To jest właśnie ta ciemna strona zawodów podlodowych. Dawno temu, byłem widzem na takiej imprezie. Pamiętam jak prezes wlazł na krzesło i ogłosił, że swoje ryby po ważeniu każdy zabiera W tym przypadku też tak powinno być.
Mnie to w ogóle nie podoba się taka forma, że ryby mają w domyśle ginąć po zawodach. Powinny być na bieżąco ważone i wypuszczane.
Nie oszukujmy się, w całym naszym hobby trudno doszukiwać się humanitaryzmu, ale ograniczenie elementów, które są negatywne powinno się minimalizować do maksimum.
O, właśnie
Chyba zamieszałem... minimalizować do maksimum haha.
W każdym razie, musimy być świadomi, że żadne z Nas świętoszki. Mnie to kiedyś wyjaśniło kilka osób, kiedy to chwaliłem się, jakim jestem fajnym wędkarzem, że ryby wypuszczam, dbam o rybostan, nie jestem mięsiarzem. Usłyszałem wtedy, że tak w zasadzie, to jestem gorszy od tych co biorą. Bo ja o te ryby dbam co prawda, ale i tak tylko i wyłącznie we własnym interesie, bo uważam, że mnie będzie lepiej - ale nadal chcę spełniać swoją zachciankę, czyli podniecać się wyszarpywaniem biednej rybki z wody. Jako, że jestem człowiekiem, który szanuje inne zdanie i potrafię zrozumieć inny punkt widzenia, rzeczywiście trudno mi się z tym nie zgodzić.
Dlatego, jeśli już jesteśmy w stanie, to realizujmy nasze hobby z założeniem maksymalnej ochrony tych ryb. Lub po postu ograniczmy działania, które są zbędne i można je rozwiązać inaczej.
Nawet, jeśli już trzeba zabić te ryby, to może warto w tym wypadku poszukać kogoś, kto je od Nas kupi. Albo chociażby, poszukać organizacji, która je przyjmie i nakarmi potrzebujących. Bo w tym konkretnym przypadku, nie trudno się nie zgodzić, że nawet takie rozwiązanie było by lepsze aniżeli to co widzimy na zdjęciach.
Tylko jestem ciekaw reakcji, gdyby ktoś taką informację podał do mediów, rozpowszechnił. Czy i to nie stało by się podstawą do nagonki.