Co do dzisiejszego dnia to nie było faworyta w przynęcie, kiełbaska, tutki, krab oraz tigerfish. Za rybami musiałem biegać, kręcą sie wszędzie. Każda w innym miejscu złowiona. Jedna nawet tuż pod trzcinami.
No fajne to łowienie muszę przyznać ale muszę zamienić herbatę na kawę bo przysypiam pomiędzy przerzucaniem zestawu. Jednak na spławiku jest więcej pracy, strzelanie z procy, przerzucanie, zmiany gruntu i patrzenie na spławik w napięciu. Więcej sie kombinuje nie ma czasu na rozkładanie sie w fotelu. No chyba ze dokupie drugi feeder i cześciej sie będę ruszał albo ogarnę stanowisko żeby na spławiku drugą wędką operować.