Maćku pewnie dla niejednego wędkarza to żaden wielkolud
W sobotę całą ekipą sprawdzaliśmy potencjał nowej dla nas wody. Niestety rybek nie chciał współpracować co nie zmienia faktu,
że dzień spędziliśmy w bardzo dobrej atmosferze i co najważniejsze wspólnie na rybach
Niemniej jednak osobiście miałem lekki
niedosyt i postanowiłem dzień później wyskoczyć na kilka godzin na inny zbiornik. Woda nam dobrze znana, która niejednokrotnie
potrafiła obdarzyć fajnymi rybami. Byłem tu kilka dni wcześniej na krótkiej sesji po pracy, zszedłem jednak bez ocierki. Oczekiwania
więc miałem niewygórowane
Była jednak okazja skorzystać z pięknie operującego jak na marzec słońca, chociaż momentami
wiatr psuł trochę odczucia. Co ciekawe udało się wypracować kilka brań na metodę. Wpadły dwa karpie, japoniec i leszczyk. Jeden z karpi chociaż nie ważony, zdaje się przekroczył moje skromne PB ( 15.300 kg) w tym gatunku. Co ciekawe rybę tą ze względu na charakterystyczną łuskę, rozpoznał zarówno Jędrzej który miał okazję ją złowić w zeszłym roku, jak i nasz wspólny znajomy karpiarz. Łukasz miał tego "Maćka" dwukrotnie na macie
Waga wówczas oscylowała w granicach 16-17 kg
Dodam tylko, że rybę udało mi się wyholować na feeder do 55 gram wyrzutu ( MX3 Method Feeder Robinson VDE), był to mój pierwszy ciprinus w tym sezonie