Mylisz się kiedy pisze z niechęci do Twojej osoby ale to kwestia przekonania i takie wnioski można wyciągnąć. Irytujące jest ciągłe krytykowanie a kiedy ktoś wspomni że sam możesz coś zrobić to zaczynasz się wykręcać. Zwyczajnie nie rozumiem takiego podejścia, aż tyle. Nie należę do ludzi którzy wstydzą się mówić wprost i napisałem kolejny raz co widzę. Moim zdaniem dużo tracisz z wizerunku jaki sobie zbudowałeś ale to Twoje życie i nic mi do tego.
Ja piszę mając doświadczenie. Próbowałem coś zrobić ale ludzie się nie garną, mam nadzieję, że teraz to zrozumiesz. Wpadka z petycją 'Stop sieciom w PZW' jak i druga pikietą nauczyła mnie, że lepiej nie wyskakiwać jak guma z majtek. Niestety, ale te dwie nieudane akcje (wbrew J.Kolendowiczowi petycję uważam za klęskę) spowodowały, że beton z Twardej poczuł, że wędkarze są jeszcze zbyt słabi aby coś zrobić. Między innymi dlatego wprowadzili poprawkę do zasad wyborów delegatów na zjazd. Było to odebranie i tak małych praw wyborczych wędkarzom, pogwałcenie zasad działania stowarzyszenia działającego w polskim państwie. To był ordynarny strzał pięścią w nos, od Bedyńskiego i spółki. Wyobraź sobie, że wędkarze się tu nie postawili, przyjęli cios, pochylili głowy. Smutna prawda. Jeszcze bardziej smutne jest to, że nowe władze usunęły ten zapis dopiero gdy zareagowała prezydent Warszawy. Wydawałoby się, ze zrobią to zaraz po wyborach.
Dlatego większość działąń teraz powinna polegać na budowaniu świadomości, na pokazywaniu nieprawidłowości, na zachęcaniu do tego aby w końcu 'tupnąć nogą'. Wędkarze muszą wystąpić z pozycji siły. Przede wszystkim zaś trzeba ukazać powiązania jakie mają władze związku z IRŚ. Jak ZG się dofinansowuje z zabierania ryb wędkarzom sieciami. Jak pod pretekstem grup rybackich działających niby dla dobra związku, dobija się strategiczne wody - jak Zalew Zegrzyński. Jeżeli wędkarze z różnych okręgów wesprą wędkarzy z OM i Mazur w ich walce, może uda się obalić pewne zasady. Podstawą jest skończenie z rybactwem w PZW, z tym korytem, jak również zmiana zasad gospodarki wodami. To wstyd, że realizujemy cele jakie wytycza nam lobby rybackie. Tragedią jest, że wielu uważa, że zasady jaki mamy, oparte o system 10 letnich operatów są słuszne. Wykreowano pogląd, jakoby wędkarze są tu winni. Pogląd ten podsycali zwłaszcza panowie Kotwic i Rybal, pracownicy IRŚ, ten drugi działający w PZW
Mało kto zauważa, że tylko Polska ma takie słabe wody, jednocześnie tylko my mamy też taką 'doskonałą' gospodarkę rybacką.
Mam zorganizować zawody jak radzi Enzo, aby pokazać jak się je robi? Mam organizować pikiety w Warszawie? Co jeszcze? Ja zrozumiałem, że PZW będzie takie, jakie nim sobie uczynimy. Jak nie będziemy robić nic, to będzie kiepskie. Należę do koła Dzierżno Duże, niczego nie zmienię poprzez obecność na zebraniu w tym kole, tam trudno coś ulepszyć, bo jest chyba maksimum tego co może być w PZW. To co robić jeszcze? Pisałem, że własne wynalazki dobrze się będą sprzedawać. Czy taki podajnik do Metody z Mikado (zwłaszcza Douglas), jest zły, czy się nie sprzedaje jak ciepłe bułeczki? Na pewno trzeba kupować kradzione patenty od Chonoli, zamiast zlecić coś własnego?
Michał, musisz też zrozumieć, że to nie jest tak, że to co robimy tutaj nie daje żadnych owoców. Daje, i to spore. Ale nie są to natychmiastowe efekty. Na ten przykład obecny prezes działa pod presją, co jest bardzo dobre. Jest medialny, umie korzystać z mediów społecznościowych (w przeciwieństwie do poprzedników). Dlatego zaczyna się coś dziać, nie będzie już raczej takich numerów jak za Grabowskiego i Ziemieckiego, bo na mediach jest presja na związek. Wędkarze jednak muszą się ruszyć. Muszą zacząć żądać. Nie ryb do wzięcia za 100 zeta, ale normalności. Skończenia z wałkami i działalnością która teoretycznie jest dobra dla związku, skupienia się na wędkarzach, nie zaś na celach drugorzędnych. Tak jest teraz właśnie - PZW realizuje cele poboczne, nie zaś główny, jakim jest zapewnienie jak najlepszych warunków do wędkowania dla zrzeszonych.
I jeszcze jedno. Zadaniem opozycji jest krytyka obecnej władzy, wskazywanie jak można zrobić pewne rzeczy lepiej. I to robimy właśnie tutaj, będąc jednym z jej ogniw. Matchless próbował pokazywać jak można zmieniać PZW od środka, wielu ludzi do tego przekonywał swoim oddaniem i zaangażowaniem. Ale u niego do wód kołowych trafia po kilka ton karpi rocznie, bo to nie zbiorniki RZGW. Więc i jego warunki do działania są inne. W 90% nie przeskoczy się w kole niczego ze względu na operaty, i działanie kończy się zanim zaczęło tak naprawdę. Gdybyśmy ustalali na zebraniach jak będziemy teraz zarybiać i za ile, jak będziemy prowadzić wodę, byłoby całkiem inaczej, nie byłoby takich gadek o IRŚ, operatach czy ZG. Wtedy można opracowywać dobre programy jak sprawić aby ryba była pomimo zabierania, można dbać o wody, pilnować. Jednak w rzeczywistości zderzamy się wciąż z ta samą ścianą. Więc trzeba ją obalić
A mój wizerunek mnie mało interesuje. Nie zależy mi na tym aby być dobrym wujkiem którego lubią wszyscy i który mówi sami przyjemne rzeczy, aby było mu miło lub aby zarabiać na tym. Niestety, często trzeba ludźmi potrząsnąć, pokazać pewne rzeczy, które miłe nie są. Ja nie czerpię przyjemności z kłócenia się, męczy mnie to i frustruje. Jednak forum nie powstało po to aby dyskutować tylko o tym jaka jest najlepsza przynęta na lina lub aby zgłębiać tajniki Metody i feedera czy wagglera. Chodzi głównie o to, aby pokazywać jak ma wyglądać normalne, nowoczesne wędkarstwo. Ja takie mam w UK, i widzę na jakich zasadach jest zbudowane. Wcale nie uważam to za najlepszy model, nie jestem zachwycony tym co 'angielskie'. Ja widzę to, że związek wędkarski jest dla wędkarzy a wędkarze mają wszystko organizowane w jak najlepszy dla nich sposób. Podobnie tez jest w innych krajach, dlaczego więc ma być inaczej w Polsce? Skazani jesteśmy na komunistyczne zasady działania PZW i bezrybne wody? Wg mnie nie