Dzisiaj mieliśmy zawody w kole na zakończenie sezonu. Pogoda zapowiadała się słoneczna, chociaż mroźna. Rano na szybach samochodu był już mocny szron.
Z braku czasu nie zdążyłem zrobić zamówienia przez internet, więc musiałem użyć zanęt i robaków, które udało mi się dostać na miejscu. Postawiłem na Milewskiego, chociaż nie było już tych płociowych. Szkoda, bo właśnie na tą rybę chciałem się dzisiaj ustawić.
Liczyłem na płocie, ale jak się okazało w moim stanowisku można było odławiać praktycznie tylko drobne krąpie, w większości po 30-40g. Całą sprawę komplikowały również niewymiarowe bolenie, które weszły w łowisko i atakowały zestaw z opadu. Trzeba więc było skupić całe obciążenie przy krętliku, tak aby jak najszybciej docierało do dna.
Udało się zająć drugie miejsce, ale chyba na więcej z takimi rybami nie było szans. Waga pokazała trochę ponad 4kg. Zawodnik z pierwszego miejsca miał ładne leszczyki, największy ponad 1 kg, ale jego stanowisko było dobre 500 m od mojego.
Zawody trwały tylko 2,5 godziny, ale dzisiaj to wystarczyło w zupełności, zdążyłem trochę zmarznąć. Fajnie było zrobić sobie małą przerwę od feederka.