Hej. Oczywiście to co napisałem to nie są prawdy objawione, a jedynie propozycje zmian. Kiedyś dałem się ponieść ludowi i też krzyczałem głośno: PRECZ Z RYBACTWEM. Przecież to takie proste zakazać sieciowania wędkarskich wód. Jednak to nie tylko nie jest proste, ale w przypadku wielu wód wręcz niemożliwe do osiągnięcia. Jeżeli chcielibyśmy wprowadzić obecnie całkowity zakaz sieciowania wód PZW, to ten związek upadłby! Ba. Sporo wód zostałoby przejętych przez prywatnych przedsiębiorców, jak i przez kombinatorów z PZW. To jest świetny straszak, który sprawdza się na tych wszystkich, którzy nie znają „tematu”.
Jestem zwolennikiem No Kill. Cieszę się, że takie zbiorniki powstają. Jednak patrzę globalnie. Widzę, jak w Bielsko-Białej zmieniają swoje otoczenie wędkarskie. Podobnie Opole. Super sprawa. Jednak Okręg Mazowiecki nigdy nie będzie miał takiej możliwości !!! Nigdy. I tego ludzie z południa Polski nie rozumieją. Większość udaje, że problem ten ich nie dotyczy. A ja uważam, że ich dotyczy, bo uważam, że tak jak i ja, tak i oni chcą łowić fajne ryby w całej Polsce, niekoniecznie w ramach jednej składki. Chcą płacić za możliwość łowienia fajnych ryb. Chcą zostawiać swoje ciężko zarobione pieniądze rodakom, bo ten kraj jest naprawdę piękny i ma piękne miejscówki do łowienia. To do nas powinni przyjeżdżać turyści wędkarscy. Cholera mnie bierze, że teraz w październiku szukam miejscówki do łowienia zagranicą. To jest chore. Aktualnie szukam niekomercyjnego łowiska, położonego z dala od cywilizacji, do którego będę mógł pojechać w październiku i w którym będę miał szansę połowić tak jak łowiłem w wielu krajach świata, poczynając od Hiszpanii, a kończąc na Malediwach. I tak sobie szukam już od miesiąca.
Uważam, że wielu reformatorów błądzi. Zrozumcie w końcu, iż to że w pewnych częściach Polski możecie sobie tworzyć wody No Kill jest również dzięki temu, że sieciuje się wody w innych częściach kraju. Gdyby nie to sieciowanie, machina zwana Zarządem Głównym PZW, nigdy nie pozwoliłaby Wam na tworzenie wód No Kill, bo Wasze działania groziłyby upadkiem związku. Dopóki dostajecie do obgryzania kości, to nic złego się nie dzieje. Jednak gdy rzucicie się na Pana to Pan Was w końcu uśpi, bo nie dopuści do tego, aby jego życie zostało zagrożone.
Dlatego uważam, że obecnie panuje jedna wielka ściema odnośnie szerokich zmian w PZW. Po raz setny powtórzę

To, że na południu tworzy się wody No Kill jest zasługą także tego, że wędkarzom z Mazur i innych regionów Polski „zabiera się” siecią ryby z wody. To dzięki tym wodom całe PZW funkcjonuje. To jest serce tego związku. Nie dzięki Waszym składkom. Nawet jak płacicie rocznie 400 zł.
Ja się nie czepiam konieczności prowadzenia odłowów kontrolnych. Ja się czepiam tego, że te odłowy w wielu wypadkach mają charakter odłowów komercyjnych. Nie wszystkie odłowy muszą mieć na celu eliminację ryb z łowiska, a następnie ich sprzedaż.
Arek, ja rozbiłem się o mur 'reformatorów PZW', z których wielu sama nie wie czego chce lub żąda rzeczy niemożliwych.
Śledzę Twoje dyskusje (szczególnie z jednym Panem) na pewnej grupie reformatorskiej

Nie wdaję się tam w dyskusję, bo szkoda mi czasu i nerwów. Podam przykład jak ludzie są skłonni do współdziałania. Jak wobec jakiegoś gościa w kole wszczęto postępowanie dyscyplinarne, to chciałem mu pomóc. Postawili mu bowiem debilne zarzuty. Ktoś kto je stawiał w ogóle nie rozumiał zapisów statutu PZW. Podciągał pod postanowienia statutu jakieś kuriozalne sytuacje. Ogólny cyrk. Facet najpierw prosił publicznie o pomoc, a jak mu ją na priv zaoferowałem to zamilkł i się nie odzywa, choć nadal pisze jakie to PZW jest złe

Pewnych rzeczy nie zmienisz. Nie warto się nawet starać.
Jednak tak na marginesie to przeraża mnie też poziom inteligencji i obeznania z otaczającym nas światem, prezentowany przez co niektóre jednostki

