Temat dosyć stary, ale ja też na forum od niedawna, więc pozwolę sobie podzielić się swoimi doświadczeniami
...
Na "feederowego" klenia mam dwa sposoby - pierwszy, to "śmierdziuchy": (pellet halibutowy, zanęta też "śmierdząca" ze sporym dodatkiem prażonych konopii) - w zasadzie nic oryginalnego i odkrywczego, dziesiątki filmików o takim łowieniu krążą na YT.
Drugim sposobem jest łowienie "na słodko" (sprawdza się głównie w lecie, zwłaszcza w okresie silnych w upałów).
Zanętę robię z reguły sam (bo w kupnej ciężko "przebić" się z zapachem) - dodaję sporo atraktoru poziomkowego (super sprawdziły się te "syropy" pana Stępniaka), może też być truskawka (ale poziomka lepsza) - ideałem jest zanęta (cała) w kolorze czerwonym (wystarczy dodać barwnik) - do tego białe robaki + kukurydza konserwowa (zapoziomkowane atraktorem).
Zaletą "poziomy" jest to, że inne rzeczne ryby wchodzą w nią raczej niechętnie, a jak aromat spasuje kleniom, to inne gatunki nie mają praktycznie szansy dopchać się do takiej "paszy".
Oczywiście taka zanęta wabi głównie mniejsze klenie (co nie wyklucza kabanów), za to jest mocno selektywna (pod względem gatunkowym) - ale zaznaczam, że sprawdzało mi się to na podkarpackich rzekach - nie musi tak być wszędzie
Osoby lubiące kombinować, zachęcam to takiego eksperymentu - tylko proszę pamiętać - warunkiem jest lato i okres upałów.