W tym pozornie zwykłym wątku ,(który czytam od początku) pomimo różnicy (możliwe, niezrozumienia) pewnych zdań ,zapominamy o trzech grupach.( Moje grupy)
1. Ludzie dla ,których wędkarstwo to hobby i relaks.
2. Ludzie ,którzy łowią ryby na pokaz.
3. Ludzie dla których to zwykły interes.
Ależ to oczywiste
PZW to nie jest związek tych, co chcą wypuszczać ryby
Jednak skoro ryby się nie odradzają 'natychmiast' - to znaczy, że trzeba o wody dbać, to znowu stanowi, że trzeba brać z umiarem. Zadaniem związku nie jest spełnianie życzeń jego członków, ale zapewnienie im jak najlepszych warunków do wędkowania. A to oznacza limity i kontrole, zwłaszcza w Polsce, bo aby było dobre wędkowanie, trzeba dbać o rybostan. A wędkarze i samo PZW powinno przyznać, że wody spacyfikowano odławiając je nadmiernie. Nie rozumiem więc dlaczego cały czas nie ma parcia na to aby uświadamiać w PZW. Powinno się tam trąbić o tym jak prowadzić wody i jak się zachowywać. Nie zmienia to faktu, że należy pogodzić interesy wszystkich zrzeszonych, szukając 'wspólnego mianownika'.
Zadaniem związku jest wychowanie wędkarzy i pilnowanie, aby nie przesadzali. Innymi słowy trzeba ich pilnować, aby nie zaszkodzili samym sobie. Dlatego nie rozumiem zniżek. Te powinny być, ale w wysokości 30%, do tego każdy powinien mieć limit roczny zabieranej ryby. Niestety, lata beztroskiej 'gospodarki' spowodowały, że wędkarze stali się pazerni i mają wygórowane żądania. Wielu zachowuje się jak debile czy idioci, którzy chcą tylko brać, bo im się należy, nie myśląc co czynią, skąd się biorą ryby, nie myślą o innych, o przyszłości. To jest tragedia!
Ja uważam, że danie wód kołom (te nie musiałyby udostępniać tych wód innym), ich części, z jednoczesnym podziałem rzek na mniejsze odcinki, sprawiłby, że wreszcie nastąpiła by normalizacja. Każdy znalazłby coś dla siebie, zaś kormorany w buciorach same przekonałyby się co to znaczy gospodarzyć wodami. Bo teraz żerują na innych, taka jest prawda. Póki co mamy socjalizm wędkarski. Czyli wielkie hasła i cele statutowe, i beznadziejne wody. Wszystko jest nasze i niczyje.
Czy zastabnawialiście się, jak wielkim błędem jest zezwalanie na odławianie karpia zaraz po jego wpuszczeniu? To nie tylko szkodzi wszystkim, bo nie pozwala się rybie urosnąć, więc traci się kasę. To psuje moralnie wędkarzy. Walą ile się da jak najszybciej, kombinują z limitami i kontrolami. Nie rozumiem tego przyzwolenia, zarówno władz kół jak i okręgu. Tego typu działania doprowadzają do odrybienia wód z jednoczesną demoralizacją członków, i są przykładem niedojrzałości władz związku. Tutaj nie ma się co certlolić, tylko wędkarzom powiedzieć 'nie', na dodatek nasłać na wodę kontrolę, i się ostro rozprawić z tymi co łamią zakazy. A tak? Dalej brniemy w ciemny las...