Nie jarajcie się Panowie tak tymi metodami pozyskiwania robaków, bo np. z metody widłowej korzystałem całe dzieciństwo i przede wszystkim musi być odpowiednie podłoże, gdzie robaki żerują-podmokłe trawy na torfowych łąkach, kiedyś zaschnięte krowie placki na łące itd. Na podwórku piaszczystym można się tylko omachać z efektem albo żadnym, albo pozyskać nie czerwonego, wijącego się robaka, który jest przysmakiem dla wielu ryb, tylko niebieskiej dżdżownicy mało ruchliwej, która w chłodniejszej wodzie wyciągnie się na 20cm i będzie wisiała

Jak trafi się na miejsce przebywania czerwonych, to czy widły, czy szpadel, czy chociażby ustanie w miejscu i kilka delikatnych podskoków spowoduje, że zaczną wyłazić. Kiedyś słyszałem teorię, że uciekają myśląc, że to kret nadciąga po nie.