Nie wiem czy widzieliście ale zawsze można zapodać - Shakur Stevenson vs Edwin De Los Santos (jedna z najnudniejszych walk o mistrzostwo ever) lub np wojna ringowa z 1976 r Foreman vs Lyle jeden z najlepszych "slugfestów" w historii tego sportu. Rewanż której walki życzylibyście sobie oglądnąć? Co sprzeda się lepiej? Taka sama analogia jest tutaj, więc jeśli to było sterowane przez Netflix jako zarobek na evencie to słaby ruch bo lwia część widzów pierwszej walki zdecydowanie daruje sobie ewentualny rewanż. Jeśli miało to wzmocnić wykupowanie abonamentu to również najpewniej po skończonym miesiącu ktoś sobie odpuści dalszą subskrypcję, bo netflix na dzień dzisiejszy nie oferuje wiele.
Wiesz, według mnie to Tyson wcale nie palił się do tego aby dawać się obijać po mordzie, po prostu potrzebował kasy, stąd zgoda na taką walkę. To wszystko miał być show, i ludzie go dostali.
Paradoksalnie gdyby młody nie dziubał na wstecznym całą walkę to Mike w walce toe to toe feet to feet wcale nie musiałby dostawać po mordzie bo to jego środowisko naturalne
Choć ewidentnie skracanie dystansu to już zaledwie kilka procent z jego prime
Wg mnie tą walką ludzie żadnego show nie dostali, no chyba, że mowa o "niedzielnych januszach".
Możemy sobie gdybać