Korzystając z urlopu, z wielkim uśmiechem na gębie pakuję rano graty.
Zabieram dwie karpiówki, kij do spomba, zanęty, pellety i szybko jadę nad wodę.
Na łowisku jestem przed 9:00. Okazuje się, że moje ulubione miejsce jest wolne.
Płacę, pakuję toboły na wózek i pędzę na paluszkach jak baletnica
Po przybyciu na stanowisko natychmiast mieszam gotowaną kukurydzę i pellet krabowy 8mm od Carpexa, zasypuję wszystko czosnkiem granulowanym. Około kilogram takiej mieszanki umieszczam punktowo 3 m od przeciwległego brzegu. Pod Metodę mieszam towar MVED Fishmeal, Supercush Gralic i pellet krabowy Carpex 2 mm, dodaję też sporo soli. Po pierwszym rzucie szybkie branie, na macie ląduje wielki karaś srebrzysty, za chwilę kolejny i kolejny. Nie mogę się od nich uwolnić, aczkolwiek biorą takie do 2 kg, jest zabawa. Potem łowię pięknego leszcza i nagle niespodzianka, gwałtowne branie i z wody wyjeżdża sandacz 50 cm
Zakładam wielkie bałwany i nastaje cisza, nic się nie dzieje przez dwie godziny. Podłamany zaczynam powoli planować ewakuację. Donęcam jednak jeszcze kuku i pelletami. Po godzinie już powoli pakuję temat, nagle sygnalizator wyje jak syrena strażacka! Na macie po pięknej walce ląduje śliczna, ale szczupła 13-stka. Po kolejnej godzinie wyjmuję jeszcze piękniejszą 15-stkę. Dzień chyli się ku końcowi, mam niedosyt, że nie mogę zostać na noc, ale trzeba jechać do domu.
Dzień rybnie udany, dużo brań i pięknych ryb, oby tak do końca urlopu.
https://www.facebook.com/wodzislawslteamfishing/posts/1071665159693027?__xts__