkiem, drugie koło uniesione w górze. Zabrakło 10 cm by auto runęło w dół. Po chwili dociera do mnie powaga sytuacji. Jest godzina ok. 7:40, niedziela. Farmerzy mają wolne. Fu....k !!! Po zastanowieniu dzwonię do dzierżawcy miejscówki. Przedstawiam sytuację i proszę o pomoc. Po około 3 godzinach czekania, pojawia się na miejscu z niezbyt dobrą wiadomością dla mnie. On sam nie jest w stanie mi pomóc, gdyż nie ma odpowiedniego 4x4 auta by móc coś zdziałać. Pozostało zadzwonić po pomoc drogowa. Po kolejnej godzinie czekania przyjechał facet z AA, obejrzał, porobił zdjęcia i mnie załamał. Stwierdził, że będzie potrzebny specjalistyczny sprzęt do podnoszenia samochodu, co może mnie kosztować sporo mimo, że mam u nich members . Myślę wtedy. Co ja kuźwa powiem żonie . Co jeśli samochód uszkodzony? Dzwonić do ubezpieczyciela czy nie?. W pewnym momencie podczas rozmów z dzierżawcą łowiska o tym by lepiej oznakować te miejsca (wierzcie lub nie), tego murku i spadu w ogóle nie widać. Nagle ni stąd ni zowąd pojawia się nadzieja i chyba ostatnia deska ratunku. Miejscowy farmer na spacerze, który zaproponował swoja pomoc. Nie minęło 15 min, a był na miejscu swoim L. Roverem. Podpinamy moje auto i eureka! Poczułem się 20 kg lżejszy. Samochód działa. Jeszcze nigdy się tak nie cieszyłem, że mogę wracać z ryb do domu .A co do rybek, to zdołałem zarzucić jeszcze wędki. Wędkowałem chyba godzinę i 0 brań. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Nie dość że wybitni fachowcy w łowieniu, to jeszcze prawie kaskaderzy. Gratulacja dla tych co połowili i dla tych, którym się nie udało połowić.
Gratulacje, pięknie łowicie. Jestem na tym forum od końca lipca i patrząc na wyniki z ostatnich tygodni to można stwierdzić że wyniki jak latem albo i lepsze
NuNo... Witaj w klubie Czytałeś moje przejścia?