Ten weekend był dla mnie "wędkarskim weekendem".
Nie pamiętam kiedy mogłem ostatnio połowić dwa dni z rzędu
Piątek. Miejsce: rzeka Nida. Po ostatnim wypadzie postanowiłem zapolować na większą rybę... Większą, to dużo powiedziane. Powiedzmy chciałem zapolować na "okazy" powyżej 17 cm
Zrezygnowałem z białych robaków, na rzecz pelletów, grochu oraz kukurydzy.
Jeden zestaw wylądował 3,5 m od brzegu. To miejsce nęciłem zanętą płociową, z dodatkiem konopii i kukurdzy. Na haku kukurydza oraz pellety 8 mm.
Drugi zestaw, to typowa skrętka. Zanęta "leszczowa" z dodatkiem melasy oraz kukurydzy, konopii i pszenicy. Na haku/włosie dwa ziarna kukurydzy (cukk waniliowa, truskawkowa, zwykły "koński ząb" lub pellety/dumbelsy/groch.
Efektem były dwa wskazania... muszę przyznać, że serce miałem w przełyku, puls 200 uderzeń/min. ...
Celowo pominąłem białe robaki, gdyż chciałem wyeliminować natarczywe ukleje.
Wynik: Nida:Maciek - 2:0
Po 4 godzinach łowienia zebrałem się do domu. Zrelaksowany i wypoczęty, aczkolwiek z dużym niedosytem
Sobota. Miejsce: Ostoja Górecka.Wybrałem się razem z moim tatą. Miałem okazję spotkać Pawła, który jest zarejestrowany na Forum, ale coś rzadko się udziela
Przygotowałem dwie mieszanki zanęt. Jedna "na słodko", druga "mięsna".
Po kilkunastu minutach zaczęły się meldować takie oto pistolety oraz jeden Pinokio:
Zabawa byla przednia, jednak wszelkie znaki na niebie i hmmm.... głównie niebie mówiły mi, że zanosi się na deszcz:
Nie zastanawiając się, rozłożyłem parasol. Pomyślałem, że taki atrybut skutecznie odstraszy wszelkie opady:
Moje czary wystarczyły na 5 minut, po czym musiałem uznać wyższość matki natury:
Póżniej aura byłą troszkę łaskawsza, a na macie wylądowało kilka ładnych rybek:
Weekend, pomimo blanku na Nidzie, uważam za udany. Za tydzień spróbuję się odegrać