Tylko co nagle się stało, że człowiek, uśpiony przez 8 lat od czasów sprawy upadłości miesięcznika zaczyna działać. Przez wiele lat funkcjonowania nie ujawnił żadnej większej afery PZW. W tej chwili budzi się jak suseł z letargu i zaczyna rzucać przykładami, wplątuje w to również i swoją historię, która ze względu na wiele niewiadomych dla mnie jest kontrowersyjna i dyskusyjna.
Nagle teraz, kiedy zmienił się ZG, kiedy protestują wędkarze, kiedy organizowało się pikiety - facet zaczyna przemawiać i mówi, że nie, że Ci wszyscy są w błędzie. Mówi o przekrętach w PZW, tylko to co mówi, o dziwo nie szkodzi już tym, którzy u władzy byli poprzednio. Kiedy rządziła stara gwardia, jakby nie patrzeć ciągle konkurent w tamtych czasach dla jego WP, facet siedział jak mysz pod miotłą. Kiedy rządził poprzedni zarząd, facet nie nawoływał do buntu, nie kręcił filmów o złym PZW. Teraz, wypowiada śmiałe tezy, że wybory zostały sfałszowane, że obecny Prezes robił przekręty itd. Ten człowiek nie mówi wszystkiego. Zaczął jakąś niejasną dla mnie gierkę, w którą wciągnął również pozytywne postacie jeśli chodzi o walkę z patologią PZW, oskarża o jakieś dziwne rzeczy. Odwołuje się do lat dawnych i obecnych.
Obecny Prezes sporo mówi o łowiskach no kill etc. Pomijam fakt realizacji tego co mówi. Z tego co wiem, Pan były właściciel WP to raczej zwolennik no kill nie jest i nie był. Wręcz przeciwnie.
Znalazłem sporo wpisów dotyczących WP na forach, w których wędkarze krytykują ten miesięcznik i tego Pana za jego postawę.
Może w grę wchodzi konflikt interesów? A może z kimś się dogadał? Może starzy towarzysze, z którymi kiedyś trzymał sztamę coś mu obiecali? Tylko pytam. Oczywista ta sprawa dla mnie nie jest a pytań jest dużo więcej niż odpowiedzi.