Wszędzie tylko widzę: „że kradną, oszukują, PZW to ku…y i złodzieje, jedna składka na cały kraj (najlepiej jak najniższa), do prokuratury z nimi ” Ech szkoda gadać.
Sam się zastanawiam, czy nie uderzać tez w inny całkiem punkt. Bardzo czuły
Otóż chodzi o propozycję i usamodzielnienia się okręgów, odłączenia się od molocha, bazowania na gospodarzeniu na własnych wodach.
Luk obecnie szanse na jakąkolwiek secesję są zerowe. Prędzej okręg zostanie zlikwidowany, a jego wody przejęte, aniżeli odłączy się on od PZW. Nie ma bowiem aktualnie prawnych możliwości na odłączenie wraz z majątkiem należącym do PZW. Trzeba byłoby tworzyć nowe stowarzyszenie, na nowych wodach, z nowym majątkiem. Za darmo to by mieli "know how" w zakresie tego jak zarządzać

Bardzo ciekawy i bardzo obszerny temat. W wypowiedzi Arka zauważyłem jednak pewną niebezpieczną myśl .
Jestem prawie pewien że organizacje pozarządowe w większości obrócą się przeciwko wędkarzom !!! Napuszczając ich "na rybaków" napuścimy ich na siebie !!!
Wiecho też widzę zagrożenie z tej strony

Jednak....”ekologia” to przede wszystkim biznes. Nie ma tu nic za darmo. Mam doświadczenie z organizacjami ekologicznymi, sam pomagałem jedną tworzyć. Ja myślę jak Machiavelli

– co by tu zrobić, aby osiągnąć cel (nie teoretyczny, a realny). I dlatego też nie boję się podjąć ryzyka w tym zakresie. Jak czytaliście to co wyżej napisałem to powinniście zauważyć, że na całym świecie coraz więcej organizacji proekologicznych wchodzi we współpracę z wędkarzami. W Stanach wędkarze walą w łeb ryby, a ekolodzy i tak z nimi współpracują. Czy robią to z miłości do wędkarstwa? Czy chcą ich zniszczyć? Nie. Robią to, bo mają w tym biznes. Tak jak ja kiedyś miałem biznes i blokowaliśmy za pomocą ekologów budowę odcinka drogi ekspresowej. My byliśmy im pomocni w innej kwestii. Transakcja B2B

Ekolodzy krzyczą, bo też mają w tym biznes. Życie polega na zawiązywaniu sojuszy. Tak się robi politykę.
Zobaczcie wraz z zamożnością społeczeństwa budzi się też chęć dokonania zmian w swoim otoczeniu. Powstają fundację pokroju np. tej
http://www.ratujryby.pl/ Ludzie są coraz bardziej świadomi. Internet to potężne medium. Mój pomysł nie jest prawdą objawioną. Jednak skala kretyństwa ludzi w związku + takie, a nie inne regulacje prawne oraz taka, a nie inna władza czynią moją propozycję wartą rozważenia.
To co napiszę poniżej jest kontrowersyjne ale moim zdaniem daje szansę na poprawę sytuacji.
Wędkarstwo w Polsce jest zjawiskiem masowym. Do tego każdy wędkarz ma rodzinę więc razem stanowimy liczna grupę wyborców. To właśnie możemy wykorzystać. Zbliżają się wybory samorządowe i sejmowe. Partie polityczne poszukują za wszelką cenę potrzebują głosów w wyborach. Trzeba im wyraźnie powiedzieć "nie poprzemy was jeśli nie wpiszecie do programu naszych postulatów".
Kto miałby to powiedzieć i nagłośnić ? Jedyna organizacja która może to zrobić to PZW !!! Trzeba więc naciskać panów z ZG PZW aby ruszyli tyłki i wykorzystali sytuację. Wiem że ZG PZW to konserwa i mamy im wiele do zarzucenia ale nie ma tu niestety alternatywy i lepsze coś niż nic.
Moim zdaniem takie właśnie działanie daje jakąś realną szansę.
Ja mam inny pogląd Wiecho w tej kwestii

