Wielkie gratulacje dla Bartka! Dokładnie tyle mierzył mój rekordowy lin z wody PZW. Teraz w tej wodzie już takie nie pływają
Taki lin ma pewnie z 15 lat.
Moja relacja z piątku i soboty. Druga i trzecia wyprawa na nowe łowisko.
W piątek łowiłem jednym feederem z podajnikiem do metody.
Siedziałem od 13:00 do 19:00 i złowiłem:
- 4 leszczyki 30-35 cm,
- 6 linków 28-32 cm,
- 3 karasie 29-34 cm,
- 1 karpika ok. 2,5 kg
W sobotę w innym miejscu. Początkowo również na jedną wędkę. Później dołączył Karol i w ramach testów przygotował dla mnie feedera Trabucco 3,3 m. Od 16:00 łowiłem więc dwoma wędkami. Na poprzedniej swojej wyprawie Karol spod trzcin wyciągnął karpia ponad 7 kg. Jako że nie było zbyt dobrych brań na otwartej wodzie, wieczorem zarzuciłem pod te trzciny i niedługo po tym powiesił się karpiszon 7 kg. Miałem już tam nie zarzucać, bo tego typu karpie jakoś mnie już nie rajcują i traktuję je bardziej jako przyłów, ale postanowiłem sprawdzić, czy faktycznie one tam siedzą. Kolejny rzut pod same trzciny i po niedługim czasie następne branie. Tym razem holował Karol, bo ja zajęty byłem holem piękniejszego jogomościa - złotego karasia
Wiemy już zatem, że pod te trzciny lepiej nie zarzucać. Szkoda męczyć te karpiszony, holując je sprzętem, który nie jest przeznaczony do takich połowów.
Tym razem, oprócz wspomnianych karpi, złowiłem jeszcze:
- 2 pełnołuskie karpiki: 2,5 i 3 kg,
- 4 złote karasie: 28-31 cm,
- 2 krąpie 25-30 cm,
- 3 linki (coś same małe się trafiają i ciężko o sztukę >35 cm),
- 3 leszczyki 30-38 cm (muszę kiedyś zrobić jakiemuś zdjęcie, bo mimo że nie są duże, to mają całkiem fajne kolory).
Dziękuję Karolowi oraz niedawno poznanemu koledze Maćkowi, który być może tu do nas kiedyś dołączy, za zdjęcia. Zmieniłem telefon na nowy, więc trzeba go wypróbować