Dziś z tej samej serii zupa wietnamska. Ta jest z zielonym curry, tamta powyżej z czerwonym.
I ktoś chyba pomylił kolory
Tamta z czerwonym jest spoko. Dla mnie delikatna, dla żony ostra.
Natomiast ta z zielonym, wietnamska, to jest piekło. Ja zjadam, ale z nosa cieknie. Żona nie dała rady pół na pół z mlekiem nawet
Skład znowu super. Są między innymi kasztany jadalne, co mnie trochę zdziwiło, bo gdzie te kasztany, a gdzie Wietnam. Pierwsza łyżka i wiadomo, o co chodzi. To są kasztany wodne. I nie jest to jeden na wiadro, tylko praktycznie każda łyżka zupy to kawałek takiego kasztana