W pierwszej kolejności żadna organizacja pozarządowa (która nie jest tworzona przez polityków, związana z rodzinami i kolegami polityków) nie chce być kojarzona z daną partią. Przy jakiejkolwiek zmianie rządów taka organizacja, stowarzyszenie, czy też fundacja, ma w naszym kraju olbrzymie problemy. Przekonały się o tym nawet takie nietykalne tuzy jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Nikt o zdrowym rozumie, zarządzający dużym stowarzyszeniem nie związanym z partyjnymi działaczami, nie zaryzykuje agitacji na rzecz danej partii, bo wówczas popełni samobójstwo. Mamy takie, a nie inne realia polityczne. Mądre stowarzyszenia nie bawią się w politykę. Inaczej, jak się bawią to robią to w ten sposób, aby nikt o tym nie wiedział.
Kolejna rzecz. Uważam od lat, że stanowczo przeceniamy wędkarstwo, które jest przecież przez większość z nas traktowane wyłącznie jako hobby. Na facetach z kijem w ręku nie da się zbudować jakiejś szerszej ideologii. To jest jedynie hobby. Dla części jest to chęć zdobycia pożywienia, a jedynie dla nielicznych jest to całe życie. To, że partia X wprowadzi przyjazne mi rozwiązania w zakresie wędkarstwa, nie oznacza jeszcze, że ją poprę w wyborach, gdy w sytuacjach A, B, C, D….. się z nią nie zgadzam. Pierwszy lepszy przykład. SLD zaoferuje nam zniesienie operatów, wprowadzenie do polskiego systemu prawnego pojęcia wędkarza, czy też gospodarki wędkarskiej, jak i usunięcie rybaków z wód PZW. To co teraz Ci co do tej pory głosowali na prawicę pójdą głosować na SLD. Ci co są u władzy w związku będą agitować i przekonywać rzeszę wędkarzy – np. tych z prawej strony, do oddania głosu na lewicę, bo ona „dobrze nam zrobi”. No chyba nie

Wiecie ilu moich znajomych narzeka na obecny rząd? A wiecie ilu było głosować i ilu pójdzie na najbliższe wybory, aby zagłosować? Może z 20% „narzekaczy”. A my tu chcemy facetów z wędką przekonywać do tego, aby oni przekonali samych siebie i ich rodziny do oddania głosu na partie X. Nierealne
Masz jednak Wiecho rację, że jedynie ZG PZW może być oficjalnym głosem PZW. I tu jest cały problem. Jednak nie uważam, że działania w kołach pozwolą zmieniać polskie wędkarstwo na „najwyższym pułapie”. Skoro średnia w kole jest załóżmy 50+ i te osoby znają się od lat i nie chcą szerokich zmian, to osoba poniżej 50+ wraz z kilkoma innymi osobami, chcąca zmian, może przekonywać ich, aż do śmierci. Matematyka jest prosta. Ok nawet jak mi się uda coś zmienić we własnym otoczeniu i wprowadzić np. wodę No kill, to super. Mogę być z tego dumny i mówić, że PZW się zmienia. Jednak np. nie zmienię tego, że z dnia na dzień wypowiem wszystkie umowy użytkowania obwodów rybackich i wywalę rybactwo ze związku. Nie wprowadzę na większości wód PZW wód typu No kill. Nie dlatego, że rzesza członków związku tego nie chce. Dlatego, że prawo mi na to nie pozwala. Dlatego, że za takie działania grozi mi odpowiedzialność karna, bo takimi działaniami doprowadzę PZW do upadku i to z dnia na dzień. Dlatego też uważam, że ten hurra optymizm związany z wodami No kill jest zbyt daleko idący, bo pewnego pułapu się nie przeskoczy, a niedługo ten pułap się osiągnie.
Jeden istotny dla mnie przykład. Była kilka miesięcy temu delegacja z ZG w Gospodarstwie Rybackim w Suwałkach. Był tam W. Duraj, który robi niesamowitą robotę tam u siebie. Jakby tacy ludzie rządzili PZW to nie byłoby w ogóle tego tematu. Jednak ta wizyta nie skończyła się zapewnieniami rządzących o likwidacji rybactwa. Nikt nie mówi, że aktualna władza wywali rybaków z wód PZW, tak jak to wspominał wcześniej T. Rudnik. Wszyscy dobrze wiedzą, że ich wywalić się nie da. Wszyscy milczą i robią dalej swoje na „swoim” terenie. Jednak tak naprawdę w d..pie mają członków własnego stowarzyszenia-tych na których wodach rozciągnięte są sieci.
I tak będzie jeszcze przez wiele lat, bo południe Polski będzie miało w d..pie to co się dzieje na północy, a północ będzie miała w dup..ie to co się dzieje południu, czy też na wschodzie lub zachodzie kraju. Takie polskie bagienko w ramach jednego stowarzyszenia. Komuniści wiedzieli jak je stworzyć w sposób właściwy.
Co zrobić, żeby osiągnąć realne, a nie teoretyczne cele? Nie wiem. PZW to „bagno” z którego trudno wyjść. Każdy krok może skończyć się tragicznie. Dlatego też głośno się zastanawiam, czy nie trzeba czasem zasypać przynajmniej część tego bagna, przy pomocy kogoś z zewnątrz, co by posadzić nam nim nowy las