W Lubniewicach udało mi się złowić trzy liny, w tym jednego na Metodę, pomimo kiepskiej dość pogody i niezbyt dobrego miejsca.
Co do Metody i działania na lina - to nie ma znaczenia czy lowimy w UK, w Niemczech, czy w Polsce. Jest to pułapka idealna i profesora można oszukać bardzo łatwo. Oczywiście ilość ryb w akwenie ma wpływ na ilość brań - i oczywiście, że w UK będzie ich wiecej niż w Polsce...
Jednak zbiorniki zarośnięte właśnie oferują tę możliwość, że polowić można bardzo dobrze - bo mało kto zabiera się do czyszczenia stanowiska. Z łowiska mocno zarośnietego lina odłowić jest trudniej, i jeźeli obserwuje się wodę, widzi ślady bytności prosiaczków - to można połowić (czyszcząc miejsce wcześniej).
Na moim kanale udało mi się trzy sezony z rzędu złowić po 9-10 linow podczas sesji, pomimo, że Angole twierdzili, że ryb nie ma, że się przeniosły lub, że zostały skłusowane. Czyszczenie miejscówki zrobiło swoje

Pamietam minę tego, który twierdził, że imigranci z Europy Wschodniej odpowiadają za zabranie ryb i brak brań, jak usłyszał o mojej sesji

Dlatego polecam czyszczenie miejscowek. Jeżeli natomiast mamy do czynienia z jakimś zielskiem porastającym tylko dno, spokojnie na nim można kłaść podajnik.