Moja pierwsza wędka - tzw "gutówka"- klejonka muchowa z tonkinu :
w tych "bambusowych" czasach to był mercedes. Nie ze względu na cene lecz dostępność.
Pan Eugeniusz Gut, świetny muszkarz wędzisk (gruntówki, spining, muchówki) wykonywał niewiele a koszyk zamówień miał na 2 lata do przodu.
Na wedkarstwo namówił mnie kolega ze szkoły a jego ojciec zapalony wędkarz miał tzw "dojscia".
Używałem jej jako odległościówki na klenie, świnki, brzany na Dunajcu, czy płocie, wzdręgi i leszcze na jeziorach. Taka współczesna matchówka.
Pamiętam taki kilkudniowy wypad tuz po maturze nad Dunajec do Czchowa. Spotkaliśmy tam trenującą kadrę Polski.
W wolnych chwilach pan Alfred Samet , ówczesny wielokrotny mistrz Polski pożyczał sobie tą wędeczkę i łowił świnki na przepływankę z przytrzymywaniem.
Uroczą miał zabawę - takie oderwanie od 6metrowych tyczek Garbolino z amortyzatorami
Eh dawne czasy, teraz ten sprzęt to juz muzeum i ... wspomnienia