Regulamin zawodów zabrania używania kulek proteinowych i pelletów (ten FIPSedu). Nie ma więc o co kruszyć kopie. Inaczej jest na wodach PZW. Zależy skąd wzięto regulamin. Bo ja nie widze problemu, aby na zwykłych zawodach nie używać pelletów albo kulek. Ale już na GP, eliminacjach - to co innego.
Co do przynęt, to naturalna jest to taka, jaka występuje w przyrodzie. A więc jest to biały robak (może być barwiony, bo czerwonego koloru nie ma), dipowany, czy kiszony. Inaczej jest jednak z pelletami czy kulkami. To jest produkt, który wytwarza się. A to juz inna sprawa. Pochodzenie składników - to raczej sama 'natura' - może być tylko roślinne (soja, zboża, popioły itd) lub też zwierzęcego (mączki rybne, oleje rybne, wątróbki itp).
Tak więc przynęta naturalna to nie to samo, co przynęta pochodzenia naturalnego. Bo tutaj PZW raczej na myśli miało tworzywa różnego rodzaju, gumy i takie tam, nazywając coś przynętą sztuczną.
Ogólnie regulamin PZW jest nieczytelny i nieżyciowy. Jako, że we władzach związku zasiadają goście mający małą wiedzę o nowoczesnym wędkowaniu, dochodzi do interpretacji przepisów, co uważam osobiście za bardzo złą rzecz. Regulamin ma być jasny i precyzyjny, nie powinno się w nim praktycznie nic interpretować, zarówno łowiący jak i kontrolujący powinien mieć czarno na białym, co wolno a co nie. Bo tutaj nie ma miejsca na jakieś dywagacje czy naukowe wyjaśnienia. Wystarczy napisać, na co nie wolno łowić, podać odpowiednie przykłady (np. zakaz używania pelletów i ich pochodnych - różnego typu granulatów, chyba że w formie zmielonej, jako składnika zanęty).
My interpretujemy przepisy sprzed wielu lat. Trochę mi to przypomina analizę wiersza i zagadnienie - co chciał przez to powiedzieć poeta...