Taktyka była taka, aby szybko zacząć łowić ryby. Z rozpędu w pierwszej kolejności rozłożyliśmy obozowisko i nie sprawdziliśmy głębokości wody. Po sondowaniu dech nam zaparło. Wszyscy w jednej chwili obróciliśmy się w stronę rozłożonych namiotów i pomyśleliśmy, jak to teraz przeniesiemy 300 m dalej na płytsze miejsce?
Znamy jednak już odrobinę tę wodę i wiemy, że ryby w sprzyjających warunkach odwiedzają nawet najgłębsze rejony zbiornika.
W odległości około 50 metrów od brzegu znalazłem miejsce, właściwie stok górki, który w najgłębszym miejscu miał 13 metrów i wychodził równolegle do brzegu na 10 m. Już wiedzieliśmy gdzie mamy lokować zestawy. Szybkie spombowanie i do godziny rybki były w łowisku. Właściwie mieliśmy je tam przez cały week, ale musieliśmy je dość dobrze dokarmiać, aby taka sytuacja trwała. Oczywiście Mariusz zaraz na początku bezczelnie podniósł poprzeczkę na wysokość 12 kg pięknym pełnołuskim grubasem i byliśmy od startu załatwieni
Towar jak zwykle od Marcela na mączkach rybnych. Tu nie było kombinacji, mamy sprawdzone mixy i pellety, które dają nam ryby. No może tylko tyle, że ja dodałem zmiksowaną makrelę w oleju i sporo soli.
W nocy nasza trójka stawiała pody i szukaliśmy bonusów karpiówkami i koszami XL. Niestety, te wielkie leszcze łykały nawet 18-stki. Za to Mateusz łowił na feedery nawet w nocy, ten niestrudzony łowca, to opiekun testerów i człowiek odpowiedzialny w firmie za socjal media.
To był czas testów kołowrotków, właściwie kończyliśmy pracę nad modelami na rok 2020. Przede wszystkim chodziło o młynki feederowe- Power Feeder, Method Master II i Method Gun. Zaskoczeniem był ten ostatni, bo za takie pieniądze wyszedł firmie bardzo dobry i wytrzymały sprzęt. Method Master II też świetna maszynka, aczkolwiek mnie odpowiada tylko największy rozmiar, nie lubię małych młynków. Jeżeli chodzi o Power Feedera, to jest mega maszyna do ciężkiej orki, świetna pod dystans.
Dodatkowo pod karpiówki poszły Carpex Hulk i Maxwell. Faktycznie Hulk, to Hulk! Maszyna do zadań specjalnych o dużej mocy i wytrzymałości. Maxwelle, to też udana seria o tradycyjnym wyglądzie. W maju zamówię sobie właśnie dwa Maxy pod delikatniejsze karpiówki na szybkie wypady. Chodzi mi o minimalizacje sprzętu, coś na wzór angielski, można to zaobserwować u ichniejszych karpiarzy.
Jeżeli chodzi o kije, to w ruch poszły feedery serii Diplomat, TX2 i Kinetik. Karpiówki Carpex Camou i Kaiser.
Na zakończenie powiem, że każdemu życzę takiej wyprawy w gronie przyjaciół. Mnie dosłownie leczą ze wszystkiego takie eskapady. Smaczku wszystkiemu dodaje biwak, kiełbacha z grilla, wiśniówka własnej roboty, kromale ze smalcem o północy i nieustające rozmowy wokół suto zastawionego stolika turystycznego.
Co do dalszych filmów, to oczywiście będziemy działać, na małych rzekach też Maćku
Czekamy tylko na poprawę sytuacji i ruszamy nad wodę.