Oto odpowiedź mailowa OM PZW na moje zapytanie
Okręg Mazowiecki PZW w Warszawie
Załączniki13:15 (7 godzin temu)
do mnie
Krzysztof Niepiekło pisze:
Ja mam takie pytanie. Jeżeli z zestawu wędkarskiego zdejmę haczyk i będę posługiwał się takim sprzętem nad wodą, to potrzebuję zezwolenie na połów ryb, czy też nie?. Z definicji wędka jest zakończona haczykiem, który umożliwia złowienie ryby, wobec czego taki sam sprzęt bez haczyka wędką nie jest, bo uniemożliwia wyciągnięcie ryby z wody.
Mój pomysł wziął się stą, że od wielu lat łowię na Zalewie Zegrzyńskim i łowiłem do niedawna piękne ryby. Gdzieś od trzech lat sytuacja dramatycznie się zmieniła i ryb w zalewie nie ma. Nie widzę powodów żeby płacić za wędkowanie, które przestało być wędkowaniem. Jak zaobserwuję, że ryba wróciła do zalewu to wrócę i będę płacił za pozwolenie na połów ryb.
Krzysiek Niepieklo
W swoim krótkim liście pyta Pan, czy wędka z kołowrotkiem i linką oraz przynętą służącą do spinningowania, z której zdejmie Pan haczyki (kotwiczki|) – nadal jest wędką, i czy można takim sprzętem spinningować bez aktualnego zezwolenia na wędkowanie? Dalej twierdzi Pan, że w Jeziorze Zegrzyńskim nie ma ryb, i stąd taka chęć oryginalnej manifestacji.
To dobrze, że humor Pana nie opuszcza. Nie radzimy jednak podszywać się pod osobę, którą się nie jest lub udawać kogoś, kto ma do czegoś prawo. Nie radzimy więc udawać spinningisty, który ma zezwolenie na wędkowanie, ale też spacerować po lesie z legalnie zakupionym karabinkiem na śrut, z lornetką i aparatem wokół jednostek wojskowych czy wchodzić do banku z plastikową repliką pistoletu w ręku. Takie postępowanie może rodzić kłopoty i nieprzewidziane, przykre konsekwencje.
Co się tyczy wcześniej wspomnianej przynęty, to usunięcie z niej haczyka (haczyków) nie powoduje, że przestaje ona być sztuczną przynętą i zarazem elementem wędki. Przepisy wyraźnie mówią, że sztuczna przynęta może być wyposażona w maksymalnie 2 haczyki. Może ich więc w ogóle nie mieć!
Były kiedyś czasy, gdy łowiono szczupaki na łyżkę z dowiązanym do niej bandażem lub fragmentem firanki. Haczyka nie było, ale czepliwy materiał tak skutecznie wplątywał się w zębiska ryby, że holowanie było w większości udane. Czy w takim przypadku da się wytłumaczyć strażnikom rybackim lub policjantom, że trzepocząca się na brzegu ryba nie została złowiona na wędkę? Nawet gdyby zastosować zamiast przynęty sam ciężarek, trudno będzie przekonać innych, że nie jest to wędkowanie. Przecież odgryziony haczyk mógł pozostać w paszczy szczupaka lub się urwać w czasie przeciągania po dnie.
Jezioro Zegrzyńskie, wbrew temu, co Pan pisze w swoim liście, zasługuje jednak na uwagę wędkarzy. Według danych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego (organu kontrolnego) roczne uśrednione połowy ryb na wędkę w Jeziorze Zegrzyńskim kształtują się w następujący sposób: leszcz–55 480 kg; płoć – 22 930 kg; krąp – 9773 kg; szczupak – 25 330 kg; sandacz – 9205 kg; sum – 5552 kg i okoń – 23 264 kg.
Zachęcamy zatem do wniesienia związkowych składek na rok 2018 i wierząc w Pana umiejętności wędkarskie, życzymy wielu wspaniałych ryb!