Jeśli radzisz sobie z żyłką, to z plecionką pójdzie łatwo. Nie jest tajemnicą, że niektórzy boją się żyłki na multiplikatorze jak diabła, rezygnując z niej. Ale są też tacy, którzy namiętnie stosują, szczególnie na okonie. Mało tego, nawijają fluorocarbon, który jest sztywniejszy od żyłki. Żyłka i multiplikator to totalny relaks, bo i cicho, i miękko, i tak jakoś ogólnie sympatycznie.
Śmiało jednak można zaczynać naukę rzutów od plecionki, najlepiej grubszej od tej, jaką będzie się stosowało. Mało kto nie ma starej plecionki. Multiplikator ma też tę zaletę, że węzły łączące linkę nie przeszkadzają przy rzutach tak bardzo, jak to jest przy klasycznych kołowrotkach, więc można dowolnie łączyć sobie jakieś tam stare linki. Za 18-20 zł można wyrwać 150 m plecionki Nichonto, której nie szkoda do prób i początków łowienia, więc nie jest źle.