Dzisiaj znowu komercja i znowu Szczęsne, wiem często ostatnio ale znajomi chcą ze mną jeździć
Punkt 6:00 z kuzynem meldujemy się na łowisku pod furtką stoi już kilka osób- weekend w końcu. Około 6:30 zestawy lądują w wodzie, na początku cisza, do godziny 10 ja i kuzyn mamy po kilka karasi i po dwa 1,5-2kg karpie, i nadal cisza. Na całym łowisku około 25 wędkarzy u których padają pojedyncze karasie i liny.
Liczyłem, że po południu ryba ruszy i nie myliłem się, paręnaście minut po 12 kilkukrotne przygięcie szczytówki zacinam i siedzi, ryba płynie w kierunku brzegu i nie stawia oporu myślę znowu karaś, gdy podpływa bliżej widzę że to AMUR i to jaki długi! Zaliczył 2 odjazdy zanim dał się podebrać, ląduje w podbieraku i nagle zrobił świecę i wyskoczył z podbieraka, znowu odjazd. Po dość szybkim holu mam go na macie! Mój pierwszy w życiu amur i to jaki- waga pokazała 6kg jestem mega zadowolony! Zestawy znowu w wodzie po kilku minutach sytuacja się powtarza, kilkukrotne przygięcie i znowu łatwy hol do brzegu, znowu amur, identyczny! No co za dzień! Po kilku minutach porządny odjazd i znowu amur który niestety zerwał mi przypon gdy szarpnął w podbieraku i wyskoczył z niego. Szkoda, ale nic łowimy dalej, pada karp około 5kg, i znowu piękny odjazd i znowu amur 6,5kg. Później wyciągnąłem jeszcze 3 karpie około 2-3kg i jednego spiłem. Około 15 zawinęliśmy się do domu.
Tego dnia złowiłem 3 amury 2 o wadze 6kg i jeden 6,5, jeden wyskoczył z podbieraka więc był prawie mój, do tego 6 karpi największy około 5kg i kilka karasi.
Wiem, że to kolejna relacja z tego łowiska, w której to napiszę chcecie wierzyć to wierzcie nie to nie. Ale łowiłem tylko ja! Nie liczę oczywiście tych kilku karasi i linków, które złowili inni.
Dzień mega udany moje pierwsze w życiu amury i to w dodatku 4!
Ps. Sorry za wygląd na ostatnim zdjęciu ale trzeba było chronić się przed dość silnym wiatrem
Pozdrawiam wszystkich Łowców