Ja jestem ciekawy jaki jest stan prawny takiej ryby. Facet ją zabrał z wody PZW i "oddał" prywatnej firmie. Aby coś przyjąć na stan, trzeba na to mieć papier. Jeśli ma to być darowizna trzeba zgłosić do US. Teraz pytanie. Czy wędkarz, który złowił rybę jest jej właścicielem i może dysponować nią wedle uznania ?
Nie zmienia to faktu, że ja zwyczajnie czuję się okradziony.
Ryby stanowią pożytki z danej wody. Pobierać pożytki z danej wody (dokonywać połowu) może np. właściciel wody (bo tak stanowi prawo wodne), jej dzierżawca, użytkownik (szerzej nazywany on jest ustawowo uprawnionym do rybactwa). Nie ma wędkarzy. Są rybacy. Inaczej pozyskiwacze ryb wędką, bo na tym polega amatorski połów ryb wędką.
Jesteście członkiem stowarzyszenia, które jest uprawnionym do rybactwa na swoich wodach, więc jako członkowie zgodnie z obowiązującymi wewnątrz tego stowarzyszenia przepisami możecie pobierać pożytki z wody, czyli jak to ładnie ustawa mówi możecie "pozyskiwać ryby wędką".
Jeden z drugim "pozyskiwacz ryb wędką" będący członkiem PZW staje się ich właścicielem z chwilą pozyskania, o ile czyni to w zgodzie z przepisami obowiązującymi w stowarzyszeniu oraz tymi powszechnie obowiązującymi w kraju np. ustawą o rybactwie środlądowym.
Jakby łowił "nielegalnie" (gdyby można byłoby mu postawić jakiś zarzut np. w oparciu o ustawę o rybactwie śródlądowym) to wtedy odpowiadałby za ten "nielegalny" połów (bo ustawa o rybactwie śródlądowym przewiduje kary za łowienie bez zezwolenia, wbrew limitom, okresom ochronnym itd.) Łowiąc bez zezwolenia odpowiadałby jeszcze np. za kradzież z kodeksu karnego, bądź wykroczeń w zależności od wartości złowionych ryb. No i by nie "pozyskiwał" tych ryb. Nie byłby ich właścicielem. Dlaczego? O tym niżej.
Problem jest taki, że ustawa o rybactwie śródlądowym nie przewiduje sytuacji o której mowa w tym temacie
To wszystko jest takie skomplikowane, bo ten kto tworzył tą ustawę jeżeli chodzi o przepisy żył w latach 80-tych i o pewnych sytuacjach mu się nie śniło. Kolejne zmiany tej ustawy to próba ratowania trupa, który odszedł w zaświaty. Jednak trup dalej straszy z zaświatów, bo dzięki temu straszeniu niektórzy mają określone profity, więc po co to zmieniać? Dlatego tworzy się kurioza prawne jak np. przepisy karne, które nijak się mają do rzeczywistości, a w dodatku są tak skonstruowane że nawet sędziowie mają problem ze zrozumieniem tego co autor miał na myśli. No ale są one korzystne dla pewnych osób więc się ich nie zmienia. W ustawie nie ma np. nic o przywłaszczeniu nielegalnie złowionych ryb. Dlatego stosuje się tu kodeks karny, ale jest to tak naprawdę mocno naciągana konstrukcja prawna, będąca wymysłem jednego prawnika - przyjaciela rybaków
To właśnie ten prawnik stworzył tą dziwną konstrukcję prawną, że z chwilą złowienia ryb przez rybaka (pozyskiwacza ryb wędką), ryby stają się jego własnością...o ile jest to zgodne z przepisami. Oczywiście nie mówię tu o komercji, bo tam to jest oczywiste kto jest właścicielem....aczkolwiek rzućcie sobie okiem na tą konstrukcję pana profesora i jak ona się ma do komercyjnego łowienia. Naciągana - tak jak wiele rzeczy w tej komunistycznej ustawie o rybactwie. Pewnych rzeczy nie da się uratować, jak przepisy są z minionej epoki
Podsumowując jak łowisz niezgodnie z przepisami, wbrew zakazom to nie jesteś uprawniony do pobierania pożytków z ustawy o rybactwie śródlądowym, i dopiero dlatego nie możesz być właścicielem. Piękna konstrukcja co nie? Mózg wysiada.
Jeszcze jedno. Nie wszystkie darowizny musicie zgłaszać do US. Jak nawet jesteś w III grupie podatników (jako osoba trzecia a nie rodzina), to jak do każdego innego podatnika tak jak i do Ciebie stosuje się ustawowy limit kwotowy do którego nie musisz zgłaszać darowizny (bierze się pod uwagę okres bodajże 5 lat wstecz od jej dokonania). Z tego co pamiętam jest to niecałe 5 tysięcy złotych.