Gratulacje dla wszystkich łowiących!
Ja w ostatnich 3 tygodniach byłem na rybach 3 razy.
Dwie wyprawy na wody PZW w innym okręgu i jedna na łowisko specjalne PZW.
Pierwszym razem łowiłem na średniej wielkości zaporówce z krystalicznie czystą wodą położonej na terenach wyżynnych.
Siadłem na głębszej wodzie (4-5 m) i łowiłem jednym zestawem klasycznym na 30 metrach i delikatnym helikopterkiem na 15 metrach. Tylko drugi zestaw dał mi ok. 15 płotek w ciągu 7,5-godzinnego wędkowania. Kiedyś łowiłem tam piękne płocie, ale odkąd spuścili wodę z sąsiedniego zbiornika i przerzucili z niego masę drobnicy (ciekawy pomysł przy wiadomym niedoborze drapieżnika), biorą same małe płotki. Żadna nie przekroczyła 25 cm.
Kolejny wypad to leśne jeziorko, do którego trzeba kawałek dość przez las. Urocza woda. Kiedyś łowiłem tam liny, ale od 2 sezonów coś ciężko z braniami. Zjeżdżać się tam zaczęło coraz więcej ekip karpiowych. Otwierają leśne szlabany i wjeżdżają, a raczej wciskają się jakoś, nad tę wodę autami. Siedziałem od 13:45 do zmroku. Wypocząłem. Nikogo nie było. Pod wieczór przyjechali karpiarze z Katowic i się porozstawiali.
Tym razem łowiłem jedną wędką z klasycznym spławikiem. Obławiałem wodę na odległości 10-20 metrów i głębokości do 2 metrów. Przynęta była jedna - kukurydza. Tu też kiedyś brały przyzwoite płotki. Tym razem kulka takich po 18 cm.
Trzecia wyprawa to jeden delikatniejszy feeder z podajnikiem do metody. Zanęciłem trochę małym spombem od odległości 30 metrów. Nie było sensu więcej nęcić, bo ryby tam nie było lub nie brała. Przez 5 godzin siadły 4 leszczyki do 35 cm.
A teraz zagadka. Co to za trzej dżentelmeni znajdują się na zdjęciu?