Nadrabiając zaległości krótka relacja z 2 maja z wypadu z synem nad rzekę.
Po przyjeździe nad Odrę nie zdążyliśmy się do końca rozłożyć, a pod parasol wcisło nas kilkunastominutowe oberwanie chmury
.
Po jego zakończeniu mieliśmy dwie godziny słonecznej pogody i wygrzewania się
.
Na stojaku kije, które być może pojawią się w przyszłym roku w sprzedaży i według mnie idealnie nadają się na rzeczne łowy.
Potem pojawiły się kolejne chmury i wiatr próbujący urwać nam głowy.
Ryby na Odrze pozamykały pyski i nie chciały współpracować. Odwiedziły nas tylko dwa klenie. W zasadzie jeden, bo złowiony przeze mnie to bardziej klenik, syn trafił trzydziestaczka.
Wieczór wynagrodził nam wszystko. Zachodzące słońce stworzyło dla nas cały festiwal barw.
Po jednej stronie główki różowe niebo.
Po drugiej pięknie oświetlone ciemne chmurzyska
Pozdrawiam - Mariusz