O sprzedaży łowiska nic mi nie wiadomo. Wiem natomiast o sprzedaży lina... Czyli niedługo możesz już go tam sobie nie połowić. Bo jeśli osoba, która przychodzi tam po rybę, dużego karpia nie weźmie (bo by musiała kilkaset złotych wyłożyć, więc z ciężkim sercem wypuszcza...), to zostaje jej branie linów i japońców.
I tak dla mnie Szczęsne to sam początek sezony do maja. Potem nieciekawie się tam robi, a mimo, że nie zabieram fajnego linka/ karpia amura chce połowić.
Pamiętam w tamtym roku wymiar ochronny wprowadziła.
Lin na całe szczęście się rozmnoży, w tej płytkiej części, ale zanim nabierze sensownych wymiarów minie ładnych parę lat o ile szczupły nie wyżre:(
Może znacie jakieś fajne łowiska w miarę blisko Warszawy (ok. 50 km) oprócz Grzegorzewic, Szczęsnych, Całowania gdzie też oprócz karpia i jesiotr się trafi? Chodzi mi o raczej większe trochę akweny tak ok.3 ha a nie wanny z wodą typu Dawidy/ Lindis (choć wiem, że technicznie trudne łowisko). Najlepiej na południe od stolicy.