Dzisiaj postanowiłem powtórzyć wyprawę nad Wartę, po udanym dla mnie piątku.
Nie zawiodłem się.
Mimo, że byłem nad wodą od 5.00 to do świtu nic się nie działo.
Choć ranek był bardzo zimny i mglisty to ryby fajnie żerowały:
Z nastaniem świtu uaktywniły się krąpie i to bardzo fajnych rozmiarów :
Na przemian z płotkami atakowały zestawy z białymi robaczkami :
Do godziny 16.30 złowiłem ok 9 -10 krąpi i jakieś 18-19 płoteczek i płotek ( pogubiłem się w rachubie
)
Trafiły się i "bonusy" w postaci leszczy niezbyt dużych, ale i takie cieszą. Największy 1,10 kg.
3 sztuki ostatecznie skusiłem do brania :
Wśród "wartości dodanych"
mogę zaliczyć na swe konto również 2 jazie ( większego zważyłem 0,85 kg)
Znalazł się na kolanach i tak pozował do zdjęcia:
Oto i mniejszy:
Tak jak i ostatnio jednej fajnej ryby nie zdołałem wyciągnąć. Przynajmniej zameldowała się na haku.
Gdy poranne mgły opadły, słońce uprzyjemniło ten dzień
:
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tak udanej końcówki sezonu na rzece.
Nie składam jeszcze broni, bo wiele mam do nadrobienia i każda taka bonusowa rybka cieszy.
Miła niespodzianka, rzadko rzeka ma dla mnie "przyjazną twarz"
Łowienie na niej to moja słabość, pięta achillesowa.