Myślę, że to nie jest ścieranie się
Chcemy podobnych rzeczy, ale w inny sposób - nie wiem czy zarzucanie komuś, że łowi na komercjach lub je lubi jest rozsądne Zwłaszcza, że dla wielu z nas nie ma wcale jakiegoś wielkiego wyboru.
Staram się pokazać pewien schemat organizacyjny, w którym skostniałe PZW korzysta z niefrasobliwości państwa, które pozwala na takie traktowanie środowiska wodnego. Liczy się gospodarka rybacka - nie równowaga, porządek, naturalny jak najbardziej stan rzeczy - tylko gospodarka rybacka. Wielu wędkarzy niesłusznie obwinia samo PZW, że nie zarybia... Widzą problem, ale nie jego źródło. Co gorsza, nie widzą katastrofalnych zmian jakie dokonały się na przestrzeni ostatnich lat.
Znajomy zwrócił mi uwagę, że wracając teraz z Polski i czytając WW, nie natknął się na żaden artykuł odnośnie środowiska i samych rybach, dbania o wody, był natomiast artykuł kulinarny tym jak przyrządzać rybę. I tu jest pies pogrzebany właśnie! To PZW powinno edukować, wpajać szacunek dla ryb, przyrody, tłumaczyć młodym wędkarzom, że równowaga jest potrzebna, i to wszystko ma być robione właśnie po to, abyśmy jako wędkarze ją utrzymywali. Ale zamiast tego jest o sprawianiu ryb...
Co do samego prowadzenia portalu, to na pewno są i będą jakieś reklamy i tego typu rzeczy. Raczej nie na forum - ale na portalu i w magazynie. Jeżeli miałbym w ogrodzie drzewko na którym rosną pieniądze, to nie byłoby ich
Ale nie mam takowego. A szkoda
Co do portalu i forum - to nie chodziło o to, że jest to 'moje' - ale bardziej o to że jest to mój autorski portal. Czyli trochę inny niż zazwyczaj. Na pewno nie w takim kontekście jak przytaczasz, bo jest to na
pewno wspólna rzecz - zwłaszcza forum. Absolutnie nie użyłbym tu słowa 'moje' - być może w jakimś skrócie myślowym.
Jeżeli bym chciał, to już dawno pojawiłyby się reklamy w stylu Ad sense z Googola na forum, ale szanuję wszystkich forumowiczów...
Nasza dyskusja jest tez pożyteczna Staszek, bo można sobie pewne rzecz wyjaśniać. Chciałbym bardzo aby wielu wędkarzy ze 'starszego pokolenia', czyli tych pamiętających dobrze lata 80te chociażby, potrafiła zrozumieć ten nowy trend jaki się pojawia w polskim wędkarstwie - nazwijmy go szumnie 'reformatorskim'
W wielu zbiornikach nie ma już co łowić tak naprawdę, i fajnie jakby wędkarze zrozumieli, że to oni sami odpowiadają za to, że tam jest sama drobnica. I że jak się nie posieje, to nie będzie czego zbierać - porównałbym to nawet bardziej do sadu. Trzeba wiele wysiłku aby drzewa posadzić, aby urosły i dawały owoce. Trzeba je pielęgnować i o nie dbać. Tak trzeba też robić aby były ryby. Właśnie starsi wędkarze często chcą tylko zbierać, pamiętając czasu eldorado, są wychowani w pewnej kulturze. Niestety, trzeba to zmienić - bo woda sama sobie rady nie da. Zwłaszcza, że technika wędkarska wciąż prze naprzód. Nowa żyłka, nowe spławiki, haki, nowe zanęty, przynęty, alarmy, echosondy, super kije i kołowrotki - to wszystko daje coraz mniej szans rybom. Trzeba więc wypracować pewien układ, tak aby 'wilk był syty i owca cała'. Zarybienia 'dla mięsa' nie są żadnym rozwiązaniem, degradują polskie wody coraz bardziej. Nie wiem czy w jakimś innym kraju ktoś zarybiał gatunkiem inwazyjnym, chyba tylko w takim kraju jak Polska jest to możliwe (karaś srebrzysty) - igranie z naturą weszło już niektórym w krew. Była i wciąż jest tołpyga, karp w ilościach szalonych, są amury , będą jesiotry. Brakuje jeszcze tylko pangi...
Tak więc nie uważam, że się ścieramy...
Trzeba coś robić, chociażby pokazywać rozwiązania alternatywne (jak chociażby komercje), mówić o tym co złe. Na razie może zmienia się świadomość, ale nad wodą nie drgnęło jeszcze nic.